Reżyseria: Tom Hooper
Scenariusz: David Seidler
Muzyka: Alexandre Desplat
Obsada: Colin Firth, Geoffrey Rush, Helena Bonham Carter
Po śmierci króla Jerzego V i niespodziewanej abdykacji Edwarda VIII, tron Anglii musi objąć Książę Albert. Na pozór wydaje się, iż jest to tej roli stworzony: doskonale orientuje się w sprawach państwa, otrzymał staranne wychowanie i co najważniejsze los zwykłych ludzi nie jest mu obojętny. Niestety na przeszkodzie staje bardzo poważna wada, jaką jest jąkanie się i trudności w wygłaszaniu publicznych przemówień. Książe nie potrafi płynnie wypowiedzieć nawet jednego zdania, dodatkowo każda porażka na tym polu, wywołuje uczucie porażki i przygnębienia. Kiedy, więc okazuje się, iż Albert zostanie królem Jerzym VI, jak najszybciej musi on pozbyć się swojego defektu. W tym momencie poznaje niezwykłego człowieka, który stosując bardzo niekonwencjonalne metody robi wszystko, aby przyszły monarcha pozbył się wady wymowy.
Film absolutnie mnie oczarował, podobało mi się dosłownie wszystko, ale największe wrażenie wywarła gra aktorska. Colin Firth, który zapadł mi w pamięć rolą Darcy’ego w głupiutkich filmach o Bridget Jones, całkowicie mnie zaskoczył. Naprawdę nie spodziewałam się, że może on tak świetnie wczuć się w rolę Księcia Alberta. Doskonała mimika, gesty, iście królewskie zachowanie, słowem wszystko w tej postaci było wiarygodne i przekonujące. Inni aktorzy również zachwycają, Geoffrey Rush jako ekscentryczny doktor Logue i Helena Bonham Carter w roli Królowej Elżbiety dali prawdziwy popis swoich umiejętności.
Fabuła jest oczywiście dość przewidywalna, ale to w żaden sposób nie wpłynęło na zainteresowanie filmem. W mistrzowski sposób ukazano charakter księcia Alberta, który był porywczy i nerwowy, ale odznaczał się także stanowczością i wrażliwością w głębi serca. Wyróżniał się zupełnie innymi cechami niż reszta rodziny królewskiej, dla której najważniejsza okazała się etykieta i obowiązujące zasady. Manifestowanie uczuć, pozwalanie sobie na słabości i chwile załamania były ostro krytykowane i wysoce naganne. Nie wyobrażam sobie życia wśród (teoretycznie) najbliższych mi ludzi, którzy zachowują się niemal jak obcy. Na tym tle bardzo wyróżniał się główny bohater. Próbując tworzyć z żoną i córkami w miarę zwyczajny, ciepły dom, nie wstydził się swojej miłości do bliskich ani wady wymowy. Również bardzo ciekawie pokazano relację Księcia Alberta z Louge’m. Panowie odznaczali się silnymi osobowościami, uporem i dużym temperamentem, ich spotkania zaskakiwały, a czasami bawiły.
Jak zostać królem to wzruszająca i piękna opowieść o pokonywaniu przeszkód i przełamywaniu własnych słabości. Film ukazuje ludzka twarz monarchy i obnaża jak wielkim wyzwaniem jest objęcie tronu. Władza królewska to nie tylko liczne przywileje i wystawne bale, ale przede wszystkim ciężka praca, pełna stresów i nieżyczliwych osób wokoło.
Ocena: 6 / 6
Film zachwycający, o czym zresztą już pisałam na swoim blogu ;) Trzymam kciuki za Oscary dla Firtha i Rusha, należą się obu panom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Koniecznie muszę wybrać się do kina ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada... Czemu nie:)).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ja oglądałam wczoraj i też mi się strasznie podobał widać było w tym filmie jak dobrym aktorem jest Colin Firth. W ogóle ostatnio trafiam na całkiem niezłe filmy i bardzo dobrze zrobione. Podobał mi się Czarny łabędź i dla mnie Natalie Portman powinna dostać Oskara za tą rolę :)
OdpowiedzUsuńTeż się wybiorę do kina, teraz więcej czasu i pewnie będzie taką odskocznią od codzienności ;) i uwielbiam Natalie Portman. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, film jest bardzo dobry, ale scenariusz wydaje mi się trochę za bardzo przewidywalny, nie ma w nim żadnych drobiażdżków, które zaskakiwałyby widza.
OdpowiedzUsuńUpiornyGroszku też uważam, że Oscary im się należą. Firth naprawdę bardzo mnie zaskoczył, nie podejrzewałam, że posiada takie umiejętności.
OdpowiedzUsuńDomi, Kasandro naprawdę warto ten film obejrzeć :)
Jusssi na "Czarnego Łabędzia" chciałam się wybrać, ale koleżanka stwierdziła, że film jest przeciętny. Do kina, więc nie pójdę, ale pewnie obejrzę na DVD.
bibliofilko Natalie Portman jest dobrą aktorką zgadzam się, ostatnio coraz głośniej o niej.
Elenoir Zgadzam się, że z góry wiadomo co się w filmie wydarzy. Widz wszystkiego może się domyślić właściwie już na początku, ale o dziwo mnie to w ogóle nie przeszkadzało :).
Już drugi raz spotykam się z recenzją tego filmu. Jest to także druga bardzo pozytywna opinia, dlatego koniecznie muszę obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńDodaję Cię do linków :D
Też chyba będę musiała się wybrać na to do kina :)
OdpowiedzUsuńchasm, katarzyno idźcie i dobrze się bawcie :)
OdpowiedzUsuńMam ten film w najbliższych planach ;) Pewnie w przyszłym tygodniu też go zrecenzuję ;) Bardzo dobra recenzja, gdybym nie chciała go obejrzeć, już bym była namówiona :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
muszę się zabrać za ten film jak najszybciej :) tym bardziej po takich recenzjach jak Twoja :)
OdpowiedzUsuńprzyjemnostki, blackmilk bardzo miło mi to czytać :)
OdpowiedzUsuńFilm również mi się podobał, aktorzy zagrali świetnie. Zwłaszcza Rush :)
OdpowiedzUsuńWybieram się na niego :) Mam nadzieję, że mi się tez spodoba
OdpowiedzUsuń