Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 528
Położone dwieście mil
na północ od Portland niewielkie miasteczko Jerusalem nie wyróżniało się niczym
szczególnym. Była to prowincjonalna amerykańska miejscowość jakich w kraju
wiele. Niemal wszyscy mieszkańcy znali się z widzenia, chodzili do jednej szkoły,
kupowali w tych samym sklepach, a wieczorem spotykali się w okolicznym barze u
Della, by smutki dnia codziennego utopić w kuflu taniego piwa. Jak w każdej
takiej mieścinie mała plotka mogła urosnąć nagle do rozmiarów wielkiego
skandalu, o którym rozprawiano z ożywieniem przez kilkanaście następnych lat.
Pojawienie się w Jerusalem Bena Mearsa wywołało spore ożywienie wśród
większości mieszkańców, ponieważ mężczyzna chciał na jakiś czas osiąść w
miasteczku po ty, by gromadzić materiały do swojej najnowszej powieści. Jednak
tuż po jego przyjeździe w Salem zaczęło dziać się coś dziwnego. Mieszkańcy po
prostu znikali, jeden po drugim, dorośli i dzieci. Przestali przychodzić do
pracy i szkoły, a ich domy wyglądały tak, jakby opuścili je tylko na chwilę.
Czy miasto zostało opanowane przez złe moce? Co z tym wszystkim wspólnego ma
wspomnienie Bena z czasów wczesnego dzieciństwa?
Jakiś czas temu
postanowiłam zapoznać się z całym dorobkiem literackim Stephena Kinga.
Przeczytawszy kilka jego książek przekonałam się, że pisarz wolno, ale
konsekwentnie tworzy nastrój grozy, przygotowując grunt pod punkt kulminacyjny,
który swoim rozmachem zaskoczył mnie już niejeden raz. Miasteczko Salem wybrałam dość przypadkowo. Nie wiedziałam, o czym
opowiada ta książka, miałam jedynie świadomość, że to jedna z pierwszych
powieści Kinga. Moim zdaniem nie jest to dzieło porównywalne z Lśnieniem czy Cmętarzem Zwieżąt, ale mimo tego jego lekturę zaliczam do udanych.
Otrzymałam to, czego od Kinga oczekuję, czyli stopniowo gęstniejącą atmosferę,
w której Zło pojawia się w sposób z jednej strony zupełnie fantastyczny, ale z
drugiej niepokojąco prawdopodobny. Ponadto miałam okazję po raz kolejny
zapoznać się z bardzo charakterystycznym elementem twórczości Kinga – wnikliwym
opisem prowincjonalnego miasteczka, okraszonym trafnymi komentarzami,
dotyczącymi życia mieszkańców i ich poglądów na sprawy ówcześnie aktualne i
kontrowersyjne.
Bohaterowie tej
powieści dzielą się na dwie grupy. Do jednej należą ludzie, którzy po krótkim
okresie zdziwienia i przerażenia przyjmują do wiadomości, że Zło w najczystszej
postaci istnieje naprawdę, a co gorsza zakorzeniło się właśnie w ich
miasteczku. Natomiast drugą grupę tworzą bohaterowie wątpiący we wszystko,
czego nie można logicznie wytłumaczyć. Za swoje niedowierzanie i brak
akceptacji istnienia zjawisk nadprzyrodzonych płacą najwyższą cenę. Stephen
King skonstruował swoją historię tak, że jako czytelnik jestem w stanie
zrozumieć zarówno przedstawicieli pierwszej jak i drugiej grupy. W zracjonalizowanym
świecie dwudziestego wieku trudno uwierzyć, że tuż po zachodzie słońca na świat
wychodzą istoty, stanowiące temat kiepskich horrorów emitowanych wieczorem w
telewizji lub komiksów, którymi emocjonują się dzieciaki. Należy obawiać się
ataku nuklearnego, kolejnej wojny światowej lub psychicznie chorego sąsiada,
wmawiającego porządnemu człowiekowi, że po zmroku widuje twarze zmarłych ludzi,
a nie upiorów pogrzebanych razem z wierzeniami prostych ludzi wiele wieków
temu. Jednak z drugiej strony trudno negować istnienie czegoś, na co wskazują
nie tylko poszlaki, ale także zdobyte dowody. Uwierzyć niestety nie oznacza
poznać drogę do pokonania nieczystej siły, o czym brutalnie przekonuje się Ben
Mears, stawiający czoła piekielnym mocom razem z katolickim księdzem, miejscowym
lekarzem, nauczycielem oraz niezwykle odważnym i opanowanym dwunastolatkiem.
Ben w pewien sposób
został predestynowany do tego, by po zmierzyć się ze złem. Jego przeżycia z
dzieciństwa sprawiły, że znacznie łatwiej jest mu przyjąć do wiadomości to, co
większość osób zdecydowanie odrzuca. Mężczyzna w swoim życiu wiele już
przeszedł, ale dopiero przyjazd do Salem wystawił jego psychikę na najcięższą
próbę. Ojciec Callahan zawsze pragnął walczyć z Szatanem, chciał być kapłanem,
który wzorem egzorcystów oczyszcza świat z demonów i chroni niczego nieświadomych
ludzi. Ale czy jest na tyle silny? Czy jego wiara jest tak mocna i
niezachwiana, że w obliczu najgorszego nie ugnie się przed nim? Galerię barwnych
postaci dopełniają także doktor Cody, którego chęć niesienia pomocy innym nie
ogranicza się tylko do przeprowadzania medycznych zabiegów, Matt Burke oddający
się pracy nauczyciela z prawdziwą przyjemnością oraz nastoletni Mark Petrie,
zadziwiający wszystkich swoją dojrzałością i odpowiedzialnością. King wykreował
kilku wyrazistych bohaterów i chociaż nie każdy został wyposażony w rozbudowany
portret psychologiczny, to z pewnością nikt nie pojawił się w powieści
przypadkowo. Pisarz dokładnie przemyślał rolę jaką jego bohaterowie mają do
odegrania i konsekwentnie przeprowadził ich przez zaplanowane wydarzenia.
W tej powieści
początkowo nie dzieje się nic, co mogłoby wskazywać, że już niedługo czytelnik
zostanie rzucony w sam środek rozgrywki pomiędzy siłami Zła a zwykłymi ludźmi.
Krążąca między mieszkańcami opowieść o dziwnym mężczyźnie, który wiele lat temu
popełnił samobójstwo w swojej pięknej willi sprawia wrażenie lokalnej atrakcji
niż historii, mogącej mieć jakiś związek z późniejszymi zdarzeniami. Jednak
stopniowo pojawiają się sygnały świadczące o tym, że czytana książka z całą
pewnością należy do literatury grozy. Opisy przeczuć bohaterów, ich ulotnych
wrażeń, że są przez kogoś obserwowani i, że w Salem coś się zaczyna zmieniać
wywołały u mnie dreszcz niepokoju, który stawał się intensywniejszy w miarę jak
dalej poznawałam tę opowieść. Stephen King potrafi podnieść ciśnienie i
sprawić, że ze strachem będziemy spoglądać w nocną ciemność za oknem, obawiając
się, że oprócz znanych kształtów dostrzeżemy coś jeszcze.
Żałuję tylko, że ta misternie
budowana sieć przerażenia zrywa się w finałowej scenie. Zakończenie mnie
zawiodło ze względu na brak dramatyzmu. Pozostali przy życiu bohaterowie po
prostu wykonują plan i na tym koniec. Ostateczne starcie okazało się dla mnie
trochę zbyt proste. Wcześniej bohaterowie muszą zmagać się z własnymi
słabościami, niedowierzaniem innych i pułapkami zastawionymi przez ich
przeciwnika, a na koniec idzie im jak z płatka, co moim zdaniem kłóci się z
budowanym wcześniej wrażeniem walki z czymś znacznie potężniejszym niż człowiek
może sobie wyobrazić. Uważam też, że King nieco zbyt wcześnie zdradził, czym
jest to Zło sukcesywnie opanowujące Salem. Trzymanie czytelnika w niepewności i
zostawianie jedynie tropów ma nieporównywalnie większą moc oddziaływania na wyobraźnię,
niż napisanie wprost, o co chodzi. Niemniej Miasteczko
Salem to dobra powieść grozy i wszystkich miłośników gatunku zachęcam do
jej przeczytania.
Ocena: 4,5 / 6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik
Czytałam, ale mi się nie podobała. Schematyczność Kinga mnie zemdliła i to był ostatni raz kiedy przeczytałam jego książkę :(
OdpowiedzUsuńTo była dopiero moja czwarta książka Kinga, więc jeszcze nie odczułam znużenia jego twórczością. Inna sprawa, że dla kogoś dane motywy będą schematem, a dla kogoś innego stylem pisarze :) Niemniej w trakcie lektury często na myśl przychodził mi "Sklepik z marzeniami", który czytałam półtora roku temu, więc rozumiem, że można odnieść wrażenie wtórności. Pozdrawiam :)
UsuńCzytałam i podpisuję się pod Twoją recenzją w 100%.
OdpowiedzUsuńMiło to czytać :)
UsuńA mnie właśnie zakończenie ostatecznie dobiło! Przez ten brak dynamizmu, poczucia wypalenia emocjonalnego bohaterów - rewelacyjne posunięcie!
OdpowiedzUsuń"Miasteczko Salem" to moja pierwsza i zarazem ulubiona książka Kinga i nic nie jest w stanie jej zdetronizować od kilkunastu lat!
Pozdrawiam serdecznie:)
Mnie z kolei zdenerwowało zakończenie, no bo jak to. Szast, prast i po sprawie? Bohaterowie odczuwają bezsilność, mają świadomość z jakim przeciwnikiem zadzierają, ale finał mnie rozczarował. Ile ludzi, tyle opinii, dobrze poznać inny punkt widzenia :)
UsuńNie czytalam jeszcze niczego Kinga:D jako jedna z niewielu pewnie. Nic to, mam na polce dwie jego ksiazki, ktore czekaja, az odpowiedni nastroj nadejdzie. Przynajmniej wiem, ze po ten tytul nie bede musiala siegac w przyszlosci:) Jestem ciekawa, jaka ksiazke polecilabys mi na poczatek?
OdpowiedzUsuńA jakie książki Kinga na Ciebie czekają? Moje ulubione (jak na razie) to wspomniane w recenzji "Lśnienie" i "Cmętarz zwieżąt", więc to właśnie te powieści polecam :)
UsuńDokladnie te mam na polce, a wiec chyba zapowiada sie wspaniala lektura
UsuńJak najbardziej :) Aż zazdroszczę, że dopiero przed Tobą te historie :)
UsuńCzytałam "Miasteczko Salem" ze 20. lat temu, ale do dziś się boję:)
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam Kinga za jego świeżość w tworzeniu klimatu grozy i twórcze wykorzystywanie zgranych motywów. Ale już mi przeszła "kingomania". Oj, starzeje się człowiek...
Nie starzeje, tylko zmienia :) Jestem ciekawa jak za kilkanaście lat odbiorę jego twórczość, na razie podoba mi się i cieszę się, że jeszcze tyle powieści Kinga przede mną :)
UsuńKinga znam jedynie z powieści ,,Dallas 63'', ale zamierzam również poznać inne jego dzieła, dlatego "Miasteczko Salem" również zapisuje do mojej czytelniczej listy życzeń.
OdpowiedzUsuń"Dallas 63" mam zamiar przeczytać, ale z tego, co wiem to jest zupełnie inna książka, taka trochę nie w stylu Kinga. Lubisz powieści grozy, więc namawiam do poznania dzieł "króla horroru" :)
UsuńOd roku czytam Dallas'63. Kilkadziesiąt stron i odkładam i tak co jakiś czas. Nie mogę przebrnąć, choć książka mi się podoba.
OdpowiedzUsuńAle wiem, że jest to książka inna od wszystkich powieści Kinga i dlatego chcę przeczytać też Lśnienie i właśnie Miasteczko Salem. Dlaczego? Bo kojarzy mi się z czarownicami, które uwielbiam:)
Nie zdradzę czy dobrze kojarzysz czy nie, bo uważam, że to odebrałoby tej historii cały urok. O "Dallas 63" pisałam już w komentarzu do Cyrysi, ale zaintrygowało mnie to, że nie możesz przez tę powieść przebrnąć, chociaż Ci się podoba :) Mogłabyś napisać coś więcej? Oczywiście, jeśli masz ochotę :)
UsuńKing jest moim mistrzem niedościgłym, ale "Miasteczko Salem" do moich ulubionych dzieł nie należy. Coś mi tu nie do końca zagrało:-) Ale i tak bije na głowę wielu innych.
OdpowiedzUsuńMnie właśnie też nie wszystko pasuje, ale te opisy. Mistrzostwo jak dla mnie. Jeszcze z 50 stron a z pewnością uwierzyłabym, że są na świecie takie miejsca jak Jerusalem. Pozdrawiam :)
UsuńMiasteczko Salem czytałem i podzielam twoją opinię, podobała mi się bardzo, nawet mnie skłoniła do obejrzenia filmu :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
Pozdrawiam
A którą ekranizację widziałeś i co o niej sądzisz? Bo z tego, co wiem to powstały dwa filmy w oparciu o powieść Kinga i nie wiem, który jest lepszy :)
UsuńJeden z moich ulubionych pisarzy! A książkę mam w planach:)
OdpowiedzUsuńWszystko wskazuje, że powoli King staje się również jednym z moich ulubionych pisarzy :)
UsuńKiedyś Kinga uwielbiałam, do rej pory jestem pod wrażeniem Reki mistrza, którą czytałam parę lat temu, a wciąż ją wspominam. Miasteczko Salem było dla mnie zbyt dosłowne, choć i tak dobre, co ja plotę bardzo dobre na tle innych książek z tego gatunku.
OdpowiedzUsuń"Ręki mistrza" nie znam, ale chyba wiem, po jaką następną książkę Kinga sięgnę :) Dosłowność "Miasteczka Salem" również mi przeszkadzała, ale zgadzam się, że mimo tego powieść jest dobra.
UsuńCały czas obiecuję sobie, że przeczytam jakąś książkę Kinga i nic. Kilka lat temu czytałam "Carrie" i bardzo mi się spodobała, więc mam nadzieję, że jeśli w najbliższej przyszłości sięgnę po "Miasteczko Salem" lub inną powieść tego autora, będę oczarowana :)
OdpowiedzUsuń"Carrie" nie znam, ale skoro Tobie się podobała to przesunę ją na początek "kingowskiej" kolejki :)
UsuńMam nadzieję, że i Tobie się spodoba. Tymczasem zaczęłam czytać "Marzenia i koszmary" :) No i jeszcze chciałabym zaprosić Cię do zabawy blogowej. Więcej informacji: http://bez-okladki.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html :D
UsuńJuż od długiego czasu chcę przeczytać jakąś książkę tego autora, niestety zwykle brakuje na nią czasu i humoru. Twoja recenzja kusi mnie jednak niezmiernie, więc postaram się nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńWarto się skusić i wygospodarować jedno i drugie na Kinga :)
UsuńMoże się skuszę, chociaż ostatnio czytałam Desperation i strasznie mnie to zmęczyło, w ogóle mi się nie podobało. Ale z drugiej strony kilka świetnych książek też ma w dorobku :)
OdpowiedzUsuńDlaczego Ci się nie podobało?
Usuń"Miasteczko Salem" czytałam tylko we fragmentach, ale mam zamiar sięgnąć po całą powieść :) Poza tym z dorobku Kinga znam "Zieloną milę" (rewelacja!), a na półce od dłuższego czasu czeka "Szkieletowa załoga", którą poleca mój Rodziciel ;)
OdpowiedzUsuń"Zieloną milę" znam tylko jako film. Póki co do wersji literackiej mnie nie ciągnie, bo zbyt dobrze pamiętam ekranizację. Polecam "Miasteczko Salem", nie jest to najlepsza książka Kinga, ale czyta się ją dobrze :)
UsuńPrzeczytam na pewno, bo to jeden z tych bardziej popularnych tytułów Kinga :). Ale to przy okazji ;). Bardzo dobra recenzja. Pozdrawiam ciepło :).
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Przyznam się, że to Twoja recenzja "Cmętarza..." skusiła mnie do sięgnięcia po Kinga. Nagle zatęskniłam za jego książkami, bo uświadomiłam sobie, że ostatnią czytałam w kwietniu zeszłego roku :P
UsuńUwielbiam Kinga, nawet jeśli jakaś książka mnie nieco rozczaruje, to i tak jakaś siła ciągnie mnie do kolejnej jego powieści. "Miasteczko Salem" było całkiem nienajgorsze. Pamiętam, że sobie czytam i czytam, a tu nagle brakuje chyba z 50 stron, zaraz odpaliłam Internet aby znaleźć ebooka i doczytać brakujące strony ;) Mnie zakończenie nie rozczarowało, ogólnie książka wypada dobrze, ale na penwo nie jest to najlepsza powieść mistrza grozy :)
OdpowiedzUsuńTo miałaś niemiłą niespodziankę. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym trafiła na książkę z brakującymi stronami. Swoja drogą jak zaczęłam czytać Twój komentarz i doszłam do momentu: "Pamiętam, że sobie czytam i czytam, a tu nagle..." to pomyślałam, że jakąś anegdotkę z dreszczykiem opowiadasz :) Widać dałam się ponieść wyobraźni, wszystko przez Kinga :)
UsuńMam tę ksiązkę i w ogóle twórczość autora w planach.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka książek Kinga, ale tej jeszcze nie miałam okazji. Muszę nadrobić zaległości, jeśli chodzi o jego twórczość. :)
OdpowiedzUsuńA jakie książki czytałaś? Którą lubisz najbardziej?
UsuńMiasteczko Salem czytałam już, chciałoby się rzec, wieki temu. To było w czasie kiedy mój książkoholizm dopiero się rozwijał, a i była to chyba 3 książka Kinga jaką przeczytałam. Spowodowało to, że nie porwała mnie, ale zdecydowanie nie mogłam powiedzieć, że się nie podobała. I nie pamiętam, żeby nie podobało mi się zakończenie ;)
OdpowiedzUsuń"Dallas" nie tyle jest 'nie w stylu Kinga' co nie jest horrorem ;) Coś jak "Rose Madder" czy "Ostatni bastion Barta Dawesa".
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWychodzi moja słaba (jeszcze) znajomość twórczości Kinga, bo nie czytałam ani "Rose Madder" ani "Ostatniego bastionu...", więc myślałam, że oprócz "Dallas..." i cyklu Mroczna wieża King napisał same horrory. A tu niespodzianka :)
UsuńKing napisał jeszcze kilka książek, które nie są horrorami, ale że ich nie czytałam to o nich nie napisałam ;) Dla przykładu choćby "Rage". Poza tym pisał też takie, które bardziej podpadają pod fantastykę niż horror, jak "Oczy smoka".
UsuńTakże mimo, że King napisał bardzo dużo książek to jednak potrafi nas stale zaskakiwać :)
W takim razie koniecznie muszę poznać tę drugą stronę jego twórczości :)
UsuńPolecam, bo warto :)
UsuńNiektóre z tych jego "innych" książek najbardziej mi się podobały, bo ogólnie nie przepadam za horrorami ;)
Mnie groza interesuje, ale na "inne" książki również jestem otwarta, a Ty narobiłaś mi na nie ochoty :)
UsuńA mi się ta książka bardzo podobała :D
OdpowiedzUsuńCzytałam, widziałam, uwielbiam Kinga!
OdpowiedzUsuńBardzo dawno czytałam tę książką, ale dobrze ją wspominam, lubię u Kinga tę tajemniczą aurę i nastrój grozy, od którego cierpnie skóra. Z tego co pamiętam, to zakończenie mnie nie rozczarował, ale może moja pamięć mnie już zawodzi ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wspomniana przez Ciebie aura i ten charakterystyczny nastrój przerażenia tak mnie pociągają w powieściach Stephena Kinga. Niekoniecznie pamięć musi Cię mylić, widocznie Tobie zakończenie wydało się w porządku :)
UsuńToż to klasyka, polecam film z lat 70', który powstał na podstawie książki. Niesamowity klimat grozy. Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie, na pewno obejrzę :)
UsuńTo była pierwsza książka Kinga, jaką przeczytałam i pamiętam, że zrobiłam na mnie ogromne wrażenie. Nie wiem, jak dzisiaj bym ją odebrałam, ale pamiętam, że po tamtej lekturze przez tydzień nie mogłam spać :)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście mocno na Ciebie podziałała. Co prawda ja zasnęłam, ale czasami czułam się trochę nieswoją w trakcie wieczornego czytania. Zwłaszcza w tych "mocniejszych" fragmentach :)
UsuńNa moje usprawiedliwienie niech przemówi fakt, że miałam wtedy naście lat i nie miałam wcześniej kontaktu z horrorami, ani nawet mocniejszymi thrillerami ;)
UsuńNie musisz się usprawiedliwiać :) Ja właśnie chętnie przeczytałabym książkę grozy, po której nie mogłabym zasnąć. Obawiam się jednak, że tyle czytałam/widziałam i grałam w horrory, że uodporniłam się już.
UsuńMoja pierwsza książka tego autora, wciągnęła mnie raz a dobrze. Gdy już zaczęłam czytać, nie mogłam przestać aż do końca. To ona zapoczątkowała miłość do prozy tego autora.
OdpowiedzUsuńKtóre powieści mogłabyś mi polecić?
UsuńMoja ulubiona ksiązka Kinga. Dalej są "Carrie", "To" i "Lśnienie". "Stukostrachy" średnio mi się podobały, a "Rose Madder" to wg mnie pomyłka (nuda przez duże N).
OdpowiedzUsuńZ wymienionych tytułów znam tylko "Lśnienie". Uwielbiam tę powieść i doskonałą ekranizację Kubricka. Mogłabym czytać i oglądać w nieskończoność. Mój apetyt na twórczość Kinga ciągle rośnie, więc już planuję lekturę kolejnej powieści.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
A mnie akurat ta ekranizacja niezbyt przypadła do gustu, za to Nicholson przeszedł samego siebie i naprawdę się go bałam. Poza tym filmowi brakowało ładunku emocji, zamieszczonego w książce.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMoim zdaniem emocje były i to całkiem spore. A Nicholson zagrał genialnie. Scena na schodach, jak wspina się, żeby dopaść Wendy - mistrzostwo :) Ale wiadomo, ile ludzi tyle zdań :)
UsuńMam w planach i tę powieść Kinga, ponieważ "Lśnienie" i "Misery" bardzo mi się podobały. No zobaczymy, ale brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńMam "Miasteczko Salem" od lat w swoich zbiorach na półce. Ale coś się zabrać za nią nie mogę :D
OdpowiedzUsuńMoja książka też czekała na przeczytanie co najmniej rok. Zresztą ostatnio egzemplarze recenzenckie mnie pochłonęły, a domowe stosy rosną i rosną. Trzeba to zmienić :) Wracając do "Miasteczka Salem" to namawiam na sięgnięcie :)
UsuńNie czytam, nie chcę się zbyt wcześnie dowiedzieć co i jak :)
OdpowiedzUsuńPodczytałam za to komentarze, widzę, że to czwarta przeczytana przez Ciebie książka Kinga. Ja mam za sobą pięć, w planach całą resztę :)
Nie zdradzam istotnych szczegółów (tak mi się wydaję), ale rozumiem, że wolisz zupełnie na świeżo sięgnąć po książkę :) To widzę, że jesteśmy na podobnym etapie poznawania twórczości Kinga :)
UsuńDo tej pory czytałam tylko Zieloną milę tego autora - raczej nie ma w niej scen grozy, ale za to jest coś innego: King po prostu zaczarował mnie swoimi opisami. Moim zdaniem ma on niesamowity talent do wciągania czytelnika w akcję! A 'Miasteczko...' mam w planach, chociaż trochę się boję, że może ono być nie na moje nerwy ;)
OdpowiedzUsuńTak, King potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika i sprawić, że z niecierpliwością będzie przewracał kolejne strony. Co do nerwów to zachęcam, żeby się przekonać. Jak okaże się, że powieść za mocno na Ciebie działa, to ją po prostu odłożysz. Pozdrawiam :)
UsuńMam za sobą już trzy książki Kinga i na pewno sięgnę po kolejne, w tym po "Miasteczko Salem" :)
OdpowiedzUsuńZaprosiłam Cię do zabawy, szczegóły na blogu :)
Dziękuję za zaproszenie, ale unikam takich łańcuszków.
UsuńChoć nie jest to generalnie mój ulubiony gatunek literacki, Kinga bardzo lubię i chętnie po niego sięgam. "Miasteczka Salem" jeszcze akurat nie czytałam, ale po "Lśnieniu" i "Zielonej mili", wiem, że na autora w kwestii dreszczyku przerażenia mogę liczyć :). Ciekawi mnie również bardziej realistyczna strona jego twórczości w postaci "Misery" i "Skazanych na Shawshank".
OdpowiedzUsuń"Misery" nie znam, "Skazanych..." widziałam tylko film, więc również nie znam bardziej realistycznych opowieści Kinga. Ale mam w planach i to raczej tych bliższych niż dalszych :)
UsuńBardzo miło wspominam, ale ja generalnie lubię Kinga i ten jego powolny sposób budowania napięcia :) Mam na półce "Oczy smoka" i jestem ciekawa czy mi się spodobają. Czytałaś może?
OdpowiedzUsuńNie, nie znam tej książki. Prawdę mówiąc to pierwszy raz o niej słyszę. To horror?
UsuńAch, shame on me, bo jeszcze nie czytałam, ale obiecuję nadrobić!
OdpowiedzUsuńŚwietnie oddałaś klimat całej książki. Bardzo podoba mi się Twoja recenzja, a Oczy smoka, z tego co wiem to pół bajka pół fantasy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Nie przepadam za fantasy, ale pewnie przeczytam :)
UsuńStephen King to ksiaze horrorow :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książę? Chyba Król :D
Usuńdo mnie niestety Miasteczko nie przemówiło. czytałam je wprawdzie dwa razy, ale do "Cmętarza zwieżąt" mu bardzo daleko.
OdpowiedzUsuńDaleko to prawda, ale "Miasteczko..." też ma swój urok :)
Usuń"Miasteczko Salem" ma już swoje lata (powstało w 1975r.) i robiło wrażenie kiedyś. Teraz trudno o to by kogoś zachwyciło. :) Jednak ja mam sentyment do tego tytułu, jak i do samego Kinga. :)
OdpowiedzUsuńOdbiór sentymentalny to również bardzo interesująca rzecz. Pewne teksty zawsze będą dla nas uprzywilejowane, bez znaczenia na to, co o nich będą mówić inni :)
UsuńWstyd przyznać, ale ta lektura jeszcze przede mną! Przypomniałaś mi o niej, za co ci bardzo dziękuję:) Czas nadrobić zaległości:)
OdpowiedzUsuńW takim razie, do dzieła :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJa jestem w trakcie "Miasteczka Salem", jestem w 1/4 książki i w sumie jestem zadowolony że ją czytam, podoba mi się, a po waszych komentarzach jestem coraz bardziej ciekawy co będzie się działo dalej. "Miasteczko Salem" to pierwsza książka Stephan Kinga którą czytam, w sumie to moja pierwsza książka od bardzo dawna ponieważ jestem z tych co nie czytają książek, ale postanowiłem to zmienić i wziąć się za książkę grozy i nie popełniłem błędu. Może coś więcej napisze gdy skończę ją czytać.
OdpowiedzUsuńI have read so many posts regarding the blogger lovers
OdpowiedzUsuńbut this paragraph is genuinely a nice article, keep it up.
My web site hainan airlines