20 listopada 2010

Marzyciel




Reżyseria: Marc Forster
Scenariusz: David Magee
Obsada: Johnny Depp, Kate Winslet, Dustin Hoffman
Produkcja: USA, Wielka Brytania

 Film Marca Forstera jest bardzo swobodną opowieścią o słynnym twórcy "Piotrusia Pana" i okolicznościach, w jakich dzieło to powstało.
James Barrie to autor powieści i sztuk teatralnych. Obraca się w sferze konserwatywnej arystokracji i elity, która nie potrafi docenić jego twórczości. Podczas spaceru po parku spotyka Sylvię Llewelyn Davies i jej czterech synów. Kobieta niedawno owdowiała i całą uwagę skupia na odnalezieniu się w nowej sytuacji i zapewnieniu dzieciom utraconego poczucia bezpieczeństwa. Znajomość Jamesa z rodziną Llewelyn Davies przeradza się w głęboką przyjaźń, trwającą pomimo nieprzychylnych komentarzy ze strony otoczenia. Synowie Sylvii i ich przygody inspirują Barriego do napisania najsłynniejszego swojego dzieła- "Piotrusia Pana" .

Główny bohater, w którego wcielił się Johnny Depp jest niezwykłym człowiekiem. Dzięki jego bujnej wyobraźni i zdolności wykreowania najpiękniejszych historii, synowie Sylvii odzyskują radość i znów potrafią cieszyć się życiem. Mężczyzna uczestniczy w zabawach chłopców zupełnie tak, jakby był ich rówieśnikiem. Za jego pomocą zwykłe przedmioty codziennego użytku stają się zaczarowane, a przydomowy ogród zmienia się w fantastyczną scenerię. James posiada nieskończone pokłady cierpliwości i ma niezliczone pomysły na zabawę. Jego wiernym towarzyszem jest ogromny i bardzo sympatyczny pies Portos.

Depp stworzył przekonuącą kreację mężczyzny, który mimo dojrzałego wieku zachował dziecięcą wrażliwość. Natomiast Kate Winslet, wcielajaca się w postać Sylvii trochę mnie irytowała, ponieważ odniosłam wrażenie, że oparła swoją grę na jednej minie. Niemal w każdej scenie z jej twarzy bił smutek, zrezygnowanie i bezradność. I chociaż bohaterka Winslet nie miała łatwego życia i wiele wycierpiała, to jednak w filmie są momenty, w których powinna być radosna i uśmiechnięta. Jeśli chodzi o aktorów dziecięcych to największe wrażenie zrobił na mnie Freddie Highmore (jako Peter), który doskonale poradził sobie z trudną i skomplikowaną rolą. Na pochwałę zasługują także piękne kostiumy i scenografia oraz klimatyczna muzyka Jana Kaczmarka.

Możliwe, że niektórzy mogą odebrać "Marzyciela" jako film zbyt ckliwy i przewidywalny. Dla mnie jednak ma on w sobie coś magicznego i ponadczasowego. Na co dzień zapominamy jak przyjemny może być powrót do czasów dzieciństwa, kiedy wystarczyła chwila aby przenieść się w zupełnie inny świat. Warto czasami popuścić wodze fantazji, dzięki którym codzienne troski mogą stac się chociaż trochę łatwiejsze do zniesienia. W końowej scenie, moim zdaniem najpiękniejszej w całym filmie, Barrie tłumaczy Peterowi, że przy użyciu własnej wyobraźni będzie mógł w każdej chwili przywołać bliskie osoby nawet, jeśli one już odeszły. Mimo, iż jest to lekko banalne stwierdzenie, to trzeba przyznać, że niesie ze sobą tak potrzebną w najtrudniejszych chwilach, nutkę optymizmu. 

Ocena: 5 / 6

2 komentarze:

  1. Dawno temu ogladalem ten film, cos kolo 2004/2005. Jest to zdecydowanie kino nie dla wszystkich, bo z tego co pamiętam, gdy ja zachwycałem sie rolą deepa, eksplorowałęm świat marzeń z "Piotruśiem", płakałem w najsmutniejszej scenie filmu to wiekszość moich znajomych stwierdziła, że ten film to beznadzieja. Podobnie jak w filmach Smarzowskiego tak i tutaj, jeśli sie nie ma wrażliwosći ani nie potrafi się spojrzeć na film inaczej niz tylko na grę aktorską i fabułę, to bedzie to przeciętny film. Ale jeśli sie zanurzymy w krainie fantazji, można wrócić przez pewien czas do cudownego okresu dzieciństwa. Ja napewno tam wrócę jeszcze nie raz. Zdecydowanie warto polecić !
    długoszkamil@yahoo.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Beznadzieją na pewno nie jest, a jakoś argumentowali tak ostro zdanie o "Marzycielu"? Film jest wzruszający nie da się ukryć, pewnie nie wszystkim się podoba, ale znam setki gorszych, zasługujących na określenie ich beznadziejnymi.

    OdpowiedzUsuń