Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 336
Pierwsze wydanie: 2015
Polska premiera: 2016
Podobno bliźnięta łączy specyficzna więź. Rozumieją się bez słów, potrafią wzajemnie wyczuć swoje emocje i nastrój. Wiedzą, co dzieje się z tą drugą osobą w sytuacjach, w których trudno to logicznie wytłumaczyć. Są ze sobą tak mocno związane, że czasami jedno odczuwa fizyczny ból, gdy drugiemu przydarzy się coś złego. Abi Cavendish do niedawna mogła cieszyć się tak wyjątkową relacją ze swoją bliźniaczką. Lucy była towarzyską, roześmianą dziewczyną zjednującą sobie sympatię wszystkich dokoła. Dopełniała nieco wycofaną Abi, która pewnie czuła się dopiero wtedy, gdy razem z siostrą stawiała czoła codziennym wyzwaniom. Ale półtora roku temu Lucy zginęła w wypadku samochodowym i od tej pory Abi nie umie posklejać swojego życia na nowo. Ma za sobą terapię, bierze leki, dzięki którym jakoś funkcjonuje, jednak tęsknota jest tak wielka, że kobieta wszędzie widzi ukochaną bliźniaczkę. Zdaje jej się, że Lucy mignęła w tłumie na ulicy, w parku lub weszła do sklepu. Wówczas mimowolnie podąża za obcą osobą, mając irracjonalną nadzieję, że oszuka okrutną rzeczywistość. Pewnego razu spotyka kogoś łudząco podobnego do siostry. Kobieta ma na imię Beatrice i chętnie nawiązuje znajomość z Abi. Nowa przyjaciółka wnosi energię w smutną egzystencję bohaterki, ale czy na pewno robi to bezinteresownie?
Thriller psychologiczny jako gatunek ma się dobrze. Wciąż pojawia się sporo nowych powieści tego rodzaju, a czytelnicy z niecierpliwością czekają na kolejną historię. Sama bardzo lubię zagmatwane intrygi oraz bohaterów, którym nie można ufać, więc też chętnie sięgam po thrillery, chociaż zauważyłam irytujący schemat powielany w wielu książkach. Mianowicie, początek powieści zazwyczaj jest szalenie interesujący i obiecujący, ale wraz z rozwojem fabuły, główny wątek traci rozpęd, zmierzając ku dziwnemu, często bezsensownemu albo zupełnie przewidywalnemu zakończeniu. Dlatego zazwyczaj szybko pochłaniam kilkadziesiąt pierwszych stron, a później z grymasem na twarzy i malejącym entuzjazmem, doczytuję historię do końca. W przypadku Sióstr było jednak odwrotnie. Początek był dla mnie trudny, ponieważ miałam wrażenie, że Abi to typowa, denerwująca bohaterka thrillerów psychologicznych, która albo co chwilę mdleje, albo cierpi na zaniki pamięci, albo ma przywidzenia, albo doskwiera jej jeszcze coś innego stawiającego ją w pozycji słabej, delikatnej kobiety mającej problem z osądem rzeczywistości. Do tego dochodzi, obowiązkowe w tym gatunku, poczucie winy oraz jakaś tajemnica z przeszłości, której czytelnik nie poznaje przez długi czas.
Nie będę ukrywać, że protagonistka została wykreowana zgodnie z opisanym powyżej wzorem. Cierpi na różnego rodzaju zaburzenia utrudniające normalne funkcjonowanie, czuje się winna śmierci Lucy i rozpamiętuje wydarzenia z „poprzedniego” życia. Rozumiem, że trauma związana z odejściem siostry wyjaśnia wiele dolegliwości Abi oraz jej niestabilność psychiczną, ale i tak nie jestem przekonana, że wszystkie decyzje bohaterki można tym wytłumaczyć. W pewnych momentach autorka po prostu ułatwiła sobie zadanie, podając czytelnikowi pokrętną motywację kobiety, związaną z przeprowadzką do ledwie poznanych ludzi czy unikaniem najlepszej przyjaciółki, za którą podobno bardzo tęskni. Jednocześnie nie chcę zbyt surowo oceniać Claire Douglas, ponieważ Siostry to jej debiut i tak jak wspomniałam wcześniej, tym razem historia zyskuje w miarę poznania. Jak przystało na ciekawie skonstruowany thriller, nie wiadomo, komu można zaufać, a kto ewidentnie na to nie zasługuje.
Wątpliwości budzi już sama protagonistka, ponieważ jest emocjonalnie rozchwiana i trudno ocenić czy pewne sytuacje wyolbrzymia, czy rzeczywiście padła ofiarą czyjegoś podłego planu. Nieufnie patrzyłam również na jej nową przyjaciółkę, której zachowanie wydawało się nieco dziwne. Niby serdeczna i współczująca kobieta, potrafiła zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy tylko coś jej się nie spodobało. Zwłaszcza, gdy to „coś” miało związek z jej bratem Benem. Powieść dotyczy relacji międzyludzkich układających się często w osobliwy, niełatwy do zaakceptowania sposób. Do głosu dochodzą także wypadki losowe oraz decyzje podjęte przez innych, które rzutują na obecne życie bohaterów. Książka całkiem nieźle trzyma w napięciu, chociaż pewne fragmenty uważam za zbędne, niepotrzebnie rozciągające historię. Mimo tego zakończenie mnie pozytywnie zaskoczyło, bo nie było tak dramatyczne jak większość finałów thrillerów, przez co miałam wrażenie, że fabuła zyskała na wiarygodności. Wszystkie niepokojące sytuacje spotykające Abi, są w moim odczuciu realne, za co daję autorce duży plus. Ktoś wrabia ją w kradzież, ktoś wrzuca dziwne posty do mediów społecznościowych w jej imieniu, ktoś stara się, by mieszkanie w nowym miejscu było dla kobiety nie do zniesienia.
Rozwiązanie jednego z wątków przewidziałam, ale nie odebrało mi to frajdy z czytania, ponieważ moje podejrzenia potwierdziły się na samym końcu. Pewnymi elementami autorce udało się mnie zaskoczyć, dlatego pomimo mankamentów w kreacji głównej bohaterki, Siostry uważam za udaną lekturę. Jeśli wolicie nieco mniej mroczne i przerażające thrillery, albo macie dość szalonych zwrotów akcji i mało prawdopodobnych zdarzeń wymyślanych przez pisarzy, debiut Claire Douglas jest powieścią dla was.
Ocena: 4 / 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz