16 października 2021

Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie - Jenny Nordberg

 

Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 400
Pierwsze wydanie: 2014
Polska premiera: 2015

Reportaże wydawnictwa Czarne to dla mnie marka sama w sobie, dlatego gdy w ostatnim czasie znów zaczęło być o Afganistanie głośno, wiedziałam, że powinnam wreszcie sięgnąć po tę książkę. Chciałam choć w niewielkim stopniu poznać i spróbować zrozumieć kulturę, którą dotąd odbierałam głównie w negatywny sposób. Na myśl o Afganistanie oczami wyobraźni widziałam zniewolone kobiety, zrujnowane miasta i przerażających Talibów przejmujących władzę. Skłamałabym, pisząc, że reportaż Jenny Nordberg zupełnie zmienił moje postrzeganie tego kraju, ale otworzył mi oczy na fakt, że nawet w Afganistanie jest miejsce na bunt, niegodzenie się z rzeczywistością i walkę o siebie. Niestety wszystkie te działania okupione są strachem o swoje życie, lękiem przed odrzuceniem ze strony rodziny i świadomością, że systemowe zmiany nie nadejdą w ciągu najbliższych dekad.

Tak właściwie Chłopczyce z Kabulu to reportaż dotyczący rzekomo marginalnego zjawiska, o którym głośno nikt w Afganistanie nie mówi. Mnóstwo osób ma w rodzinie lub wśród przyjaciół tak zwane bacza pusz, czyli dziewczynki przebrane za chłopców, lub potrafi wskazać gdzie należy ich szukać, ale jest to swego rodzaju tabu w społeczeństwie. Oficjalnie nie ma potrzeby, by dziewczynki przybierały chłopięcą tożsamość, jednak praktyka pokazuje, że wiele rodzin decyduje się na ten krok. Jenny Nordberg udało się dotrzeć do kilku bacza pusz, o innych tylko słyszała lub wypytywała swoich rozmówców, odsłaniając dzięki temu kulisy zjawiska jednocześnie fascynującego i przerażającego. Życie w chłopięcym przebraniu to nie tylko noszenie spodni i krótko ściętych włosów. To zupełnie inne wychowanie i funkcjonowanie w społeczeństwie na odmiennych zasadach. Od najmłodszych lat afgańskie dziewczynki mają ograniczone swobody i są uczone posłuszeństwa, skromności oraz wykonywania domowych obowiązków. Często nie chodzą do szkoły, nie mogą bawić się z rówieśnikami, niemalże nie wychodzą z domu. Natomiast bacza pusz zyskują dużo więcej możliwości, stają się śmiałe, odważne i ciekawe świata. Niestety to nie trwa długo, bo kiedy wejdą w okres dojrzewania muszą wrócić do kobiecej tożsamości, żeby jak najszybciej wyjść za mąż i rodzić synów.

Jenny Nordberg podąża śladami rodzin, w których żyją dziewczynki przebrane za chłopców, ale nie skupia się tylko na tym zjawisku. Niejako przy okazji odsłania kulisy kobiecej codzienności. Jej rozmówczynie to zarówno wykształcone i dość zamożne Afganki, jak i niepiśmienne mieszkanki górskich wiosek, które praktycznie nie mają szans na zmianę swojej sytuacji. Z uwagą, ale też rosnącym przerażeniem czytałam o przemocy domowej względem kobiet, o piekle jakie teściowa potrafi zgotować synowej, gdy ta nie urodzi wnuka oraz wszechobecnej obawie przed byciem posądzoną przez sąsiadów o rozwiązłość. Wydawałoby się, że w takich realiach nie ma miejsca na bunt, próbę wywalczenia sobie praw czy podjęcie działań prowadzących do zmiany mentalności. A jednak okazuje się, że to nie do końca prawda. Jedną z bohaterek jest polityczka reprezentująca niewielką prowincję, która robi wszystko, by jej kraj zyskał względną stabilność polityczną i większą swobodę obyczajową. Azita udziela wywiadów, spotyka się z wyborcami, nagrywa przemówienia na kasety, ale też gotuje, prowadzi dom, wychowuje dzieci. Co jakiś czas musi też udobruchać męża, który krzywo patrzy na jej polityczną działalność, odgrażając się, że wkrótce cała rodzina przeniesie się z Kabulu na prowincję.

Autorka nie ocenia, a raczej odkrywa i pokazuje czytelnikowi skomplikowaną sieć zależności panujących w afgańskim społeczeństwie. Opisuje trudną historię tego kraju, tłumacząc dlaczego zachodni sposób myślenia, wielkie ideały i miliardy dolarów wydawane na programy mające rzekomo poprawić sytuację kobiet i wprowadzić w państwie demokrację, nie mają prawa się udać. Chłopczyce z Kabulu to nie jest reportaż o polityce, ale pisząc o Afganistanie trudno odciąć się od tego kontekstu, dlatego w książce znajdziecie też gorzką refleksję na temat działań podejmowanych przez amerykańskie wojsko i ich sojuszników. Muszę też zwrócić uwagę na to, że publikacja ukazała się kilka lat temu, a materiały do niej Nordberg zbierała głównie w latach 2010-2011, więc obawiam się, że dzisiejszy Afganistan jest znacznie trudniejszym miejscem do życia. Myślę o bohaterkach tego reportażu, zastanawiając się jaki los spotkał te dzielne i odważne kobiet, kiedy Talibowie znowu doszli do władzy. Przypominam sobie radosne dziewczynki przebrane za chłopców i przerażone nastolatki, które nie potrafiły pogodzić się z powrotem do kobiecej tożsamości oraz koniecznością wyjścia za mąż i rodzenia wielu dzieci. To nie jest przyjemna lektura, ale polecam ją gorąco, ponieważ dostarcza wiedzy i uwrażliwia na kontekst kulturowy oraz problemy trapiące społeczeństwa zakorzenione w odmiennej tradycji.  

Ocena: 5 / 6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz