10 września 2024

Urobieni. Reportaże o pracy - Marek Szymaniak

 

Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 240
Pierwsze wydanie: 2018

Sięgając po ten reportaż, wiedziałam, że jego lektura mocno podniesie mi ciśnienie, bo autor postanowił opisać sytuację pracowników, którzy pomimo wielogodzinnego, solidnego wykonywania swoich obowiązków, nierzadko w bardzo złych warunkach, nie są w stanie zarobić na godne życie. Jak to jest możliwe, że pracujące osoby są zmuszone żyć w ubóstwie? Umowy śmieciowe, wyzysk, ignorowanie podstawowych praw pracowników to rzeczywistość milionów Polaków, za którymi nie ma się kto wstawić. Rządy się zmieniają, firmy upadają i powstają, co jakiś czas wybuchnie afera o skandalicznych warunkach pracy, ale systemowo nie zmienia się wiele. Marek Szymaniak oddaje głos między innymi ochroniarzowi pilnującemu budynków, salowej, pracownikowi call center oraz szefowej związku zawodowego dużej sieci hipermarketów. Rozmówcy opowiadają o swoich obowiązkach, okolicznościach zmuszających ich do podjęcia takiej pracy, a także wszystkich trudnościach wynikających z łamania ich praw, pracy ponad siły i wiecznego oglądania każdej złotówki w portfelu.

Publikacja ukazała się w 2018 roku, autor zbierał materiały przez jakiś czas, więc niektóre opisane wydarzenia miały miejsce kilka lat temu. Zastanawiałam się czy ten czas ma znaczenie, czy coś zmieniło się na tyle, by móc powiedzieć, że wspomniane problemy pracowników są już nieaktualne? Niestety nie. Teoretycznie zarobki rosną w wielu branżach (oczywiście nie wszystkich), ale rosną też koszty życia. Politycy prześcigają się w obietnicach wprowadzenia koniecznych zmian, jednak nadal dla wielu osób stabilny etat to nieosiągalne marzenie, a pracodawca może działać niezgodnie z prawem. Historie, które opowiedzieli rozmówcy Marka Szymaniaka łamią serce, budzą złość z powodu niesprawiedliwości jaka ich spotkała oraz strach, że może następnym razem to my albo ktoś z naszych bliskich znajdzie się w takiej sytuacji. Wyobrażacie sobie zbliżać się do wieku emerytalnego i co miesiąc podpisywać umowę o pracę? Nie przysługuje wam prawo do urlopu, zwolnienia lekarskiego, premii. Jedyne, co macie to kiepską pensję i strach, że w kolejnym miesiącu zostaniecie zwolnieni. Możecie też dostawać wypłatę raz na pół roku, bo przecież pracujecie w kulturze, więc to oczywiste, że „wolność” i „elastyczność” jest ważniejsza niż regularnie spływające na konto pieniądze. Albo zatrudnicie się jako ochroniarz i będzie musieli załatwiać potrzeby fizjologiczne w krzakach, ponieważ akurat pilnujecie budynku na wygwizdowie gdzie nie ma nawet przenośnej toalety.

Cała książka w zasadzie jest oparta na relacji poszczególnych osób, które opowiadają o swojej pracy. Autor praktycznie jest niewidoczny, co moim zdaniem stanowi zaletę publikacji, ale przyznam, że trochę brakowało mi jakiegoś komentarza, słowa na koniec, konkluzji zarówno poszczególnych historii, jak i całego reportażu. Wprawdzie ostatnie strony to wywiad z profesorem Andrzejem Szahajem będącym filozofem kultury, który ma na koncie kilka publikacji dotyczących kapitalizmu. Ta rozmowa jest dość cennym dodatkiem, bo profesor wyjaśnia jak to się stało, że w Polsce po transformacji przyjęliśmy kapitalizm bez wahania, bez prób ulepszenia tego, co nie działa, a politycy i media wmówiły nam, że przecież każdy może wziąć sprawy w swoje ręce i jeśli komuś nie wiedzie się w pracy to na pewno z nim jest coś nie tak, a nie z warunkami zatrudnienia. Brakuje większej liczby takich analiz, prób wytłumaczenia zjawiska i podania pomysłów na poprawę sytuacji pracowników, ale doceniam obszerną bibliografię, która udowadnia, że autor zgłębił temat zanim zabrał się za pisanie reportażu.

Jeżeli uważacie, że każdy jest kowalem swojego losu, a niewidzialna ręka rynku wszystko ureguluje i państwo nie powinno wtrącać się do relacji pracodawca-pracownik to raczej nie będziecie zadowoleni z lektury. Jednak tym bardziej poleciłabym ją właśnie takim osobom, żeby dowiedziały się jak to wygląda z drugiej strony i przekonały, że nie wystarczy wcześnie wstawać i ciężko pracować, żeby godnie żyć. 

Ocena: 4 / 6

6 komentarzy:

  1. Czyli to nie książka dla kucyków, którzy znają odpowiedzi na wszystkie pytania i już wiedzą, że będą zarabiać miliony. Jak tylko skończą szkołę/studia ;) Nieraz myślałam, jakie to musi być cholernie przykre słyszeć o kolejnych podwyżkach płacy minimalnej, kiedy jesteś na śmieciówce i nie masz żadnych zasiłków, dopłat etc. Jedyne, co widzisz, to wyższe ceny wszystkiego, a u ciebie wciąż ta sama żałosna wypłata. Ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie może jakby przeczytali to zrozumieliby coś, ale pewnie nie, więc nie ma nadziei. Tak, człowiek wykonuje te same obowiązki, co inne osoby w pracy, ale dostaje mniej pieniędzy tylko dlatego, że ma inną umowę. I przejście na etat jest w zasadzie niemożliwe, bo szef powie, że jak Ci się nie podoba to się zwolnij, na twoje miejsce jest kolejka chętnych :( Moim zdaniem za mało się o tym mówi, a śmieciówy rozpanoszyły się na dobre.

      Usuń
    2. Bo są korzystne dla pracodawcy. Rozumiem, że przedsiębiorcy mają pod górkę, ale przydałoby się choć co jakiś czas sobie przypomnieć, że bez pracownika daleko nie zajadą.

      Usuń
    3. To prawda, mnie się już flaki wywracają na drugą stronę jak czytam o "elastyczności" jaką daje taka umowa.

      Usuń
  2. Niestety, to codzienność tysięcy pracowników na etacie. W szczególności teraz, w dobie tak wzrastających wszędzie cen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, a wiele z tych osób na etacie nie jest i wtedy okazuje się, że praktycznie żadne prawa im nie przysługują.

      Usuń