Producent: Techland
Wydawca: Deep Silver / Koch Media
Gatunek: Akcja, Horror
Data premiery: 23 kwietnia 2013
Od momentu, w którym
dowiedziałam się, że studio Techland planuje wydać kolejną grę polegającą na
walce z zombie w egzotycznej scenerii, niecierpliwie odliczałam dni do premiery
nowej produkcji. Nie ukrywam, iż nie zależało mi na wielu innowacjach czy jak najbardziej
realistycznej grafice, ponieważ wychodzę z założenia, że nie ma sensu zmieniać
czegoś, co jest dobre. W mojej ocenie Dead
Island sprawdziło się świetnie jako rozbudowana gra akcji z elementami
horroru i tego samego oczekiwałam od Ritpide.
Ukończywszy kampanię wraz z niemal wszystkimi dostępnymi misjami pobocznymi, z
czystym sumieniem stwierdzam, że nowa propozycja Techlandu spełniła moje
oczekiwania. Riptide oferuje kilka
interesujących ulepszeń, ale jest to kontynuacja pierwszego Dead Island, więc nikt nie powinien być
zdziwiony, jeśli rozpoczynając, doświadczy silnego wrażenia deja vu.
Zmienne warunki atmosferyczne dodatkowo urozmaicają rozgrywkę.
Opuszczając wyspę Banoi
bohaterowie mieli nadzieję, że koszmar zombie apokalipsy zostawiają daleko za
sobą. Mordercza walka o przetrwanie całkowicie wyczerpała ich fizycznie i psychicznie,
a kiedy nabrali przekonania, iż wszystko co najgorsze już minęło, los zgotował
im kolejną okrutną niespodziankę. Gracz przejmuje kontrolę nad wybraną postacią
w chwili, gdy statek, którym bohaterowie podróżują, lada chwila rozbije się u
wybrzeży niewielkiej wysepki o nazwie Palanai. Jak wiadomo, tajemniczy wirus
przemieniający żywych w chodzące trupy, rozprzestrzenia się niezwykle szybko,
więc i na Palanai roi się od żądnych ludzkiej krwi potworów. Do ekipy
nieustraszonych pogromców zombie dołączył nowy bohater, który bardzo szybko ma
okazję udowodnić, iż jego zdolności są pożyteczne w obliczu czyhającego na
każdym kroku zagrożenia. Twórcy obiecywali, że gracze, mający już swoją
ulubioną i wytrenowaną w pierwszym Dead
Island postać, otrzymają możliwość przeniesienia jej umiejętności do
środowiska Riptide. Słowa dotrzymali
i rzeczywiście, nie trzeba od początku zmagać się ulepszaniem kolejnych cech
wybranego bohatera, co sprawia, że natychmiast można skupić się na zdobywaniu
nowych sprawności.
Dobra broń to podstawa w Dead Island Riptide.
Głównym zadaniem gracza
jest wydostanie się z miejsca uważanego przez wielu ludzi za istny raj na
ziemi. Słońce, zimne drinki, piękne plaże, a do tego… zombie. Kontrast makabry
i rozkładu z wakacyjnym wypoczynkiem w egzotycznym miejscu po raz kolejny
wywarł na mnie duże wrażenie. Rozgrywka jest niezwykle dynamiczna, ponieważ nie
dość, że przeciwników jest cała masa i właściwie nie ma chwili na odpoczynek,
to są oni znacznie bardziej zorganizowani, jeśli mogę to ująć w ten sposób.
Pojedynczy niegroźny szwendacz trafia się rzadko, badając nową lokację trzeba
przygotować się na grupy i grupki przeciwników złożonych z szybko
przemieszczających się zarażonych, plujących żrącym płynem topielców oraz
zupełnie nowych zombiaków – krzykaczy ogłuszających bohatera wydawanym
dźwiękiem, groźnych ogrów, zmutowanych naukowców czy ciskających kawałkami
swojego ciała grenadierów. W Riptide spotkamy
jeszcze kilka nieznanych wcześniej rodzajów potworów, ale nie są one na tyle
groźne, by nie móc ich pokonać kilkoma ciosami. Oczywiście poziom trudności
walki uzależniony został od poziomu rozwoju postaci, więc każdy gracz powinien
być usatysfakcjonowany wyzwaniami, jakie rzuci mu nieprzyjazne Palanai.
W podziemnych, mrocznych tunelach można poczuć powiew grozy.
W tej grze zombie można
pokonać na wiele sposób i trudno wskazać jedną, najskuteczniejszą metodę.
Wygodnie jest po prostu strzelać do żywych trupów, ale należy wówczas pamiętać,
iż hałas nie jest naszym sprzymierzeńcem, ponieważ powoduje, że na miejscu
jednego potwora niemal natychmiast pojawiają się kolejni. Do wyprowadzenia
efektownych ciosów potrzebna jest broń biała, która odpowiednio zmodyfikowana
sprawi, że gracz stanie się prawdziwym pogromcą zombiaków. Taki wariant zakłada
zbliżenie się do potwora, więc o bezpieczeństwie nie może być mowy, z czego
warto zdawać sobie sprawę zanim radośnie wpadnie się do pomieszczenia
wypełnionego licznymi i silnymi stworami do niedawna będącymi całkiem
zwyczajnymi ludźmi. Niewątpliwą zaletą Riptide
jest zwiększenie rodzajów dostępnej broni. Podobnie jak w poprzedniej grze
Techlandu, tak i teraz warto uważnie się rozglądać i gromadzić różne
przedmioty, które po odpowiedniej modyfikacji w warsztacie zmienią się w
śmiercionośne oręże. Broń często również jest nagrodą za wykonanie zadania,
więc przyjmowanie wszelkich zleceń, także tych dodatkowych i niezwiązanych
bezpośrednio z fabułą, przynosi wiele korzyści. Pomysł na ciągłe ulepszanie
broni na początku wydawał mi się nieco niepotrzebny, ale po czasie stwierdzam,
że to ciekawe rozwiązanie. Liczne starcia z zombie sprawiają, iż nawet
najlepszej jakości katana niszczy się w trakcie użytkowania, więc nic dziwnego,
że później wymaga kosztownej naprawy.
Czasami trzeba zdecydowanie bronić swojego terenu przed zombiakami.
Środowisko Riptide zachęca gracza do eksploracji i
zaglądania w każdy kąt. Poruszanie się po wyspie ułatwiają dostępne w wielu
miejscach samochody oraz niewielkie motorówki, które okazują się niezbędne w
podtopionej części dżungli. Woda wdarła się również do miasteczka, a tym samym
dostarczyła kolejnego powodu do zmartwienia, ponieważ zalane tereny przypadły
do gustu szybkim i groźnym pływakom, czyli potworom swobodnie dryfującym na
powierzchni wody i cierpliwie czekającym na ofiarę. W rozgrywce bardzo przydaje
się opcja szybkiej podróży, pozwalająca natychmiast przenieść się do
określonego miejsca, jedynym warunkiem skorzystania z niej jest oczywiście
wcześniejsze odblokowanie danej lokacji. Jednak, jak już wspomniałam wcześniej,
warto od czasu do czasu wybrać się w głąb wyspy i zobaczyć, jakie smaczki
przeznaczono dla dociekliwych i niebojących się wyzwań graczy. Dzięki
eksploracji terenu dowiemy się nieco więcej o historii Palanai, poznamy
zwyczaje tubylców, a także wysłuchamy przejmującej relacji z pierwszych dni
apokalipsy nagranej przez jedną z wolontariuszek. Jeśli natomiast wolicie bardziej
praktyczne zdobycze, to również się nie zawiedziecie, ponieważ w różnych
zakamarkach łatwo znaleźć gotówkę lub przedmioty potrzebne do tworzenia broni.
Pływak to bardzo groźny przeciwnik, który pojawia się w podtopionych dzielnicach miasta.
Grafika w Dead Island Riptide trzyma wysoki
poziom. Zarówno wygląd, jak i animacja wszystkich postaci zasługują na uznanie.
Zombiaki wzbudzają przerażenie i obrzydzenie, zwłaszcza w chwilach, gdy
nakryjemy je na posilaniu się nad zwłokami jakiegoś nieszczęśnika. Otoczenie
rajskiej wyspy zachwyca bogactwem kolorów i zróżnicowaną roślinnością. Każdy
element przestrzeni buduje odpowiedni nastrój bez względu na to, czy znajdujemy
się aktualnie w dżungli, w opuszczonym miejscowym kinie lub w podziemnych
tunelach. Zastrzeżenia budzi natomiast muzyka, która po kilku godzinach
słuchania staje się monotonna i denerwująca. Jeden spokojny motyw i jeden
dynamiczny pojawiający się w scenach walki to zdecydowanie za mało. Natomiast
wszelkie odgłosy wydawane przez zombiaki spełniają swoją funkcję. Nie ma nic
bardziej działającego na wyobraźnię niż hałas wywoływany przez nadciągającą
hordę oraz syki wydawane przez rozkładające się, chodzące trupy. Fabuła nie
należy do zbyt zaskakujących, ale nie zawiera też nieścisłości czy irytujących
niedopowiedzeń. Po cichu liczę, że przygoda z Dead Island nie zakończy się na tej
produkcji i już niecierpliwie czekam na kolejną część gry. Riptide polecam wszystkim fanom gier z zombie, ponieważ godziny
poświęcone na walkę, ucieczkę i próbę dowiedzenia się, kto lub co odpowiada za
pojawienie się wirusa, na pewno nie będą zmarnowane.
Ocena: 8,5 / 10
Grę otrzymałam dzięki uprzejmości portalu ŚwiatGry.pl
Chodzi za mną jakaś nowa gra ostatnio, ale nie wiem, czy to jest dobra opcja, bo ja za zombiakami to tak średnio :)
OdpowiedzUsuńNo jeśli za zombiakami tak średnio, to nie wiem czy Ci polecać, bo żywych trupów pełno w tej grze.
UsuńCiekawe, czy mój luby już o tej grze wie. :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie wie, to mówisz mu powiedzieć. A jeszcze lepiej zagrajcie razem :)
UsuńKurczę, ale z Ciebie graczka :D Ja dopóki nie przejdę Batman Arkham Asylum, które kupiłam rok temu w wakacje to nie biorę się za nic innego.
OdpowiedzUsuńO tak, ciągle książki rywalizują u mnie z grami, filmy i seriale prawie w ogóle opuściłam, bo na wszystko czasu nie starcza. Teraz gram w "The Walking Dead" i znów wszystko inne idzie w odstawkę :P A Batman super jest, więc nie czekaj za długo :)
UsuńŁAŁ świetna gra. Ja teraz już wprawdzie nie gram, ale mój bratanek jest w tym ,,temacie'' obeznany, więc jemu polecę ową grę.
OdpowiedzUsuńZawsze możesz do gier wrócić :) A co do bratanka, to jak najbardziej możesz mu polecić, ale pamiętaj, że to gra dla dorosłych :)
UsuńPozostanę w klimatach zombie, ale tych papierowych... Gry to już kompletnie nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńZombie są uniwersalne, w każdym medium się sprawdzają, więc jednak namawiam na spotkanie z Dead Island :)
UsuńTeż raczej nie gram w gry, ale moja druga połowa owszem, więc najprawdopodobniej niedługo stanę się obserwatorką jego potyczek w tej grze. Sama jednak nie dam się skusić:)
OdpowiedzUsuńOd obserwowania do zagrania jeden krok :)
UsuńNo nie powiedziałabym, że dziewczyna może być fanką takich gier, ale widocznie myślę bardzo stereotypowo :D
OdpowiedzUsuńTak jak dziewczyny są fankami kryminałów i horrorów książkowych czy filmowych, tak są też fanki takich gier. Akurat ja niemal wyłącznie gram w takie :P
UsuńZupełnie nie dla mnie. Rzadko gram w gry, a już na pewno nie w takie;p
OdpowiedzUsuńNamawiam na spróbowanie :)
UsuńNie przepadam za takimi grami ;)
OdpowiedzUsuńgry to nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńOoo...nie spodziewałam się, że jesteś dziewczyną grającą i to w takie gry!!
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu:) Sama nie gram, ale moi synowie jak najbardziej i to właśnie są klimaty, które uwielbiają:)
"Od obserwowania do zagrania jeden krok" zgadzam się, aczkolwiek mój styl grania w takie gry określam jako "panikująco-histeryzujący" i daleko nie zachodzę :D
OdpowiedzUsuńTo można przełamać, trzeb się tylko nie poddawać i grać dalej :)
Usuń