Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 280
Pierwsze wydanie: 2009
Polska premiera: 2012
Twórczość Pierre’a Lemaitre’a
była moim czytelniczym wyrzutem sumienia od bardzo dawna. Ilekroć widziałam
pochlebne recenzje jego książek, przypominałam sobie, że w swoich zbiorach mam Ślubną suknię, która od lat czeka na
przeczytanie. Odniosłam wrażenie, że wszyscy znajomi blogerzy już dawno
zapoznali się z powieściami pisarza tylko ja ciągle zwlekam i zwlekam, czekając
na słynne „lepsze czasy”, czyli moment odpoczynku od obowiązków, wyciszenia oraz
niczym niezmąconego relaksu. Jednak w moim życiu taka chwila jeszcze długo nie
nadejdzie, więc w końcu zabrałam się za wspomniany tytuł w nadziei, że zapewni
mi kryminalną rozrywkę na dobrym poziomie. Zapomniałam bowiem dodać, że zewsząd
docierały do mnie głosy aprobaty, a nawet zachwytu twórczością francuskiego
pisarza, więc nie dopuszczałam do siebie myśli, że powieść może mi się nie
spodobać.
Niestety tak właśnie się stało. Ślubną suknię uważam za koszmarnie niedopracowaną, nudną książkę, która wyssała ze mnie resztki energii, gdyż przeczytanie jej zajęło mi nieco ponad miesiąc. Fakt, w tym czasie zmagałam się ręką w gipsie, pisaniem doktoratu pomimo złamania oraz swoim wyobrażeniem, że Lemaitre „wielkim pisarzem jest”, więc możliwe, że po prostu powieść nie trafiła na dobry moment. Ale szczerze mówiąc wątpię, że w innych okolicznościach spodobałaby mi się bardziej. Nastawiłam się na typowy kryminał, w którym błyskotliwy detektyw prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa, a czytelnik pilnie śledzi wydarzenia w nadziei, że rozwikła zagadkę przed głównym bohaterem. Otrzymałam jednak dość dziwną historię o prześladowanej przez psychopatę kobiecie, której szczęśliwe życie zostaje dosłownie zamienione w piekło.
Zaczęło się od tego, że Sophie Duguet zdała sobie sprawę z postępującego roztargnienia. Zapomniała, gdzie schowała prezent dla męża, o której umówiła się z przyjaciółką, w jaki sposób zatytułowała plik z ważnymi dokumentami do pracy. Różne przedmioty znajdowała w innym miejscu niż powinna, terminy spotkań znikały z kalendarza, a ważne wiadomości nie docierały do skrzynki mailowej. Sophie przestała panować nad codziennością. Zaczęła obawiać się o swoje zdrowie psychicznie, ale zanim zdołała poszukać pomocy, doszło do tragedii. Spanikowana kobieta wypłaciła z banku wszystkie pieniądze i uciekła z własnego domu, stając się ściganą przez policję zbrodniarką. Od tej chwili jej życie to pasmo nieszczęść, ale los przyszykował dla bohaterki kolejne okrutne niespodzianki. A w zasadzie nie los, a pewien ogarnięty obsesją mężczyzna, który metodycznie realizuje swój przerażający plan. Czy Sophie zdoła go zdemaskować, przechytrzyć i odzyskać spokój?
Fabuła nie przedstawia się źle i przyznam, że Lemaitre mógł swój pomysł przekuć w całkiem ciekawą opowieść. Niestety zawiodło wykonanie, ponieważ moim zdaniem autor pisze beznamiętnie, przez co nie potrafi zbudować napięcia i przyciągnąć uwagi czytelnika. Śledziłam wydarzenia, w pierwszej części dotyczące Sophie, w drugiej tajemniczego mężczyzny, ale czułam się zupełnie oderwana od postaci, niezaangażowana w tę historię, bo brakowało mi opisów uczuć, emocji i myśli bohaterów. Kobietę spotykają wszystkie możliwe nieszczęścia, a czytelnik nie dowiaduje się w jakim stanie znajduje się protagonistka, jak radzi sobie z rzeczywistością, ponieważ jej poczynania obserwuje z dystansu. W pierwszej części Lemaitre wiele nie wyjaśnia, więc nie zdążyłam zżyć się z Sophie, dopiero później sytuacja staje się bardziej zrozumiała, ale wówczas to, co przytrafia się kobiecie, zostaje ukazane z perspektywy jej prześladowcy. Z góry wiadomo, że duża część planu mężczyzny powiodła się bez większych trudności, więc czytanie o kolejnych tragediach spadających na bohaterkę było nużące. I tak jak już wspomniałam, pisarz zdecydował się przedstawić te zdarzenia z punktu widzenia oprawcy, więc odbiorca zupełnie nie ma wglądu w psychikę Sophie. Może tylko przeczytać, że pokłóciła się z mężem, wyjechała czy cały dzień wpatrywała się w okno, odpalając jednego papierosa od drugiego. To trochę za mało, żeby zbudować wiarygodny portret psychologiczny.
Mam też duże zastrzeżenia do logiki opisanych wypadków. Postać Sophie została zbudowana jakby z dwóch różnych bohaterek. Na początku kobieta jest szalenie naiwna, bezbronna i nieporadna. Nie zdaje sobie sprawy, że coś w jej otoczeniu jest nie tak, mimo że ma wszelkie podstawy do podejrzeń, że ktoś postanowił doprowadzić ją do obłędu i zrujnować życie. Rzekomo wiedzie szczęśliwe małżeństwo, ale z mężem nie rozmawia na temat swoich kłopotów, bo obawia się jego reakcji. Natomiast w dalszej części powieści, Sophie przechodzi nieuzasadnioną przemianę. Jak za dotknięciem magicznej różdżki bezradna protagonistka zmienia się w waleczną heroinę. Natomiast tajemniczy prześladowca bez żadnych problemów miesiącami realizuje swój chory plan i nic nie staje mu na przeszkodzie. Zakończenie, choć dużo bardziej dynamiczne niż wcześniejsze części książki, nie zmieniło mojego zdania o Ślubnej sukni. Postać psychopaty została zbudowana sztampowo, a finalna rozgrywka pomiędzy nim a główną bohaterką przywodzi na myśl kiepskie kino akcji, co dodatkowo odrzuca mnie od tej historii. Z przykrością stwierdzam, że bardzo zawiodłam się na powieści Pierre’a Lemaitre’a i nie wiem czy dam mu drugą szansę. Jeśli czytaliście tę książkę, koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach, jestem ciekawa waszych opinii.
Ocena: 2 / 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz