14 lutego 2020

Blair Witch


Producent: Bloober Team
Wydawca: Bloober Team
Data premiery: 30 sierpnia 2019
Czas gry: Około 8 godzin
Platforma: PC, PS4, XONE


Las stanowi idealną przestrzeń dla realizacji konwencji grozy. Wyobraźcie sobie plątaninę ścieżek wijących się pomiędzy gęsto rosnącymi drzewami. Dodajcie do tego trzask łamanych gałęzi oraz odgłosy wydawane przez dzikie zwierzęta, albo przeciwnie, złowróżbną ciszę przywołującą na myśl skojarzenia z martwą strefą opanowaną przez złowrogie siły. Obraz można uzupełnić jeszcze o klasyczną horrorową burzę z ulewnym deszczem i bijącymi dookoła piorunami lub jesienne słońce przebijające się pomiędzy nagimi drzewami. Leśną scenerię można modyfikować na wiele sposobów i prawie w każdym wariancie jest to odpowiednie miejsce do osadzenia historii rodem z koszmaru.

W grze Blair Witch mamy do czynienia z lasem, w którym na pozór nie dzieje się nic niepokojącego. Dopiero z czasem okazuje się, że tereny Black Hills lepiej omijać z daleka. Głównym bohaterem jest Ellis – mężczyzna z trudną przeszłością kładącą się cieniem na jego związku z Jess oraz relacji z przełożonym. Gracz poznaje Ellisa w momencie, kiedy ten dołącza do ekipy przeczesującej rozległy las w poszukiwaniu kilkuletniego chłopca. Bohater dociera na miejsce zbiórki spóźniony, dlatego zabiera jedynie najpotrzebniejsze rzeczy i wraz z wiernie towarzyszącym mu psem o imieniu Bullet, wyrusza śladem policjantów.

Mroczny, przerażający las to połowa sukcesu tej gry.
Od razu zaznaczę, że nie widziałam słynnego Blair Witch Project z 1999 roku, więc nie mogę odnieść gry studia Bloober Team do jednego z najpopularniejszych filmów grozy. Jednak z tego, co ustaliłam wynika, że historia Ellisa jest samodzielną, zamkniętą opowieścią, która nie potrzebuje filmowego wprowadzenia. Zatem nie zrażajcie się, jeśli po raz pierwszy sięgacie po dzieło z „Blair Witch” w tytule. Jak wspomniałam wcześniej, umiejscowienie akcji horroru w leśnych ostępach daje twórcom duże pole do popisu w kwestii budowania napięcia. Bloober Team dobrze wykorzystał tę scenerię, ponieważ zaprojektowany las nieustannie się zmienia. W jednej chwili wygląda zwyczajnie, by w mgnieniu oka przekształcić się w mroczne, przerażające miejsce, które w niczym nie przypomina terenu z początku rozgrywki. Słońce rozświetlające polanę zostaje zastąpione przez ulewny deszcz, dzień nagle zamienia się w noc, a widoczność zostaje znacząco ograniczona przez gęstą mgłę. Do tego bohaterowi zdarza się zgubić drogę, stracić orientację w czasie i przestrzeni, co sprawia, że uczucie niepokoju udziela się również graczowi. 

Świat w Blair Witch nie jest zupełnie otwarty, ale uważam, że swobody wystarcza na tyle, by odczuć grozę w sytuacji, gdy niespodziewanie trafiamy na dziwne figurki, totemy czy zawieszone na drzewach konstrukcje z patyków, które z jakiegoś powodu przerażają naszego psiego towarzysza. Na dodatek pewne charakterystyczne lokacje ulegają istotnym przeobrażeniom, sprawiając, że na tym terenie nie istnieje żaden stały punkt pomagający użytkownikowi odnaleźć wyjście z lasu lub chociaż zorientować się w przestrzeni. Protagonista kilkukrotnie trafia w określone miejsca, ale za każdym razem wyglądają one nieco inaczej, co dodatkowo dezorientuje i pobudza wyobraźnię do snucia koszmarnych domysłów. 
 
Mgliście, ciemno, przerażająco.
Eksplorację lasu urozmaicają sekwencje rozgrywające się między innymi w opuszczonym domu oraz klaustrofobicznej jaskini, więc gracze nie powinni narzekać na nudę lub powtarzalność. Muszę jednak uprzedzić, że Blair Witch nie jest grą akcji, gdyż bohater nie korzysta z broni, a jego „walka” z potworami ogranicza się do skierowania światła latarki w ich stronę lub spojrzenia w kamerę, dzięki której można zlokalizować położenie stworów i po prostu je ominąć. Wszelkie skojarzenia z tytułami takimi jak Alan Wake czy Outlast są jak najbardziej słuszne. 

Czy zatem nowa produkcja Bloober Team oferuje coś ponad zwiedzanie mrocznego lasu? Na szczęście tak, chociaż warstwa fabularna pozostawia pewien niedosyt. Zanim jednak napiszę o losach Ellisa, wspomnę o dwóch ciekawych elementach sprawiających, że Blair Witch zapamiętam na dłużej. Po pierwsze, pies! Bullet to świetny kompan protagonisty, potrafiący nie tylko dotrzymać towarzystwa w stresujących chwilach, ale też tropić, przynosić potrzebne przedmioty, a także ostrzegać przed zbliżającymi się potworami. Zwierzak jest też świetnie wyszkolony, więc reaguje na komendy takie jak „zostań”, „szukaj” czy „trzymaj się blisko”. Można go również pogłaskać, skarcić lub dać przysmak, ale nie zauważyłam, żeby wykonywanie wspomnianych czynności miało wpływ na relację protagonisty z psem.

Chata w głębi lasu, do której lepiej nie zaglądać.
Rozgrywka w dużej mierze opiera się na interakcji z Bulletem, który pokazuje właściwą drogę, przynosi kluczowe dla fabuły przedmioty oraz sygnalizuje, gdzie znajdują się potwory. Tuż po premierze tytułu wielu użytkowników narzekało na zupełny brak kontroli nad zwierzakiem potrafiącym bez powodu oddalić się od bohatera lub utknąć w krzakach, ale mnie ani razu nie przytrafiła się taka sytuacja, więc wygląda na to, że twórcy poradzili sobie z tym problemem. Ellis i Bullet stanowią zgrany duet, a obecność psa niewątpliwie ubogaca rozgrywkę.

Drugim interesującym elementem mechaniki jest wpływanie na rzeczywistość za pomocą kamery. Co jakiś czas bohater znajduje porzucone w różnych miejscach kasety z kilkunastosekundowymi nagraniami. Oglądanie tych materiałów przybliża do rozwiązania zagadki zaginięcia chłopca, ale też umożliwia drobne manipulacje, na przykład otwarcie niedostępnego wcześniej przejścia czy odsłonięcie nowej wskazówki. Pomysł jest ciekawy, a amatorskie, ziarniste nagrania tak dobrze wpisują się w konwencję grozy, że mogłyby odgrywać jeszcze istotniejszą rolę w całej historii. Również grafika w żaden sposób nie odstaje od współczesnych survival horrorów. Liczne rozmycia, cienie oraz opadająca nagle mgła budują atmosferę zagrożenia. Podobnie jak dźwięki otoczenia. Wyobraźcie sobie niemal całkowitą ciszę przerywaną szczekaniem psa, pohukiwaniem sowy czy trzaskiem łamanych gałęzi.

Pies jest nieocenionym towarzyszem, ponieważ ostrzega przed potworami.
Główny bohater ma też do dyspozycji telefon komórkowy, który jak przystało na aparat z lat 90., służy tylko do dzwonienia i wysyłania smsów. Pomysł z komórką uważam za trafny, ale niewykorzystany. Wprawdzie Ellis otrzymuje kilka wiadomości, ale w gruncie rzeczy nie mają one znaczenia. Ponadto telefon zawiera listę kontaktów, jednak wybieranie numerów różnych osób również nie przynosi efektu. Zatem komórkę można wykorzystać głównie do… zagrania w klony popularnych gier na ówczesne telefony mobilne, ze słynnym Snake’iem na czele.

Nadszedł czas na kilka zdań dotyczących fabuły. Niestety moim zdaniem jest ona lekko rozczarowująca, gdyż twórcy wpadli w klasyczną pułapkę horrorowych opowieści, czyli intrygujący początek, ale niesatysfakcjonujące zakończenie. W Blair Witch dość szybko okazuje się, że poszukiwania chłopca to tylko wątek poboczny, a najważniejsze jest to, co spotyka protagonistę. Nie byłoby w tym nic nagannego, gdyby nie fakt, że Ellis ma dość sztampową historię do opowiedzenia. Nie będę oczywiście zdradzać jej przebiegu, ale jestem przekonana, że doskonale kojarzycie, o co może chodzić, gdy na pierwszy plan wysuwają się takie motywy jak stres pourazowy, wojenna trauma oraz kłopoty w związku.

Taki znak nie wróży niczego dobrego.
Teoretycznie istnieje podział na dobre i złe zakończenie scenariusza, ale w praktyce przy pierwszym kontakcie z Blair Witch gracz ma nikłą szansę na rozeznanie, do którego z nich zmierza. Gra nie uprzedza, że pewne działania mogą mieć określone, oddziałujące na finał historii konsekwencje. Zdradliwe jest także podejmowanie wszelkich możliwych akcji, które zdają się być integralną częścią mechaniki rozgrywki. Dzieło Bloober Team podsuwa pewne tropy lub sugestie bazujące na nieświadomości gracza próbującego intuicyjnie nawigować po wirtualnym środowisku. Wiąże się to z podejmowaniem niejasnych wyborów skutkujących trudnymi do przewidzenia wydarzeniami.

Podsumowując, Blair Witch to całkiem udana gra, która straszy odpowiednio wykreowaną atmosferą. Jeśli przeraża Was myśl o wędrowaniu przez mroczny las oraz zmierzeniu się z dziwnymi wizjami i znakami wskazującymi na działanie nadprzyrodzonych sił, ale nie oczekujecie dynamicznej akcji i potworów wyskakujących z każdego kąta, to śmiało sięgajcie po ten tytuł. 

Ocena 7.5 / 10 

Recenzja ukazała się również na portalu ŚwiatGry.pl.


 Grę do recenzji udostępnił Bloober Team.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz