Wydawnictwo: M
Liczba stron: 238
Wydaje się, że w
niepamięć odeszły czasy, w których dorosła osoba bez partnera bądź partnerki
postrzegana była jako dziwna i niepasująca do ogółu społeczeństwa. Obecnie
każdy może żyć jak mu się podoba, bez oglądania się na rodzinę, znajomych czy
sąsiadów. Nikt już nie patrzy z dezaprobatą na singli, biadoląc jacy to
niezaradni i nieszczęśliwi, bo starość za pasem, a oni ciągle nie znaleźli
swojej drugiej połówki. Ale czy rzeczywiście tak jest, czy to tylko teoretyczna
charakterystyka społeczeństwa XXI wieku? Może pewne kwestie wcale się tak
bardzo nie zmieniły? Główni bohaterowie debiutanckiej powieści Meredith
Goldstein tylko z pozoru wiodą udane i poukładane życie. Za studenckich czasów
byli paczką zgranych przyjaciół, później rozjechali się w różne strony kraju,
wpadli w wir zawodowych obowiązków, a łącząca ich więź niepostrzeżenie zaczęła
się rozluźniać. Po wielu latach wszyscy mają spotkać się na weselu Beth (dla
przyjaciół Bee) Evans, która cieszy się na zjazd dawnej paczki, ale
jednocześnie martwi o to, jak grupka singli będzie zachowywać się na przyjęciu.
Wszak, single są zupełnie nieprzewidywalni, zwłaszcza, jeśli się znają i
ukrywają przed sobą pewne fakty z przeszłości.
Meredith Goldestein już
na samym początku wprowadziła do powieści niemal wszystkich bohaterów. Każdy
rozdział poświęcony jest innej postaci i mimo że porządek został zachowany, to
i tak przez pewien czas miałam problem z dopasowaniem wydarzeń oraz życiorysu
do imienia bohatera. Kiedy wreszcie zapamiętałam, kto jest kim, bez problemu mogłam
śledzić losy tytułowych singli. Łatwo można domyślić się, że osią fabuły są
zmagania gości, którzy na wesele przyjechali bez pary i za wszelką cenę próbują
dobrze się bawić, zachowując przy tym pozory uprzejmości względem nielubianych
osób. Trudno zapałać sympatią do któregokolwiek z bohaterów, ponieważ każdy
posiada irytującą cechę charakteru. Dodaje to postaciom wiarygodności,
sprawiając, że w trakcie lektury miałam wrażenie obcowania z realnymi ludźmi. Single nie są do końca lekką i przyjemną
historyjką o zwariowanych wydarzeniach na stereotypowym, amerykańskim weselu,
ale nie brakuje w powieści humorystycznych elementów lub rozwiązań rodem z
komedii romantycznych. Zdarzają się przewidywalne momenty, jak np. alkoholowe
ekscesy, przypadkowe schadzki czy też konfrontacja z kobietami, których
życiowym celem jest utrzymanie perfekcyjnego makijażu w każdej sytuacji. Na
szczęście takich fragmentów nie ma zbyt wiele i stanowią raczej tło dla motywu
przewodniego tej historii.
Każda z postaci chce
wypaść jak najlepiej na ślubie koleżanki, dlatego pomimo różnych kłopotów i
wahań nastrojów stara się robić dobrą minę do złej gry i jakoś przetrwać tę
imprezę. Hannah Martin pracuje jako specjalistka od castingów, ale daleko jej
do negocjowania kontraktów z gwiazdami, ponieważ zajmuje się głównie
obsadzaniem ról w reklamach lub niskobudżetowych produkcjach. Przerażeniem
napawa ją myśl o tym, że na weselu spotka swojego byłego chłopaka, do którego
nadal skrycie wzdycha. Na dodatek Tom przyjdzie w towarzystwie nowej partnerki,
co dodatkowo stresuje Hannah. Rob Nutley boryka się z kłopotami zawodowymi i
finansowymi. Ma wrażenie, że życie przecieka mu przez palce, ale nie robi nic,
by ten stan zmienić. Nawet wyjazd na ślub Bee wydaje mu się zbyt męczący. A
może po prostu Rob boi się spotkania z pewną dziewczyną i przyznania, że jest
dla niego ważniejsza niż dotąd przypuszczał. Vicki Clifford marzyła, że będzie
prowadzić własne studio projektowania wnętrz. Niestety po studiach przyjęła
nieciekawą, choć dobrze płatną pracę i marzenia zeszły na dalszy plan.
Dziewczyna zmaga się też z depresją, ale udaje, że wszystko jest w porządku.
Wśród weselnych gości znajduje się również wujek Bee, Joe Evans, a także
całkiem obcy dla reszty Phil MacGowan, który przyjechał zamiast swojej matki.
Mężczyźni poznają innych singli i podobnie jak oni, przeżywają pewną
metamorfozę i porządkują swoje życie.
Z pewnością dużą zaletą
Singli jest opisanie przemiany, jaką
każdy z bohaterów przechodzi. Na weselu Bee wiele osób zrozumiało, że nadszedł
właściwy czas na realizację marzeń, pogodzenie się z rzeczami, na które nie ma
się wpływu i docenienie dotychczasowych osiągnięć. Autorka pokazuje, że czasami
człowiekowi trudno zrozumieć, czego brakuje mu do szczęścia, ale jak już
wpadnie na właściwy trop, to powinien konsekwentnie realizować swoje plany.
Żałuję tylko, że pod względem językowym powieść wypada dość słabo. Liczne
powtórzenia, proste konstrukcje zdań, dominacja niezbyt wyszukanych dialogów
powodują, że historia sprawia wrażenie płytszej niż jest w rzeczywistości.
Książka Goldstein raczej nie zapadnie czytelnikom głęboko w pamięć, ale warto
ja poznać, ponieważ zawiera specyficzną dawkę humoru zmieszaną z dramatyzmem.
Autorka pokazuje w swojej powieści jak wygląda współczesne radzenie sobie z
problemami osobistymi oraz jak oczyszczające bywają pewne spotkania i odbyte
rozmowy.
Ocena: 4 / 6
Jakos niespecjalnie pociaga mnie fabula tej ksiazki, nie przewiduje wiec raczej jej lektury w przyszlosci. Ze wzgledu na temat na czasie, jestem przekonana, ze nie popularnosc ksiazki na tym nie ucierpi :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest dość popularna, przynajmniej wśród blogerów, więc masz rację, że chyba reklamy jej nie trzeba. Rozumiem, że historia Cię nie ciekawi, bo na początku też byłam do niej sceptycznie nastawiona. Jednak poczytałam kilka recenzji i nabrałam ochoty na lekturę. Nie jest to powieść bez znajomości której życie staje się uboższe, ale przyjemnie się czyta :)
UsuńFabuła ,,Singli'' nie wydaje się jakoś zbytnio oryginalna, ale mimo to ma coś w sobie takiego, co przyciąga. Zresztą lubię wątki dramatyczne połączone z humorem, dlatego choćby z tego względu sięgnę po książkę Goldstein.
OdpowiedzUsuńPewne schematy są, ale nie jest źle pod tym względem. Obawiałam się, że autorka bardziej przychyli się do stereotypu amerykańskiego ślubu, ale na szczęście tak nie zrobiła.
UsuńMam na półce, może kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńNa luźniejszy wieczór, książka jak znalazł :)
UsuńNiestety nie dla mnie, głównie na wzgląd stylu autora - widziałem jak kto jest napisane. Podpisuje się pod akapitem w recenzji, który o tym mówi :-)
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się, że styl to zdecydowanie słaby punkt tej książki. Nie wiem na ile wynika to z tłumaczenia, bo np. powtórzenia czasami były bardzo rażące. Ale na tłumacza raczej nie można już zrzucić prostej konstrukcji zdań i przeładowania dialogami.
UsuńKsiążkę przeczytałam i zrecenzowałam. A co myślisz o zakończeniu? Jak dla mnie niektóre wątki zostały pozamykane zbyt szybko.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony uważam, że masz racje co do zakończenia, bo pewne sprawy zostały zamknięte tak na szybko, np. wątek Roba czy zostawione właściwie bez wyjaśnienia, np. wątek Phila. Ale z drugiej, w zamyśle akcja miała toczyć się głównie w trakcie przyjęcia weselnego, więc żeby wszystko dokładniej połączyć, to autorka musiałaby mieć pomysł na dodatkowe wątki. A jej historia ogranicza się raczej do weselnych perypetii.
UsuńZgadzam się językowo bardzo słabo, historia też mnie nie porwała. Cały czas miałam wrażenie, że oglądam komedię romantyczną.
OdpowiedzUsuńFakt, niektóre wydarzenia wyraźnie są inspirowane kiepską komedią romantyczną, np. erotyczne podboje Vicki, w ogóle nie rozumiem jak doszło do tego "momentu" na wieży. Językowo jest słabo, ale przygody bohaterów przez większą część książki mnie interesowały, więc nie żałuję, że przeczytałam :)
UsuńTakie spotkanie po latach może nie być łatwe, każdy chce wypaść jak najlepiej, no i uniknąć przypominania wpadek z przeszłości. =)
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, chyba nie jestem przekonana. ;)
Otóż to, na dodatek ludzie się zmieniają i po 10 latach rzadko są tacy, jakimi zapamiętali ich dawni przyjaciele. Skoro nie jesteś przekonana to jakoś gorliwie namawiać nie będę, ale jak kiedyś trafi Ci się ta powieść, to przeczytaj :)
UsuńTeż fakt. Jak tak po latach spotkałam ludzi z podstawówki czy to na żywo czy za pośrednictwem FB, to aż się wierzyć nie chciało jak bardzo się zmienili i jak czasami niesamowicie potoczyły się ich losy. :)
UsuńNie przekonuje mnie do siebie ta książka, zwłaszcza pod względem fabuły, więc nie zamierzam po nią sięgać. Zwłaszcza, że jak widzę szału nie ma.
OdpowiedzUsuńDla mnie to po prostu niezłe czytadło, raczej nic więcej, ale niektórym bardziej się podobała ta powieść. Namawiać nie będę, bo skoro nie masz ochoty, to nie ma sensu się męczyć.
UsuńByc moze nie jest to ksiazka na ktora bym polowala, ale jesli bedzie okazja, przeczytam. A co do singli, jestem w tym wieku ze moge juz napisac ze choc single maja dzis lepiej, nadal nie czuja sie naprawde dobrze, narazeni sa na docinki rodziny czy kpiny otoczenia. Wsrod moich znajomych jest pare takich singli i kazdy z miejsca by sie ze mna zamienil. To chyba znak, ze nadal nie moga w pelni cieszyc sie zyciem w pojedynke...
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, że wszystkie rodzinne spotkania to dla singli "w pewnym wieku" koszmar. Na co dzień też często słyszę opinie, że ktoś tam ciągle nie założył rodziny, a ma tyle a tyle lat. Przykre, że ludzie się wtrącają w nieswoje sprawy. Single w tej książce też łatwo nie mają.
Usuń"Wydaje się, że w niepamięć odeszły czasy, w których dorosła osoba bez partnera bądź partnerki postrzegana była jako dziwna i niepasująca do ogółu społeczeństwa." To prawda, był nawet taki okres czasu, w którym "singielstwo" było czymś cool.
OdpowiedzUsuń"Single" czytałam i widzę, ze mamy zbliżone zdanie na temat lektury. :)
Tak, też wydaje mi się, że był taki okres, kiedy bycie singlem utożsamiane było z wyzwoleniem i nowoczesnością.
UsuńKsiążka jeszcze przede mną, ale liczę, że się nie rozczaruję nią. Co prawda zbyt wiele po niej ie oczekuję, ale zbiera dość pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńTo jest jedna z książek, które można przeczytać i nie żałować, ale można też nie czytać i wiele się nie straci. Niemniej jak wpadnie Ci w ręce to przeczytaj :)
Usuń
OdpowiedzUsuńKomentarze jak widzę są przeróżne, jedni nie polecają inni nie odradzają. Mimo wszystko książkę mam uwzględnioną w swoich planach czytelniczych. Ciekawa jestem jakie na mnie zrobi wrażenie? :)
Jak jedni mówią, że warto przeczytać, a inni są na nie, to najlepiej się przekonać na własnej skórze :)
UsuńMoże i czasy, gdy bycie singlem było co najmniej dziwne, należą już do przeszłości, ale jednak ludzie, którzy są w związkach, ciągle próbują samotnym kogoś znaleźć, czasami to jest naprawdę zabawne ;)) Strasznie szkoda tego języka, bo on jest podstawą - podciągnie średnią fabułę i pogrąży nawet najlepszą w zależności od tego, czy będzie dobry czy zły. No ale pierwsze, co zmieniłabym w tej książce, to chyba okładka ;d
OdpowiedzUsuńOkładka jest brzydka, zgadzam się. Właściwie to nijak ma się do treści. Też mi szkoda języka, nie wiem na ile to wina tłumaczenie, ale przypuszczam, że w oryginale też jest słabo.
UsuńOstatnio sporo o tej książce na blogach, ale prawdę mówiąc, jakoś nie czuję potrzeby, aby ją natychmiast dorwać i przeczytać :) Temat może i na czasie, ale wątpię, że autorka napisała coś odkrywczego. Nie mówię, że będę wzbraniać się od książki, jeśli wpadnie mi w ręce. Jak ją gdzieś przyuważę w bibliotece, to może zaryzykuję z lekturą :)
OdpowiedzUsuńOdkrywczo raczej nie jest, to fakt. Ale czyta się przyjemnie i jako przerywnik między bardziej dramatycznymi historiami, ta książka sprawdzi się idealnie :)
UsuńZainteresowała mnie fabuła. Myślę, że byłoby mi łatwo wczuć się w sytuację tytułowych singli;) Szkoda tylko, że język powieści pozostawia dużo do życzenia... Mimo wszystko chciałabym chociaż spróbować zapoznać się z tą lekturą.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, nie powinnam być rozczarowana. Książka nie jest obszerna, do "połknięcia" w jeden wieczór :)
UsuńNo! Wchodzę do Ciebie od paru dni i niestety nie było żadnej nowej recenzji :) Na szczęście się doczekałam. Książką średnio jestem zainteresowana, jeśli mam być szczera. Ale nie czytałam jeszcze żadnej powieści tego Wydawnictwa, więc może a start ta byłaby dobra?
OdpowiedzUsuńStaram się pisać regularnie, ale niestety nie zawsze wychodzi. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej :)"Single" to moje pierwsze spotkanie z literaturą wydawaną przez "M" i uważam, że ja udane, więc polecam tę książkę na start :)
UsuńKsiążkę mam w planach, chociaż nie tych najbliższych. Powieści wydawnictwa, do tej pory (poza Ludźmi Julya, przypadły mi do gustu. Mam nadzieję, że jeszcze wiele wrażeń przede mną :)
OdpowiedzUsuńInnych pozycji tego wydawnictwa nie znam (czeka na mnie jeszcze "Sztuka uprawiania róż" do recenzji), ale mam ochotę to zmienić i przyjrzeć się ich ofercie :)
UsuńCzytałam i uważam, że to dobra powieść obyczajowa. Skłania do refleksji.
OdpowiedzUsuńLubię książki, które skłaniają do refleksji. Nie czytałam jeszcze żadnej książki z tego wydawnictwa, a ta wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Polecam, nie jest to skomplikowana lektura, ale pewne wnioski można z niej wyciągnąć :)
UsuńZaczęłam czytać tę książkę i nawet nie dotarłam do końca przedstawienia każdej postaci, po prostu odłożyłam na półkę. Może za kilka dni uda mi się ponownie do niej sięgnąć z melisą w kubku. Za bardzo mnie irytują ludzie, rzeczy mało istotne, język. Ech, już początkiem jestem rozczarowana...
OdpowiedzUsuńJęzyk jest kiepski to fakt, ale co do bohaterów i opisów, to może jak sięgniesz po książkę za jakiś czas, to spojrzysz na to łaskawszym okiem :)
Usuń