Tak właściwie Chłopczyce z Kabulu to reportaż dotyczący rzekomo marginalnego zjawiska, o którym głośno nikt w Afganistanie nie mówi. Mnóstwo osób ma w rodzinie lub wśród przyjaciół tak zwane bacza pusz, czyli dziewczynki przebrane za chłopców, lub potrafi wskazać gdzie należy ich szukać, ale jest to swego rodzaju tabu w społeczeństwie. Oficjalnie nie ma potrzeby, by dziewczynki przybierały chłopięcą tożsamość, jednak praktyka pokazuje, że wiele rodzin decyduje się na ten krok. Jenny Nordberg udało się dotrzeć do kilku bacza pusz, o innych tylko słyszała lub wypytywała swoich rozmówców, odsłaniając dzięki temu kulisy zjawiska jednocześnie fascynującego i przerażającego. Życie w chłopięcym przebraniu to nie tylko noszenie spodni i krótko ściętych włosów. To zupełnie inne wychowanie i funkcjonowanie w społeczeństwie na odmiennych zasadach. Od najmłodszych lat afgańskie dziewczynki mają ograniczone swobody i są uczone posłuszeństwa, skromności oraz wykonywania domowych obowiązków. Często nie chodzą do szkoły, nie mogą bawić się z rówieśnikami, niemalże nie wychodzą z domu. Natomiast bacza pusz zyskują dużo więcej możliwości, stają się śmiałe, odważne i ciekawe świata. Niestety to nie trwa długo, bo kiedy wejdą w okres dojrzewania muszą wrócić do kobiecej tożsamości, żeby jak najszybciej wyjść za mąż i rodzić synów.
Autorka nie ocenia, a raczej odkrywa i pokazuje czytelnikowi skomplikowaną sieć zależności panujących w afgańskim społeczeństwie. Opisuje trudną historię tego kraju, tłumacząc dlaczego zachodni sposób myślenia, wielkie ideały i miliardy dolarów wydawane na programy mające rzekomo poprawić sytuację kobiet i wprowadzić w państwie demokrację, nie mają prawa się udać. Chłopczyce z Kabulu to nie jest reportaż o polityce, ale pisząc o Afganistanie trudno odciąć się od tego kontekstu, dlatego w książce znajdziecie też gorzką refleksję na temat działań podejmowanych przez amerykańskie wojsko i ich sojuszników. Muszę też zwrócić uwagę na to, że publikacja ukazała się kilka lat temu, a materiały do niej Nordberg zbierała głównie w latach 2010-2011, więc obawiam się, że dzisiejszy Afganistan jest znacznie trudniejszym miejscem do życia. Myślę o bohaterkach tego reportażu, zastanawiając się jaki los spotkał te dzielne i odważne kobiet, kiedy Talibowie znowu doszli do władzy. Przypominam sobie radosne dziewczynki przebrane za chłopców i przerażone nastolatki, które nie potrafiły pogodzić się z powrotem do kobiecej tożsamości oraz koniecznością wyjścia za mąż i rodzenia wielu dzieci. To nie jest przyjemna lektura, ale polecam ją gorąco, ponieważ dostarcza wiedzy i uwrażliwia na kontekst kulturowy oraz problemy trapiące społeczeństwa zakorzenione w odmiennej tradycji.
Ocena: 5 / 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz