6 marca 2015

Olvido znaczy zapomnienie - María Dueñas


Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 432
Rok pierwszego wydania: 2012
Rok polskiej premiery: 2014

Nie jestem fanką opowieści, w których główna bohaterka ucieka na sielską wieś lub do jakiegoś słonecznego, ciepłego kraju, gdzie znajduje nową pracę, poznaje wspaniałych ludzi, zapomina o dręczących ją kłopotach i ostatecznie zaczyna nowe, lepsze życie. Na szczęście książka Marii Dueñas nie wpisuje się w ten schemat, mimo że również koncentruje się na losach postaci, która w poszukiwaniu tytułowego zapomnienia, wyjeżdża na drugi kraniec świata. Blanca Perea mieszka w Madrycie, pracuje na uniwersytecie i pomimo wysokiej pozycji zawodowej, desperacko poszukuje zagranicznego kontraktu, umożliwiającego opuszczenie Hiszpanii i nabranie dystansu do życiowych zawirowań. Spośród nielicznych ofert pracy kobieta wybiera tę wymagającą wyjazdu do Kalifornii, by na jednej z tamtejszych uczelni zająć się porządkowaniem spuścizny po pewnym hiszpańskim profesorze. Początkowo przeglądanie rozległego archiwum listów, publikacji naukowych, notatek, pocztówek i innych drobiazgów należących do Andresa Fontany, jest dla Blanki jedynie sposobem na zapomnienie o niewiernym mężu odpowiedzialnym za rozpad rodziny. Jednak z czasem bohaterka coraz bardziej angażuje się w historię sprzed lat, odkrywając liczne tajemnice, intrygi oraz ludzkie dramaty mające swój początek w odległych latach 50. XX wieku. 

Nie ukrywam, że długo przekonywałam się do tej powieści. Wprawdzie nie mogę nazwać jej nudną, ale niestety nie zasługuje też na miano porywającej, ponieważ autorka postawiła na spokojną, wolno toczącą się akcję, która przez pewien czas uniemożliwiała mi wciągnięcie się w historię. Czytałam o podróży Blanki, o jej pierwszych dniach w pracy, o ludziach poznanych w Kalifornii, ale nie mogłam przestać zastanawiać się, dokąd to wszystko zmierza i czemu służą opisy mozolnego przetrząsania starego magazynu z dokumentami Fontany lub codziennych zakupów robionych w pobliskim markecie. Z czasem udało mi się jednak zaangażować w opowieść na tyle, że przestałam zwracać uwagę na nieciekawe fragmenty, będące w mojej opinii jedynie nieznaczącymi, nic niewnoszącymi wypełniaczami pomiędzy ważnymi scenami. Dość toporny początek może zniechęcić, ale uważam, że amatorzy obyczajowych powieści, w których wydarzenia z przeszłości łączą się z teraźniejszością, powinni dać rej książce szansę, ponieważ jej sensem jest odkrycie powiązań pomiędzy bohaterami oraz tragedii, które naznaczyły ich życie. Uprzedzam jednak, że wątkom tym daleko do misternych, trudnych do przeniknięcia intryg, ponieważ pisarka skupiła się na dramatach, które w większości są niestety wpisane w ludzką egzystencję. 

Tym, co spodobało mi się w tej historii najbardziej i zaważyło na końcowej ocenie jest charakterystyka Hiszpanii lat 50. XX wieku. Żałuję, że María Dueñas nie poświęciła więcej miejsca na ten wątek, ale i tak uważam, że rozdziały, w których pewien młody Amerykanin przyjeżdża do Madrytu, by zdobyć materiały do pracy doktorskiej, są najciekawsze i najlepiej napisane. W latach 50. przepaść pomiędzy dynamicznie rozwijającymi się Stanami Zjednoczonymi a zacofaną, biedną Hiszpanią, w której wciąż wiele osób nie potrafiło pisać ani czytać, była naprawdę ogromna, ale pomimo tego literatura, architektura czy ogólniej rzecz ujmując, kultura europejskiego państwa, zauroczyły bohatera na dobre. W trakcie lektury odczuwałam tę jego fascynację, wyobrażałam sobie wszystkie odwiedzone przez miejsca i z chęcią śledziłam wszelkie anegdoty wynikające ze zderzenie odmiennych perspektyw i stylów życia. Jedynym minusem tej części książki jest pewne oderwanie od dominującego wątku współczesnego. Teoretycznie spoiwem jest bohater, którego Blanca poznaje jako dojrzałego już mężczyznę, jednak przez długi czas brakowało mi jakiegoś narracyjnego połączenia. Dopiero na samym końcu dowiedziałam się skąd wzięła się opowieść Daniela Cartera i kto ją spisał. Ewidentnie taki był zamysł pisarki, ale do mnie raczej nie trafił.

Na pochwałę zasługują realistyczne portrety bohaterów. Autorka wiarygodnie oddała emocje i namiętności, które czasami biorą górę nad rozsądkiem i sprawiają, że podejmujemy zaskakujące, odważne, ale też nieprzemyślane i złe decyzje. W swojej powieści Dueñas pokazuje, że warto rozliczyć się z przeszłością, zamknąć pewien etap, spróbować zapomnieć o bolesnych wydarzeniach, żeby móc dalej normalnie żyć. Wspomniałam już, że najbardziej przypadł mi do gustu wątek z przeszłości, koncentrujący się na losach młodego Daniela Cartera, ale z ciekawością śledziłam również jego obecne poczynania, usiłując odkryć powiązania pomiędzy nim a spuścizną Fontany, a także dowiedzieć się czy jego zainteresowanie pracą Blanki wynika z jakichś ukrytych motywacji. Główna bohaterka na początku jawiła mi się jako niezbyt ciekawa postać, jednak im bardziej angażowałam się w fabułę, tym lepiej rozumiałam jej rolę i przestałam oczekiwać jakiegoś spektakularnego zwrotu akcji, rzucającego nowe światło na osobę doktor Perei. Natomiast w trakcie lektury odczuwałam pewien niedosyt związany z Andresem Fontaną, ponieważ rzekomo tak ważne dokonania profesora, nie zostały przybliżone czytelnikowi. Miałam też nadzieję, że pisarka większy nacisk położy na osobowość zapomnianego hispanisty, ale niestety nic nie pokusiła się o wprowadzenie do historii jakiegoś dziennika lub listów, które pomogłyby zrekonstruować jego przeszłość.

Dość trudno było mi wczuć się w tę spokojną historię, ale kiedy już osiągnęłam odpowiedni stopień zaangażowania, doceniłam realizm podjętych wątków oraz pewne uniwersalne życiowe prawdy wyrażone mniej lub bardziej bezpośrednio. Podobał mi się także brak wyraźnego wątku miłosnego, chociaż zdaje się, że o względy Blanki rywalizuje dwóch, nieprzepadających za sobą mężczyzn. Powieść Marii Dueñas nie oczarowała mnie na tyle, żebym z czystym sumieniem mogła ją polecać, ale nie jest też dziełem słabym i niewartym uwagi. 

Ocena: 4 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.

http://muza.com.pl/powiesc-obyczajowa/1695-olvido-znaczy-zapomnienie-9788377586815.html?dosiakksiazkowo
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz