3 listopada 2012

Lucius


Producent: Shiver Games
Wydawca: Lace Mamba Global
Gatunek: Przygodowa, horror
Data premiery: 26 października 2012


Lucius urodził się szóstego czerwca 1966 roku. Akcja gry rozpoczyna się sześć lat później, gdy chłopiec stopniowo odkrywa swoje mordercze skłonności. Oczywiście nagromadzenie „szóstek” nie jest przypadkiem, ponieważ Lucius to najprawdziwszy syn szatana. Gracz wcielając się w tę postać musi zlikwidować wszystkich mieszkańców ogromnej willi, by jak najwięcej dusz trafiło w piekielne odmęty. Każde morderstwo powinno wyglądać na nieszczęśliwy wypadek, więc należy działać z ukrycia, wykazując się sprytem i pomysłowością. Warto również pomagać domownikom, by sprawiać wrażenie osoby dobrej i uczynnej, która z pewnością nie ma nic wspólnego z tragediami dotykającymi mieszkańców Dante Manor.

Od razu widać, że z chłopakiem coś jest nie tak.
 Najnowsza produkcja studia Shiver Games to przygodówka w oczywisty sposób nawiązująca do filmowej serii Omen. Lucius podobnie jak Damien jest wcieleniem zła, którego nie można powstrzymać. Jego słabość fizyczną rekompensuje szereg zdolności nabywanych i rozwijanych w miarę popełniania kolejnych morderstw. Lucius potrafi siłą woli przesuwać przedmioty, uruchamiać maszyny, a także wpływać na psychikę sprawiając, że ludzie popełniają czyny, o których wcześniej nigdy by nie pomyśleli. Jednymi z ciekawszych momentów w grze są osobliwe nauki pobierane bezpośrednio od samego Diabła, umożliwiające opanowanie kolejnych szatańskich mocy. Odbywają się one w odpowiedniej dla horrorów aurze tajemniczości i zagrożenia ze strony zła, przygotowującego się do ostatecznego ciosu. Wszelkie nowe funkcje zostają od razu objaśnione, a gracz przechodzi krótki samouczek, dzięki czemu ich zastosowanie w dalszej rozgrywce nie nastręcza żadnych trudności.

   Za dobre sprawowanie można otrzymać rower, 
który znacznie usprawnia poruszanie się po rezydencji.

Wszystkie misje koncentrują się na sukcesywnym pozbawianiu życia członków rodziny bohatera oraz służby pracującej w Dante Manor. Nikt nie może czuć się bezpieczny, gdy z pozoru niewinne i łagodne dziecko kręci się w pobliżu. Twórcy starali się urozmaicić rozgrywkę wymyślając przeróżne mordercze metody, ale nie do końca im się to udało, ponieważ po pewnym czasie akcja zaczyna być lekko nużąca. Gdy dziewiąty lub dziesiąty raz z kolei należy upozorować śmiertelny wypadek, to można poczuć się zmęczonym monotonnością czynności, polegających na podsłuchiwaniu rozmów, szukaniu odpowiednich przedmiotów i czekaniu na dogodną okazję. W tej grze liczą się cierpliwość i spostrzegawczość. Każdy przedmiot może okazać się użyteczny, dlatego nie należy ignorować nawet tych najdziwniejszych i z pozoru nieprzydatnych, bo w odpowiedniej chwili okażą się niezbędne. Lucius nie należy do produkcji zawierających skomplikowane i rozbudowane zagadki, chociaż czasami potrzeba nieco więcej czasu na to, by domyślić się, jakiż to rodzaj śmierci zadamy tym razem i co jest potrzebne do wykonania zadania. Wszystkie spostrzeżenia, wskazówki i poszczególne etapy aktualnej misji samoczynnie zapisują się w notatniku, więc stanowi on wiarygodne i bardzo przydatne źródło informacji. Niestety nie mogę tego samego napisać o dostępnej mapie budynków, która bardzo rzadko na cokolwiek się zdaje, ponieważ jest niekompletna i nieczytelna. Z tego względu znalezienie konkretnego pomieszczenia zajmuje stanowczo zbyt wiele czasu.

   Podstawową umiejętnością Luciusa jest sterowanie 
przedmiotami na odległość.

Większość gier wyprodukowanych w ciągu ostatnich kilku lat może poszczycić się tym, że niesterowalni bohaterowie zasługują na miano prawdziwych partnerów gracza. Szkoda, że nie jest tak w przypadku Luciusa. Uśmiercenie każdej z ofiar poprzedzone jest długim oczekiwaniem na to, by postać znalazła się w konkretnym pokoju, wykonała jakąś czynność lub porozmawiała z innym bohaterem. Postaci kręcą się w kółko, chodzą w tę i z powrotem lub znajdują się w zupełnie innej części domu niż wynika to ze zdobytych informacji. Na dodatek nie zawsze za pierwszym razem robią to, czego się od nich wymaga, mimo że wszystkie warunki zostały spełnione i do znudzenia odtwarzają tę samą linię dialogową, ilekroć Lucius znajdzie się w pobliżu. Również fizyka gry pozostawia mały niesmak w chwilach, gdy koła dziecięcego roweru „wpadają” w podłogę a sam pojazd bez problemów przejeżdża przez wszystkie schody i progi. Taki defekt jestem jeszcze w stanie zaliczyć do drobnostek, na które można przymknąć oko. Ale z pewnością nie pominę litościwym milczeniem faktu, że Lucius ma tendencje do „zawieszania” się w różnych miejscach. Gdy zechcemy, żeby podszedł do okna to prawdopodobnie już nie opuścimy tego miejsca bez ponownego wczytania gry, ponieważ bohater nie potrafi wyjść z kąta, ominąć szafki itd. Do listy zażaleń dorzucam także skargę na słabe sterowanie. W samouczku manipulowanie artefaktami i wykorzystywanie nowych umiejętności jest intuicyjne i dopracowane. Natomiast gdy w trakcie gry należy cokolwiek podnieść i ustawić w innym miejscu, trzeba przygotować na kilkuminutowe zmagania z przedmiotami, które najwyraźniej żyją własnym życiem.

 Spotkania z samym Księciem Ciemności to jedne z 
najciekawszych momentów rozgrywki.

Lucius nie należy do produkcji mrożących graczom krew w żyłach i przyczyniających się do bezsenności tych bardziej podatnych na szaleństwa wyobraźni, ale nie oznacza to, że gra nie ma w sobie nic przerażającego. Na każdym kroku twórcy przypominają, że główny bohater nie jest niewinnym dzieckiem. Wcielając się w tę postać graczowi towarzyszy świadomość tego, że stoi po stronie zła, a jego przeciwnikami nie są ohydne potwory, a nieświadomi zagrożenia ludzie. Taka perspektywa nie jest powszechnie stosowana, ale niewątpliwie zawiera w sobie coś intrygującego. Ponadto większość morderstw nosi znamiona bardzo brutalnych nieszczęśliwych wypadków. Bohaterowie umierają wskutek porażenia, zamarznięcia, upadku z dużej wysokości, zmiażdżenia czaszki i wielu innych makabrycznych zdarzeń, którym często towarzyszy rozlew krwi. Niemniej ilość scen gore nie przytłacza, a ich realizacji nie można odmówić pewnej finezji i wyczucia chwili. Jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach, więc z pozoru błahostki takie jak odwrócone krzyże, czaszki, pejcze, noże i tym podobne akcesoria również budują atmosferę niepewności i zagrożenia. Fakt, że teoretycznie są to przedmioty nam sprzyjające nie zmienia tego, że czasami można poczuć się nieswojo na ich widok.

 Dante Manor nigdy nie zasypia. W nocy trzeba 
szczególnie uważać na nieproszonych gości.

Grafikę mogę określić jako poprawną. Przerywniki fabularne wyglądają naprawdę dobrze, ale już w trakcie rozgrywki znika wrażenie pieczołowitej dbałości o wszystkie elementy. Czasami widać niedoróbki, np. nakładające się tekstury czy niedokładną animację w trakcie ruchu. Mimikę postaci należy uznać za całkiem udaną, podobnie jak płomienie przypominające prawdziwy ogień. W ogólnym rozrachunku grafika nie wyróżnia się niczym szczególnym, przywodząc na myśl klasyczne przygodówki sprzed kilku lat. Bardzo ważnym elementem każdego horroru są dźwięki. Skrzypiące zawiasy, szepty czy chichoty niewidzialnych postaci to najłatwiejsza droga do zbudowania napięcia. Specjaliści ze studia Shiver Games darowali sobie takie niuanse, ale zadbali o odpowiednią muzykę jednoznacznie kojarzącą się z wszelkimi demonicznymi zdarzeniami. Żeby jednak nie było tak dobrze, to zepsuli proporcje między natężeniem niediegetycznych dźwięków a dialogami prowadzonymi przez bohaterów. Czasami muzyka staje się zbyt głośna, utrudniając wyłapanie kluczowych informacji.

  Zwykły człowiek nie jest w stanie wyjaśnić szeregu 
tragedii dotykających jedną rodzinę.

Gra stanowi nie lada gratkę dla wszystkich miłośników horrorów o opętaniu, którym nie przeszkadzają mniej lub bardziej niedopracowane elementy. Z pewnością Lucius nie ma szans na zdobycie tytułu najlepszej gry roku, ale nie zasługuje też na zapomnienie. Końcówka gry dostarcza największych emocji, ponieważ pokonanie ostatnich dwóch przeciwników wymaga zaangażowania wykraczającego poza standardowe działania z ukrycia. Jeżeli oczekujecie przerażającego tytułu z zaskakującą fabułą, to możecie się rozczarować. Jeśli jednak macie po prostu ochotę poznać kolejną wariację na temat poczynań szatańskiego dziecka i zgodzicie się nie zauważać pewnych mankamentów, to Lucius powinien spełnić Wasze oczekiwania.

Ocena: 6 / 10 

 Grę otrzymałam dzięki uprzejmości portalu ŚwiatGry.pl

29 komentarzy:

  1. Nie przepadam za takimi demonicznymi klimatami, więc raczej sobie odpuszczę Luciusa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Demoniczność jest w tej grze zaznaczona na każdym kroku, więc nie będę namawiać do zagrania :)

      Usuń
  2. Miłośniczką horrorów jestem, ale co do gier, to rzadko gram. Ostatnio brak mi po prostu na to czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak czasu niestety i mnie dotyka. Ale książki mają u mnie poważnego rywala właśnie w postaci gier :)

      Usuń
  3. To musi być diaboliczna gra, coś w rodzaju serii "Omen"! Sama co prawda nie grywam, ale mogę polecić kilku osobom. Rewelacja!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Nawiązań do "Omena" jest tu całe mnóstwo :)

      Usuń
  4. Okładka skojarzyła mi się z tym chłopcem z "Omena". W ogóle nie gram, ale gdybym była fanką gier, to na pewno zaraz bym startowała po Luciusa. Gra wydaje się niezwykle klimatyczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze Ci się skojarzyła :) Jest klimat i to nawet całkiem niezły, ale spodziewałam się, że "Lucius" będzie bardziej dopracowany.

      Usuń
  5. Gra może i ciekawa, ale nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech, trochę zawód. Nie oczekiwałem po tej grze nie wiadomo jakich cudów, ale mimo wszystko... Monotonia. W przygodówkach to duuuży grzech. Gram obecnie w thriller/horror "Lost Crown". Technicznie jest słabo - wygląd i animacja postaci poraża (to trzeba samemu zobaczyć), a voice acting jest drętwy do granic możliwości, ale atmosfera, fabuła i zadania stawiane przed graczem wszystko wynagradzają. Doskonała, bardzo długa przygodówka, polecam :) Po Luciusa sięgnę, ale najpierw musi trafić do naszego kraju i nie kosztować więcej jak 50 zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co to nie ma w planach wydania u nas "Luciusa", ale można kupić go na steam. "Lost Crown" nie znam, ale skoro atmosfera i fabuła jest ok to nie przekreślam tej gry :)

      Usuń
  7. Widać, że BARDZO jest ta gra wzorowana na "Omenie". Kiedyś może i chętnie bym w nią zagrała, ale teraz już nie gram praktycznie w nic, no i obawiam się, że nocami nie mogłabym spać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzeba wrócić do grania :) Jest wzorowana na "Omenie" i twórcy się wcale z tym nie kryją :)

      Usuń
    2. Jakby doba miała ze 3 godz więcej, to chętnie bym wróciła :)

      Usuń
    3. Też wiele bym dała, żeby doba cudownie się wydłużyła. Ale niestety, ciągle trzeba z czegoś rezygnować, bo wolnego czasu jest mało.

      Usuń
  8. Nie gram w takie gry, ale mój chłopak na pewno będzie zainteresowany. Ten chłopak jest bardzo demoniczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jest, jak przystało na szatańskie dziecko musi odpowiednio wyglądać :)

      Usuń
  9. Ta okładka mnie przeraża, wiec bym pewnie nie zagrała w tą grę ;P

    /ps. zapraszam do mnie na konkurs:
    http://mish-mash-mission.blogspot.com/2012/10/konkurs-ksiazkowy-wygraj-tatuaz-z.html

    OdpowiedzUsuń
  10. W gry gram bardzo rzadko, ale ta wydaje się interesująca. Jak trafi się okazja, chętnie spróbuję sił i w nią zagram:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem absolutnym laikiem jeśli chodzi o gry komputerowe, czasami mój samczyk namówi mnie na Literki, ale i to sporadycznie dostaję zrywu. Dlatego nie będę udawać, że ta gra jest w kręgu moich zainteresowań i szczerze mówić nie mam pojęcia komu mogłabym ją polecić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, namawiam do przełamania się i spróbowania swoich sił w jakiejś grze :)

      Usuń
  12. Ja obiecuję sobie, że zacznę pisać o grach i na obietnicy się kończy, a u Ciebie recenzje o grach idą pełną parą :) Bardzo lubię przygodówki i zawsze szukam czegoś niestandardowego, więc może się skuszę, chociaż błędy, które wypisałaś na pewno doprowadzą mnie do szału.
    Ze swojej strony polecam "Grey matter" - jedna z fajniejszych nowszych przygodówek Jane Jensen (samo nazwisko powinno zachęcić) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku się bałam pisać o grach, ale okazuje, że wystarczy się przełamać i będzie dobrze. Namawiam Cię do napisania takiej recenzji, chętnie przeczytam :) "Grey matter" miałam już kilka razy kupić, ale zawsze wybierałam coś innego, teraz wiem, że następnym razem nie przejdę obok tej gry obojętnie :)

      Usuń
  13. Fanką gier nie jestem, ale ta akurat intryguje mnie od dnia, gdy pierwszy raz o niej usłyszałam. :) Ach, te mroczne klimaty...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mroczno jest, jak ktoś raz wciągnie się w atmosferę grozy to koniec, przepadł :)

      Usuń
  14. Mimo że gra nie zyskała Twojej najwyższej noty, to i tak jestem nią zainteresowana :D Takie mroczne klimaty to jest coś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli nie odstraszają Cię niektóre błędy to polecam:)

      Usuń
  15. Jak obracać krzyże??

    OdpowiedzUsuń