Scenariusz i reżyseria: Brad Bird
Nie wiem jak to się stało, że do tej pory nie widziałam filmu o przygodach sympatycznych superbohaterów, którzy oprócz ratowania świata, skupiają się także na życiu prywatnym i swoich własnych kłopotach. W wyniku rządowego zakazu każdy, kto posiada jakieś nadnaturalne zdolności musi zrezygnować z ich używania i zachowywać się jak przeciętny obywatel. Pan Iniemamocny wraz z żoną Elastyną i trójką dzieciaków próbują przystosować się do nowych warunków. Jak można się domyślić nie jest to zbyt proste, a główny bohater nagle wpada w poważne tarapaty.
Film jest przesympatyczny, świetnie się bawiłam podczas oglądania i zupełnie zapomniałam o wszystkich stresach i zbliżającej się sesji. Moim ulubionym momentem jest scena, gdy Mrożon, rozpaczliwie usiłując znaleźć swój kostium superbohatera, prowadzi dialog z żoną. Zaśmiewałam się niemal do łez. Dużym plusem jest dobrze zrobiony polski dubbing. Piotr Fronczewski, jako Pan Iniemamocny i Jolanta Fraszyńska, udzielająca głosu Elastynie wypadli naprawdę świetnie.
""Iniemamocni" są też interesujący ze względu na niecodzienne przedstawieni figury superbohatera. Nie znajdziemy w popularnych komiksach czy innych filmach takiego dystansu do tych postaci. Superbohaterowie w pewnych momentach mają ograniczoną moc i nie mogą z niej skorzystać. Nie zawsze także otoczeni są gronem, wdzięcznych za uratowanie mieszkańców miasta i gratulujących przedstawicieli władz. W tej animacji twórcy skupili się na bardziej ludzkim i zwykłym przedstawieniu wyjątkowych bohaterów.
Oczywiście, jak na prawdziwą bajkę przystało, znalazło się tez miejsce na morał i podjęcie poważniejszych tematów. Wszystko podane w sposób lekki i świeży, ale niebanalny, dzięki czemu każdy widz znajdzie w tej opowieści coś dla siebie.
Film jest rewelacyjną rozrywką dla całej rodziny i kto go jeszcze nie widział, musi szybko nadrobić zaległości. Nie jestem na bieżąco z animacjami, ale postaram się to zmienić. Następny film w kolejce to „Klopsiki i inne zjawiska pogodowe”.
Ocena: 10 / 10
Nie oglądałam, ale zrobiłaś mi ochotę na tą bajkę:) Może dziś sie skuszę?
OdpowiedzUsuńoglądałam dawno temu, nawet dokładnie nie pamiętałam o co tam chodziło :)
OdpowiedzUsuńPaula skuś się, nie pożałujesz :)
OdpowiedzUsuńD. Nie mogę wszystkiego zdradzić, żeby nie psuć zabawy :)
Widziałam, widziałam i nawet w kinie byłam ;) Za namową wówczas kolegi, abyśmy się ze znajomymi nad nimi zlitowali i poszli z nim i jego młodszą siostrą. Pamiętam, że nie byłam zbytnio przekonana do tej bajki, ale podczas oglądania byłam mile zaskoczona ;) z resztą jak często, bo bajki uwielbiam :D pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńKurczę, nigdy nie potrafię tej bajki obejrzeć do końca :D
OdpowiedzUsuńŚwietna bajka ! Ostatnio nawet ją oglądałam z moim chrześniakiem ;)
OdpowiedzUsuńBajka to krótki utwór liryczny o charakterze alegorycznym, a to jest film animowany, wbrew pozorom wcale nie dla najmłodszych.
OdpowiedzUsuńSeduction ja też unikałam animacji do niedawna, ale przekonałam się, że niektóre filmy są naprawdę świetne :)
OdpowiedzUsuńDomi mnie było żal, że już tak szybko koniec..
Przyjemnostki cieszę się, że Ci się podobała :)
Louis masz rację. A co do widzów to dla najmłodszych zrozumiała jest tylko część filmu, reszta skierowana jest do trochę starszych :)
Uwielbiam wszelkie filmy animowane i jestem totalnie nieobiektywna w ich ocenie:P Kocham miłością wieczną;D
OdpowiedzUsuńScathach ja dopiero teraz zaczynam je doceniać :)
OdpowiedzUsuń