Producent: Shiver Games
Wydawca: Lace Mamba Global
Gatunek: Przygodowa, horror
Data premiery: 26 października 2012
Lucius urodził się
szóstego czerwca 1966 roku. Akcja gry rozpoczyna się sześć lat później, gdy
chłopiec stopniowo odkrywa swoje mordercze skłonności. Oczywiście nagromadzenie
„szóstek” nie jest przypadkiem, ponieważ Lucius to najprawdziwszy syn szatana.
Gracz wcielając się w tę postać musi zlikwidować wszystkich mieszkańców
ogromnej willi, by jak najwięcej dusz trafiło w piekielne odmęty. Każde
morderstwo powinno wyglądać na nieszczęśliwy wypadek, więc należy działać z
ukrycia, wykazując się sprytem i pomysłowością. Warto również pomagać
domownikom, by sprawiać wrażenie osoby dobrej i uczynnej, która z pewnością nie
ma nic wspólnego z tragediami dotykającymi mieszkańców Dante Manor.
Od razu widać, że z chłopakiem coś jest nie tak.
Najnowsza produkcja
studia Shiver Games to przygodówka w
oczywisty sposób nawiązująca do filmowej serii Omen. Lucius podobnie jak Damien jest wcieleniem zła, którego nie
można powstrzymać. Jego słabość fizyczną rekompensuje szereg zdolności
nabywanych i rozwijanych w miarę popełniania kolejnych morderstw. Lucius
potrafi siłą woli przesuwać przedmioty, uruchamiać maszyny, a także wpływać na
psychikę sprawiając, że ludzie popełniają czyny, o których wcześniej nigdy by
nie pomyśleli. Jednymi z ciekawszych momentów w grze są osobliwe nauki pobierane
bezpośrednio od samego Diabła, umożliwiające opanowanie kolejnych szatańskich
mocy. Odbywają się one w odpowiedniej dla horrorów aurze tajemniczości i
zagrożenia ze strony zła, przygotowującego się do ostatecznego ciosu. Wszelkie
nowe funkcje zostają od razu objaśnione, a gracz przechodzi krótki samouczek,
dzięki czemu ich zastosowanie w dalszej rozgrywce nie nastręcza żadnych
trudności.
Za dobre sprawowanie można otrzymać rower,
który znacznie usprawnia poruszanie się po rezydencji.
Wszystkie misje
koncentrują się na sukcesywnym pozbawianiu życia członków rodziny bohatera oraz
służby pracującej w Dante Manor. Nikt nie może czuć się bezpieczny, gdy z
pozoru niewinne i łagodne dziecko kręci się w pobliżu. Twórcy starali się
urozmaicić rozgrywkę wymyślając przeróżne mordercze metody, ale nie do końca im
się to udało, ponieważ po pewnym czasie akcja zaczyna być lekko nużąca. Gdy
dziewiąty lub dziesiąty raz z kolei należy upozorować śmiertelny wypadek, to
można poczuć się zmęczonym monotonnością czynności, polegających na
podsłuchiwaniu rozmów, szukaniu odpowiednich przedmiotów i czekaniu na dogodną
okazję. W tej grze liczą się cierpliwość i spostrzegawczość. Każdy przedmiot
może okazać się użyteczny, dlatego nie należy ignorować nawet tych
najdziwniejszych i z pozoru nieprzydatnych, bo w odpowiedniej chwili okażą się
niezbędne. Lucius nie należy do
produkcji zawierających skomplikowane i rozbudowane zagadki, chociaż czasami
potrzeba nieco więcej czasu na to, by domyślić się, jakiż to rodzaj śmierci
zadamy tym razem i co jest potrzebne do wykonania zadania. Wszystkie
spostrzeżenia, wskazówki i poszczególne etapy aktualnej misji samoczynnie
zapisują się w notatniku, więc stanowi on wiarygodne i bardzo przydatne źródło
informacji. Niestety nie mogę tego samego napisać o dostępnej mapie budynków,
która bardzo rzadko na cokolwiek się zdaje, ponieważ jest niekompletna i
nieczytelna. Z tego względu znalezienie konkretnego pomieszczenia zajmuje
stanowczo zbyt wiele czasu.
Podstawową umiejętnością Luciusa jest sterowanie
przedmiotami na odległość.
Większość gier
wyprodukowanych w ciągu ostatnich kilku lat może poszczycić się tym, że
niesterowalni bohaterowie zasługują na miano prawdziwych partnerów gracza.
Szkoda, że nie jest tak w przypadku Luciusa.
Uśmiercenie każdej z ofiar poprzedzone jest długim oczekiwaniem na to, by
postać znalazła się w konkretnym pokoju, wykonała jakąś czynność lub
porozmawiała z innym bohaterem. Postaci kręcą się w kółko, chodzą w tę i z
powrotem lub znajdują się w zupełnie innej części domu niż wynika to ze
zdobytych informacji. Na dodatek nie zawsze za pierwszym razem robią to, czego
się od nich wymaga, mimo że wszystkie warunki zostały spełnione i do znudzenia
odtwarzają tę samą linię dialogową, ilekroć Lucius znajdzie się w pobliżu.
Również fizyka gry pozostawia mały niesmak w chwilach, gdy koła dziecięcego
roweru „wpadają” w podłogę a sam pojazd bez problemów przejeżdża przez
wszystkie schody i progi. Taki defekt jestem jeszcze w stanie zaliczyć do
drobnostek, na które można przymknąć oko. Ale z pewnością nie pominę litościwym
milczeniem faktu, że Lucius ma tendencje do „zawieszania” się w różnych
miejscach. Gdy zechcemy, żeby podszedł do okna to prawdopodobnie już nie
opuścimy tego miejsca bez ponownego wczytania gry, ponieważ bohater nie potrafi
wyjść z kąta, ominąć szafki itd. Do listy zażaleń dorzucam także skargę na
słabe sterowanie. W samouczku manipulowanie artefaktami i wykorzystywanie
nowych umiejętności jest intuicyjne i dopracowane. Natomiast gdy w trakcie gry
należy cokolwiek podnieść i ustawić w innym miejscu, trzeba przygotować na
kilkuminutowe zmagania z przedmiotami, które najwyraźniej żyją własnym życiem.
Spotkania z samym Księciem Ciemności to jedne z
najciekawszych momentów rozgrywki.
Lucius
nie
należy do produkcji mrożących graczom krew w żyłach i przyczyniających się do
bezsenności tych bardziej podatnych na szaleństwa wyobraźni, ale nie oznacza
to, że gra nie ma w sobie nic przerażającego. Na każdym kroku twórcy
przypominają, że główny bohater nie jest niewinnym dzieckiem. Wcielając się w
tę postać graczowi towarzyszy świadomość tego, że stoi po stronie zła, a jego
przeciwnikami nie są ohydne potwory, a nieświadomi zagrożenia ludzie. Taka
perspektywa nie jest powszechnie stosowana, ale niewątpliwie zawiera w sobie
coś intrygującego. Ponadto większość morderstw nosi znamiona bardzo brutalnych
nieszczęśliwych wypadków. Bohaterowie umierają wskutek porażenia, zamarznięcia,
upadku z dużej wysokości, zmiażdżenia czaszki i wielu innych makabrycznych
zdarzeń, którym często towarzyszy rozlew krwi. Niemniej ilość scen gore nie przytłacza, a ich realizacji
nie można odmówić pewnej finezji i wyczucia chwili. Jak wiadomo diabeł tkwi w
szczegółach, więc z pozoru błahostki takie jak odwrócone krzyże, czaszki,
pejcze, noże i tym podobne akcesoria również budują atmosferę niepewności i
zagrożenia. Fakt, że teoretycznie są to przedmioty nam sprzyjające nie zmienia
tego, że czasami można poczuć się nieswojo na ich widok.
Dante Manor nigdy nie zasypia. W nocy trzeba
szczególnie uważać na nieproszonych gości.
Grafikę mogę określić
jako poprawną. Przerywniki fabularne wyglądają naprawdę dobrze, ale już w
trakcie rozgrywki znika wrażenie pieczołowitej dbałości o wszystkie elementy.
Czasami widać niedoróbki, np. nakładające się tekstury czy niedokładną animację
w trakcie ruchu. Mimikę postaci należy uznać za całkiem udaną, podobnie jak płomienie
przypominające prawdziwy ogień. W ogólnym rozrachunku grafika nie wyróżnia się
niczym szczególnym, przywodząc na myśl klasyczne przygodówki sprzed kilku lat.
Bardzo ważnym elementem każdego horroru są dźwięki. Skrzypiące zawiasy, szepty
czy chichoty niewidzialnych postaci to najłatwiejsza droga do zbudowania
napięcia. Specjaliści ze studia Shiver
Games darowali sobie takie niuanse, ale zadbali o odpowiednią muzykę
jednoznacznie kojarzącą się z wszelkimi demonicznymi zdarzeniami. Żeby jednak
nie było tak dobrze, to zepsuli proporcje między natężeniem niediegetycznych
dźwięków a dialogami prowadzonymi przez bohaterów. Czasami muzyka staje się
zbyt głośna, utrudniając wyłapanie kluczowych informacji.
Zwykły człowiek nie jest w stanie wyjaśnić szeregu
tragedii dotykających jedną rodzinę.
Gra stanowi nie lada
gratkę dla wszystkich miłośników horrorów o opętaniu, którym nie przeszkadzają
mniej lub bardziej niedopracowane elementy. Z pewnością Lucius nie ma szans na zdobycie tytułu najlepszej gry roku, ale nie
zasługuje też na zapomnienie. Końcówka gry dostarcza największych emocji,
ponieważ pokonanie ostatnich dwóch przeciwników wymaga zaangażowania
wykraczającego poza standardowe działania z ukrycia. Jeżeli oczekujecie
przerażającego tytułu z zaskakującą fabułą, to możecie się rozczarować. Jeśli
jednak macie po prostu ochotę poznać kolejną wariację na temat poczynań
szatańskiego dziecka i zgodzicie się nie zauważać pewnych mankamentów, to Lucius powinien spełnić Wasze
oczekiwania.
Ocena: 6 / 10
Grę otrzymałam dzięki uprzejmości portalu ŚwiatGry.pl
Nie przepadam za takimi demonicznymi klimatami, więc raczej sobie odpuszczę Luciusa :)
OdpowiedzUsuńDemoniczność jest w tej grze zaznaczona na każdym kroku, więc nie będę namawiać do zagrania :)
UsuńMiłośniczką horrorów jestem, ale co do gier, to rzadko gram. Ostatnio brak mi po prostu na to czasu.
OdpowiedzUsuńBrak czasu niestety i mnie dotyka. Ale książki mają u mnie poważnego rywala właśnie w postaci gier :)
UsuńTo musi być diaboliczna gra, coś w rodzaju serii "Omen"! Sama co prawda nie grywam, ale mogę polecić kilku osobom. Rewelacja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dokładnie tak. Nawiązań do "Omena" jest tu całe mnóstwo :)
UsuńOkładka skojarzyła mi się z tym chłopcem z "Omena". W ogóle nie gram, ale gdybym była fanką gier, to na pewno zaraz bym startowała po Luciusa. Gra wydaje się niezwykle klimatyczna.
OdpowiedzUsuńDobrze Ci się skojarzyła :) Jest klimat i to nawet całkiem niezły, ale spodziewałam się, że "Lucius" będzie bardziej dopracowany.
UsuńGra może i ciekawa, ale nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńEch, trochę zawód. Nie oczekiwałem po tej grze nie wiadomo jakich cudów, ale mimo wszystko... Monotonia. W przygodówkach to duuuży grzech. Gram obecnie w thriller/horror "Lost Crown". Technicznie jest słabo - wygląd i animacja postaci poraża (to trzeba samemu zobaczyć), a voice acting jest drętwy do granic możliwości, ale atmosfera, fabuła i zadania stawiane przed graczem wszystko wynagradzają. Doskonała, bardzo długa przygodówka, polecam :) Po Luciusa sięgnę, ale najpierw musi trafić do naszego kraju i nie kosztować więcej jak 50 zł.
OdpowiedzUsuńPóki co to nie ma w planach wydania u nas "Luciusa", ale można kupić go na steam. "Lost Crown" nie znam, ale skoro atmosfera i fabuła jest ok to nie przekreślam tej gry :)
UsuńWidać, że BARDZO jest ta gra wzorowana na "Omenie". Kiedyś może i chętnie bym w nią zagrała, ale teraz już nie gram praktycznie w nic, no i obawiam się, że nocami nie mogłabym spać :)
OdpowiedzUsuńTo trzeba wrócić do grania :) Jest wzorowana na "Omenie" i twórcy się wcale z tym nie kryją :)
UsuńJakby doba miała ze 3 godz więcej, to chętnie bym wróciła :)
UsuńTeż wiele bym dała, żeby doba cudownie się wydłużyła. Ale niestety, ciągle trzeba z czegoś rezygnować, bo wolnego czasu jest mało.
UsuńNie gram w takie gry, ale mój chłopak na pewno będzie zainteresowany. Ten chłopak jest bardzo demoniczny.
OdpowiedzUsuńOj jest, jak przystało na szatańskie dziecko musi odpowiednio wyglądać :)
UsuńTa okładka mnie przeraża, wiec bym pewnie nie zagrała w tą grę ;P
OdpowiedzUsuń/ps. zapraszam do mnie na konkurs:
http://mish-mash-mission.blogspot.com/2012/10/konkurs-ksiazkowy-wygraj-tatuaz-z.html
W gry gram bardzo rzadko, ale ta wydaje się interesująca. Jak trafi się okazja, chętnie spróbuję sił i w nią zagram:))
OdpowiedzUsuńO matko, w życiu!
OdpowiedzUsuńJestem absolutnym laikiem jeśli chodzi o gry komputerowe, czasami mój samczyk namówi mnie na Literki, ale i to sporadycznie dostaję zrywu. Dlatego nie będę udawać, że ta gra jest w kręgu moich zainteresowań i szczerze mówić nie mam pojęcia komu mogłabym ją polecić.
OdpowiedzUsuńSzkoda, namawiam do przełamania się i spróbowania swoich sił w jakiejś grze :)
UsuńJa obiecuję sobie, że zacznę pisać o grach i na obietnicy się kończy, a u Ciebie recenzje o grach idą pełną parą :) Bardzo lubię przygodówki i zawsze szukam czegoś niestandardowego, więc może się skuszę, chociaż błędy, które wypisałaś na pewno doprowadzą mnie do szału.
OdpowiedzUsuńZe swojej strony polecam "Grey matter" - jedna z fajniejszych nowszych przygodówek Jane Jensen (samo nazwisko powinno zachęcić) :)
Na początku się bałam pisać o grach, ale okazuje, że wystarczy się przełamać i będzie dobrze. Namawiam Cię do napisania takiej recenzji, chętnie przeczytam :) "Grey matter" miałam już kilka razy kupić, ale zawsze wybierałam coś innego, teraz wiem, że następnym razem nie przejdę obok tej gry obojętnie :)
UsuńFanką gier nie jestem, ale ta akurat intryguje mnie od dnia, gdy pierwszy raz o niej usłyszałam. :) Ach, te mroczne klimaty...:)
OdpowiedzUsuńMroczno jest, jak ktoś raz wciągnie się w atmosferę grozy to koniec, przepadł :)
UsuńMimo że gra nie zyskała Twojej najwyższej noty, to i tak jestem nią zainteresowana :D Takie mroczne klimaty to jest coś :)
OdpowiedzUsuńJeżeli nie odstraszają Cię niektóre błędy to polecam:)
UsuńJak obracać krzyże??
OdpowiedzUsuń