3 lipca 2018

Trafny wybór - J.K. Rowling


Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 512
Pierwsze wydanie: 2012
Polska premiera: 2012

Jako dziecko i nastolatka zaczytywałam się w książkach o Harrym Potterze, ale z biegiem lat moja fascynacja minęła i nie stałam się zagorzałą fanką opowieści o młodym czarodzieju. Nie widziałam filmów, nie śledziłam doniesień na temat kariery J.K. Rowling i nie czekałam na wiadomość, że autorka pracuje nad kolejnym tytułem związanym z uniwersum Pottera lub pisze zupełnie nową powieść. Niemniej doskonale pamiętam jak media zelektryzowała informacja, że po latach milczenia pisarka wraca na rynek z nowym dziełem, tym razem adresowanym do dorosłych czytelników. Skłamałabym pisząc, że w ogóle nie zainteresowałam się kolejną książką Rowling, ale swoim zwyczajem wcisnęłam egzemplarz w czeluści domowej biblioteki z postanowieniem, że: „kiedyś przeczytam”. I oto nadszedł ten moment, w końcu sięgnęłam po Trafny wybór i muszę przyznać, że wrażenia z lektury mam mieszane.

Powieść rozpoczyna się dość mocnym wydarzeniem, ponieważ akcję napędza śmierć jednego z bohaterów. Barry Fairbrother był aktywnym członkiem małomiasteczkowej społeczności, dzięki czemu niemal każdy mieszkaniec Pagford albo znał mężczyznę osobiście, albo przynajmniej słyszał jego nazwisko. Zupełnie niespodziewana śmierć Barry’ego zelektryzowała miasteczko i to nie tylko ze względu na plotki dotyczące okoliczności zgonu. Otóż jako wpływowy przedstawiciel Rady Gminy mężczyzna starał się, by położone na obrzeżach osiedle, zamieszkałe głównie przez ludzi pochodzących z tzw. patologicznego środowiska, objąć opieką i zintegrować z Pagford. Fairbrother wierzył, że osoby z nałogami lub innymi dysfunkcjami mogą wyjść na prostą dzięki odpowiednio udzielonej pomocy. Oczywiście nie wszyscy podzielali jego przekonanie, dlatego Fields od lat stanowi kość niezgody w sielskiej osadzie. W obliczu nowych okoliczności w Radzie Gminy pojawia się wakat i każda ze stron nie zawaha się przed nieczystymi chwytami, by na stanowisku obsadzić swojego człowieka, którego głos raz na zawsze rozstrzygnie spór.

Mam wrażenie, że przedstawiony zarys fabuły nie do końca oddaje to, o czym traktuje Trafny wybór, dlatego muszę uściślić, że kwestie lokalnej polityki nie są tak istotne, jak mogłoby się wydawać. Konflikt o osiedle Fields przewija się przez całą historię, ale dla mnie stanowi jedynie punkt wyjścia do nakreślenia bardzo szczegółowych i różnorodnych portretów postaci. Rowling wprowadziła do książki mnóstwo bohaterów i każdemu poświęciła dużo uwagi, dzięki czemu udało jej się uchwycić różne odcienie ludzkiej natury, opisać skrajne postawy i poglądy typowe nie tylko dla mieszkańców niewielkich społeczności. Początkowo natłok imion, nazwisk, profesji oraz rodzinnych koligacji przytłacza, ale z czasem można nad tym chaosem zapanować i wówczas rozróżnienie protagonistów oraz rozeznanie w historii nie nastręczają większych trudności. W powieści brak jednoznacznie pozytywnych bohaterów, którym bez wahania kibicuje się od początku do końca. Sama parokrotnie zmieniałam zdanie na temat poszczególnych postaci, ale z żadną nie zżyłam się na tyle, by jakoś silniej emocjonować się jej losami. 

Rowling wykreowała zarówno zbuntowanych nastolatków, jak i zgnuśniałych dorosłych skupionych tylko na tym, by nie przegapić najświeższych ploteczek. Shirley i Howard Mollisonowie są dosłownie wielbicielami Pagford, przekonanymi, że na całym świecie nie ma lepszego miejsca do życia. Ich sielankowe postrzeganie miasta psuje tylko okropne Fields, więc na wakat po zmarłym członku Rady Gminy chętnie wepchnęliby swojego syna Milesa, który naturalnie podziela poglądy rodziców. Co innego ich synowa Samantha, z politowaniem patrząca na przepychanki domorosłych polityków i marząca o jakimś ekscytującym wydarzeniu, które urozmaiciłoby jej nudne życie. Po drugiej stronie barykady stoją między innymi pogardzany przez uczniów, znerwicowany wicedyrektor Colin Wall oraz nieprzystępna lekarka Parminder Jawanda, którzy chcieliby kontynuować dzieło Barry’ego i zawalczyć o poprawę bytu mieszkańców Fields. Spośród mnogości występujących w powieści bohaterów warto jeszcze wspomnieć o szesnastoletniej Krystal – córce narkomanki i prostytutki uosabiającej wszystkie negatywne skojarzenia z niechcianym osiedlem. Dziewczyna ma problemy w domu, w szkole, jest agresywna i pyskata, ale mimo tego pragnie domowego ciepła i na miarę swoich możliwości stara się zadbać o małego braciszka. Śmierć Fairbrothera wpływa na każdego z protagonistów, ujawniając ich najskrytsze lęki, głęboko skrywane tajemnice oraz grzechy sprzed lat.

W pierwszym akapicie wspomniałam, że trudno mi jednoznacznie ocenić Trafny wybór i chyba najwyższa pora wytłumaczyć się z tego stwierdzenia. Przede wszystkim mam problem z określeniem czy Rowling napisała satyryczną powieść wyszydzającą małomiasteczkowe postawy oraz śmiejącą się z ludzkich przywar, czy jednak stworzyła dzieło bardziej zaangażowane, pokazujące, że pozornie niewinne złośliwostki czy przepychanki mogą kogoś skrzywdzić, a nawet doprowadzić do tragedii. Czasami pisarka wyraźnie przejaskrawia, zachowując humorystyczny ton, ale zdarza się też, że opisane zdarzenia są po prostu zbyt poważne, by potraktować je w lekkim tonie. I ten kontrast wybijał mnie z rytmu; przypominał, że nie do końca wiem, z jakiego typu historią mam do czynienia. Momentami książka jest też przegadana, zbyt dokładna i szczegółowa w pewnych kwestiach, przez co niektóre fragmenty są po prostu nudne. Brakowało mi również dreszczu ekscytacji na myśl o postaciach i kolejnych wydarzeniach, dlatego w dowolnym momencie mogłam lekturę przerwać i bez żalu wrócić do niej dopiero kilka dni później. J.K. Rowling nie zachwyciła mnie swoją pierwszą książką dla dorosłych, chociaż nie mogę odmówić pisarce talentu do panowania nad kilkoma wątkami jednocześnie i misternego splatania losów postaci. Z większą ciekawością myślę o kryminałach jej autorstwa, więc pewnie niedługo sprawię sobie pierwszy tom opowieści o Cormoranie Strike’u. 

Ocena 4 / 6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz