30 lipca 2022

Dziewczyna z Summit Lake - Charlie Donlea

 

Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 416
Pierwsze wydanie: 2016
Polska premiera: 2016

Jak już wspominałam w ostatnim poście, w maju byłam dość zapracowana, więc szukałam nieco lżejszej lektury, która zapewniłaby parę godzin odprężenia. Wybrałam powieść Charliego Donlea, spodziewając się niezbyt skomplikowanej, ale ciekawej intrygi kryminalnej osadzonej w malowniczej górskiej scenerii. Niestety dostałam naiwną i rozczarowującą historię, w której główna bohaterka bez wysiłku pozyskuje wszystkie kluczowe informacje, a tożsamość mordercy można przewidzieć niemalże od razu. Ofiarą zbrodni pada młoda studentka Becca Eckersley. Dziewczyna przyjechała do domku letniskowego rodziców położonego w pięknym zakątku Appalachów, by w spokoju pouczyć się do zbliżających się egzaminów. Niestety zamiast ciszy i skupienia spotkała ją brutalna śmierć z ręki kogoś, komu zależało, żeby Becca cierpiała. Sprawę bada dziennikarka Kelsey Castle. Kobieta początkowo nie sądzi, by mogła odkryć coś więcej niż miejscowa policja, ale z czasem okazuje się, że Kelsey wpadła na interesujący trop. Pytanie tylko czy zdąży o nim napisać, ponieważ ktoś ewidentnie próbuje wyciszyć tę sprawę.

W wielu powieściach kryminalnych protagonistą jest dziennikarz prowadzący swoje prywatne śledztwo i na własną rękę usiłujący zdemaskować zabójcę. Jest to dość znany i oklepany już motyw, w którym niewiele może czytelnika zaskoczyć. Mam jednak wrażenie, że postać Kelsey Castle zapamiętam na dłużej, ponieważ ta bohaterka bez najmniejszego wysiłku dowiaduje się o najistotniejszych szczegółach związanych ze sprawą. Kobieta potrzebuje wglądu w pełną dokumentację medyczną z sekcji zwłok ofiary, która została utajniona nawet przed miejscową policją? Żaden problem. Wystarczy, że ładnie poprosi pewnego pana doktora o pomoc i już razem włamują się do systemu i nielegalnie przeszukują pliki. Później podejrzewa, że ktoś wysoko postawiony tuszuje sprawę morderstwa Bekki? Bez skrępowana mówi o tym szeryfowi, a ten nie dość, że dzieli się wszystkimi zgromadzonymi materiałami, to jeszcze łamie prawo, wpuszczając Kelsey na miejsce zbrodni. A kiedy bohaterka chce wybadać, co wie właścicielka lokalnej kawiarni, po prostu wyjawia staruszce wszystkie informacje, wspominając, że szeryf pozwolił jej przeszukać dom ofiary. Nie kryje się również z podejrzeniami, że wpływowe osoby usiłują sprawę wyciszyć. 
 
Mam wrażenie, że Kelsey Castle to najgorsza dziennikarska śledcza na świecie, która nie umie trzymać języka za zębami, a mimo tego wszystko układa się idealnie po jej myśli. Wątek tego pseudo śledztwa jest bardzo źle poprowadzony, a na dodatek nieciekawy, bo perypetie samej Kelsey również nie należą do oryginalnych. Dość szybko okazuje się, że kobieta chce zbadać sprawę śmierci studentki nie tylko z racji wykonywanego zawodu, ale też osobistych przeżyć. Niestety taki zabieg nie prowadzi do niczego interesującego. Kelsey trudno lubić i trudno zrozumieć jakim cudem uznawana jest za jedną z najlepszych dziennikarek. Autor wplótł do powieści jeszcze drugi wątek, pozwalając czytelnikom lepiej poznać samą Bekkę Eckersley. W retrospektywnych rozdziałach cofamy się w czasie do różnych istotnych momentów z życia dziewczyny. Mamy okazję obserwować jej przyjaciół, zrozumieć dynamikę relacji panujących w grupie i próbować odgadnąć czy ktoś z otoczenia studentki okaże się jej zabójcą. Te fragmenty uważam za ciekawsze i lepiej napisane, ale też nie pozostają bez wad. Najbardziej ubolewam nad tym, że rozwiązanie zagadki jest dość banalne, ale z powodu pewnego wybiegu autora, czytelnik odrzuca je dość szybko. Otrzymujemy w trakcie lektury informację, która nie jest prawdą tylko dość tanią sztuczką mającą zmylić odbiorcę. Szkoda, że Charlie Donlea wybrał ten sposób na zaskoczenie czytelnika.

Dziewczyna z Summit Lake to zdecydowanie rozczarowujący kryminał. Pochwalić mogę jedynie miejsce akcji, bo opisy pięknego górskiego zakątka przypadły mi do gustu. Z przyjemnością czytałam o zachwycających krajobrazach, zieleni i tym jak pięknie wygląda jezioro o wschodzie słońca. Jednak to zdecydowanie za mało, żebym mogła komukolwiek tę książkę polecić. Jest do debiutancka powieść autora i możliwe, że kolejne prezentują już wyższy poziom, ale na jakiś czas straciłam ochotę na zgłębianie twórczości Charliego Donlea.

Ocena: 2 / 6

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz