Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 601
Powieść ta bardzo dokładnie przedstawia realia życia na królewskim dworze. Przebywanie w pałacowych komnatach to nie tylko branie udziału w wystawnych ucztach i balach, spacerowanie po ogrodzie i oddawanie się wszelkim możliwym rozrywkom. Ci, którzy chcą być u władzy i mieć wpływ na sprawy państwa nieustannie spiskują, i wymyślają intrygi przeciwko sobie. Nie zawahają się przed opłaceniem szpiega, który będzie donosił o wszystkim, co dzieje się wokół. Nie obce są im także szantaże, a nawet skrytobójstwa. Każdy potężny ród pragnie uszczknąć coś dla siebie z blasku i chwały aktualnie panującej monarchini.
Bardzo lubię książki Gregory, ponieważ zawierają szczegółowy portret psychologiczny bohaterów i niezwykle wciągającą fabułę. Tak też jest w przypadku „Kochanka dziewicy”. Powieść jest bardzo wciągająca, z niecierpliwością przewracałam kolejne kartki, zastanawiając się, co dalej. Niestety mam pewne zastrzeżenia, co do postaci Elżbiety, która została przedstawiona jako nieporadna, a czasami nawet słaba władczyni. Dziwi mnie to, bo w poprzednim tomie była pewną siebie i zdecydowaną księżniczką, której największym marzeniem było zdobycie korony Anglii. Kiedy wreszcie osiągnęła cel nagle zupełnie zmieniła swoje nastawienie, a jej determinacja i zdecydowanie ustąpiło pola licznym obawom. Momentami odnosiłam wrażenie, że królowa jest jedynie kukiełka w rękach sprytnego Roberta i nie mniej przebiegłego doradcy Cecila. Możliwe, iż taki zarys charakterologiczny to celowy zabieg i wszystko zostanie wyjaśnione w ostatniej powieści z cyklu „Tudorowie”, jednak na ten moment ta nieścisłość wydaje mi się irytująca i sprzeczna z wcześniejszym rysem charakterologicznym głównej bohaterki.
Philippa Gregory po raz kolejny wykorzystała fakty historyczne, a także ówczesne domysły, portretując Elżbietę I i jej dworzan. To, że pewne zdarzenia zostały przedstawione w określony sposób niemal zawsze ma wytłumaczenie w rzeczywistości. Nigdy nie potwierdzono czy królową Elżbietę i Dudleya łączył romans, jednak wiele przemawia za tym, iż tak było naprawdę. Na końcu książki autorka zamieściła także komentarz, wyjaśniający jej interpretację historii Anglii.
Ocena: 4,5 / 6
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Gregory, ale chcę nadrobić te zaległości.
OdpowiedzUsuńPS. Dobrze, że przeniosłaś bloga. Zawsze miałam problemy z wystawianiem u Ciebie komentarzy ;)
Przeniosłam bloga ze względu na problemy z komentarzami właśnie oraz dlatego, że na blogspocie jest o wiele więcej przydatnych funkcji :)Co do Gregory to polecam :)
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś sięgnę po tego autora. Swoją drogą czytałam Twój komentarz u Futbolowej odnośnie tego, że zastanawiasz się nad przeczytaniem jakiegoś "wampirzego" cyklu. Osobiście proponowałabym Ci "Akademie wampirów" Richelle Mead. Nie wiem czemu ale mi bardzo przypadł on do gustu.
OdpowiedzUsuńLena173 dziękuje za polecenie :) Na pewno przyjrzę się książkom Mead bliżej.
OdpowiedzUsuńLeno, ja też dziękuję, chętnie się rozejrzę za tym cyklem - lubię tego typu literaturę, nic nie poradzę ;P
OdpowiedzUsuńDosiak, cieszę się, że udało Ci się przenieść - wielki problem miałam z Twoim blogiem i nie miałam jak się z Tobą skontaktować. Próbowałam nawet interweniować u administratora blooga, ale bez efektu ;)
Futbolowa ja też się cieszę, że się przeniosłam:) Mam nadzieje, że już mój blog będzie działać bez zarzutu :)
OdpowiedzUsuń