26 lipca 2017

The Flash, sezon 3


Liczba sezonów: 4
(premiera czwartego sezonu w październiku)
Lata emisji: 2014 -
Obsada: Grant Gustin, Danielle Panabaker, Carlos Valdes,
Jesse L. Martin, Tom Cavanagh, Candice Patton, Tom Felton

Trzeci sezon Flasha oglądałam na bieżąco, ale długo zwlekałam z pisaniem recenzji ze względu na złość jaka ogarnęła mnie po finałowym odcinku. Ze smutkiem stwierdzam, że scenarzyści cierpią na przykrą przypadłość objawiającą się marnowaniem świetnie zapowiadających się pomysłów, wątków oraz relacji między bohaterami. Do połowy sezonu serial śledziłam z ogromnym zainteresowaniem i napięciem, ponieważ zarówno zarys głównej intrygi, jak i poboczne historie prezentowały się ciekawie i nieszablonowo. Niestety kolejne odcinki pokazały, że twórcy lubują się w niepotrzebnym przeciąganiu wydarzeń i nie zawsze panują nad logicznym wytłumaczeniem motywacji postaci. Muszę zaznaczyć, że nie wszystko poszło źle, o czym piszę w dalszej części recenzji, ale nie ukrywam, że zakończenie bardzo mnie rozczarowało. 

W Central City pojawia się nowy Speedster.

Punkt wyjścia dla nowej intrygi jest bardzo obiecujący, ponieważ widzowie obserwują zmagania protagonisty ze skutkami decyzji podjętej w finale drugiego sezonu. Barry Allen wybrał bowiem nowe życie, [spoiler] cofając się do przeszłości, by zapobiec śmierci matki i wieść egzystencję w alternatywnym świecie, w którym nie jest obarczony ani traumami związanymi z brakiem rodziców, ani koniecznością obrony mieszkańców Central City. Jednak szczęście mężczyzny nie trwa długo, gdyż wkrótce orientuje się, że stopniowo nie tylko traci moce, ale także wspomnienia. Im dłużej będzie przebywał w tym iluzorycznym miejscu, tym szybciej zatraci tożsamość, dlatego zrozpaczony Allen postanawia wrócić do rzeczywistości, porzucając marzenie o „naprawie” przeszłości. Niestety igranie z czasem rodzi poważne konsekwencje. Kiedy Flash ponownie pojawia się w swoim świecie, okazuje się, że jego otoczenie uległo znaczącej zmianie. Rodzina i przyjaciele nie rozmawiają ze sobą, w pracy Barry spotyka nowego, wrogo nastawionego analityka, a w mieście pojawiają się przeciwnicy obdarzeni nieznanymi mocami. Protagonista stara się odnaleźć w nowej sytuacji, ale los szykuje mu jeszcze jedną paskudną niespodziankę.

W każdej odsłonie twórcy zaskakują nowymi informacjami związanymi z koncepcją multiwersum. Kiedy zdążyłam przyzwyczaić się do myśli, że bohater może podróżować w czasie, a nasza planeta nie jest jedyną Ziemią we wszechświecie, okazało się, że manipulacje jakąkolwiek linią czasu, skutkują poważnymi konsekwencjami również w innych wymiarach. Cokolwiek Allen zrobił w alternatywnej rzeczywistości, miało wpływ na jego bliskich, więc wszystkie przykre zmiany są winą protagonisty.
Julian szybko zrozumiał w czym rzecz.
Najtrudniejsza jest jednak akceptacja nowej rzeczywistości, ponieważ efektów działań Barry’ego nie można cofnąć, naprawić, wymazać i wrócić do dawnego świata jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Flash jest superbohaterem, walczy z nadprzyrodzonymi istotami dzięki swoim niecodziennym umiejętnościom, ale nawet on nie może nagiąć bezlitosnego losu do swojej woli. Z pewnymi wydarzeniami po prostu musi się pogodzić, ale zanim to zrozumie, popełni wiele błędów, przez co traumy staną się jeszcze dotkliwsze i trudniejsze do pokonania. Dzięki temu uważam, że Barry Allen jest bardziej wiarygodną, głębszą postacią i w opowieści o jego przygodach nie chodzi wyłącznie o to, by pokazać widowiskowe starcia z przeciwnikami. Nieodwracalność wydarzeń sprawia, że historia jest poważniejsza, a ja jako widz czuję się bardziej zaangażowana i związana z bohaterami.

Niespodziewany powrót Killer Frost.

Niestety mniej więcej w połowie sezonu scenarzyści wpadli na okropne rozwiązanie i podporządkowali mu dalszy rozwój fabuły. Pojawił się nowy, przerażająco potężny przeciwnik o imieniu Savitar, który nie tylko zagraża miastu, ale przede wszystkim ukochanej protagonisty. W związku z tym kilkanaście odcinków skupia się głównie wokół Iris West i poszukiwań sposobu na ocalenie jej przed teoretycznie nieuchronną śmiercią. Nie jestem fanką związku Barry’ego z Iris, więc niesamowicie drażniła mnie koncentracja na tym wątku.
Iris i jej wizja pomocy.
Nie wiem jaki charakter ma komiksowa panna West, ale w serialu postać posiada zestaw irytujących cech, przez które nie jestem w stanie jej polubić. Czasami dziennikarka jest obrażalska i skupiona na sobie, innym razem chce zrobić coś dobrego, ale koniec końców sama wpada w tarapaty i wymaga ratunku. Nie przypadły mi do gustu również dialogi między zakochanymi, ponieważ ich rozmowy są zazwyczaj drętwe, sztywne albo przesłodzone i patetyczne. Najgorsze jednak jest to, że im bliżej finału, tym bardziej nielogiczne, a nawet absurdalne działania podejmują niemal wszyscy bohaterowie. Rozumiem, że uratowanie Iris stało się priorytetem, ale żadna z postaci nie dostrzega, że rozpaczliwe starania przynoszą więcej szkody niż pożytku.

Wątki romantyczne stanowią zmorę serialu, bo nie tylko związek Barry’ego z córką Joe jest źle prowadzony. Jeśli we Flashu pojawia się ciekawa para, widzowie mogą być pewni, że prędzej czy później twórcy wymyślą jakiś idiotyczny sposób na rozdzielenie zakochanych. Na czele takich rozwiązań plasuje się ograny do bólu motyw porzucenia partnera w „dobrej wierze”, czyli rzekomo w trosce o jego szczęście. Nigdy nie pojmę jakim cudem odepchnięcie bliskiej osoby ma być lepsze od szczerej rozmowy i wspólnego stawienia czoła problemom, ale scenarzyści serialu lubują się w takim rozwiązaniu, więc co jakiś czas serwują widzom dramat pod tytułem: „kocham cię, ale nie możemy być ze sobą”. Do wydłużającej się listy zaniedbań należy dodać także nagłe wybuchy uczucia. Protagonistom wystarcza bowiem kilka spojrzeń i jedna rozmowa, by już zakochać się na zabój. Przykładem tak płytkiej relacji jest związek [spoiler] Wally’ego i Jesse, którzy w jednej chwili wyznają sobie miłość, a za chwilę kłócą się i rozstają.

Flash i Supergirl w nietypowych rolach.

W pierwszym akapicie wspomniałam, że trzeci sezon ma też swoje mocne strony, więc nadszedł czas, żebym wytłumaczyła się z tego stwierdzenia. The Flash to opowieść, w której nie brak poważnych tematów i tragedii dotykających bohaterów, a mimo tego całość zostaje zrównoważona dzięki wplecionym w dialogi żartom, zabawnym sytuacjom czy licznym nawiązaniom do popkultury.
Nowy sezon, nowy przeciwnik.
To sprawia, że fabuła nie jest przytłaczająco smutna czy kiczowato dramatyczna i naprawdę nie wiem jak to się dzieje, że rozmowy zakochanych brzmią drętwo, a potyczki słowne i drobne złośliwości pojawiające się nawet w poważnych dyskusjach, wypadają bardzo dobrze.Oczywiście w tej kategorii błyszczy niezastąpiony Cisco Ramon, ale również inni bohaterowie potrafią popisać się poczuciem humoru. Odświeżająco zadziałało także wprowadzenie nowych postaci, takich jak Julian Albert czy H.R. Byłam bardzo zaskoczona, kiedy w roli tego pierwszego zobaczyłam Toma Feltona, ponieważ obawiałam się, że wciąż będę widzieć w nim Draco Malfoya. Na szczęście szybko zapomniałam o jego dziecięcej roli, akceptując Feltona jako zgryźliwego współpracownika Barry’ego. Natomiast prawdziwy popis dał Tom Cavanagh wcielający się w kolejnego Wellsa. W każdej odsłonie Cavanagh wypada rewelacyjnie. Potrafi przekonująco odegrać czarny charakter, genialnego naukowca, ale też nieco nieporadnego artystę, który pozornie nie pasuje do zespołu pracującego z Flashem.

H.R., czyli kolejny pomysł na postać Wellsa.

Pozytywnie oceniam także rozwój wątku Cailtin Snow. Tym razem grzeczna pani doktor musi zmierzyć się z pewnymi przerażającymi skłonnościami. Kobieta wreszcie zyskuje większą sprawczość, a tym samym znaczący udział w historii. Podobno zmiana charakteru bohaterki wyniknęła z próśb samej aktorki pragnącej dodać Caitlin nieco drapieżności. Uważam, że to była świetna decyzja i mam nadzieję, że doktor Snow na dobre zadomowi się wśród niejednoznacznych, intrygujących postaci. Kończąc recenzję, muszę ponownie wspomnieć o finale. Z bólem serca przyznaję, że zakończenie jest dziwaczne i nielogiczne, przez co serial dużo stracił w moich oczach. Z tak zapowiadającej się fabuły, można wycisnąć coś o wiele lepszego niż to, co zaprezentowano jako zwieńczenie sezonu. Ostatni odcinek poraża nielogicznościami, ogranymi do bólu chwytami i niedorzecznym rozwiązaniem intrygi, na której zbudowano trzecią odsłonę. Nie rezygnuję z oglądania Flasha, ale mam poważne wątpliwości czy przygody superszybkiego bohatera kiedykolwiek wzniosą się na wyższy poziom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz