19 kwietnia 2018

Siostra - Louise Jensen


Wydawnictwo: Burda 
Liczba stron: 400
Pierwsze wydanie: 2016
Polska premiera: 2017

Debiutancka powieść Louise Jensen trafiła do mnie w niespodziewanych okolicznościach, ponieważ kupiłam ją, kiedy nagle okazało się, że muszę odczekać cztery godziny na mieście, żeby załatwić ważną sprawę. Uznałam, że z pomocą dobrej kawy i wciągającej historii, przetrwam ten czas, więc weszłam do najbliższej księgarni i wybrałam powieść, która miała zapewnić mi dreszczyk emocji. Główną bohaterką Siostry jest dwudziestosześcioletnia Grace zmagająca się z żałobą po śmierci najbliższej przyjaciółki. Do niedawna kobieta była tak pogrążona w bólu, że odcięła się od rodziny i znajomych, przestała wychodzić z domu, a zwyczajne, codzienne obowiązki przekształciły się w niewykonalne czynności. Jednak teraz Grace zaczyna wracać do świata i na nowo układać sobie życie, w którym nie ma już Charlie. Chce odbudować związek z wieloletnim partnerem i znów poczuć radość z pracy, ale dręczą ją ostatnie słowa przyjaciółki. Charlie powiedziała, że zrobiła coś strasznego, prosiła też o wybaczenie, lecz bohaterka nie ma pojęcia, co to wszystko znaczy. Wkrótce w jej życiu pojawia się tajemnicza kobieta, podająca się za siostrę zmarłej. Grace zaczyna drążyć, szukając wskazówek w wydarzeniach z przeszłości, ale ktoś ewidentnie chce ją powstrzymać. Co zrobiła Charlie? Kim jest Anna? Dlaczego wokół bohaterki zaciska się pętla dziwnych i niebezpiecznych wydarzeń?

Siostrę zakwalifikowałabym do grona powieści, które można przeczytać, jeśli nic lepszego nie ma pod ręką. Wiem, że nie brzmi to specjalnie zachęcająco, ale nie będę ukrywać, że historia wymyślona przez Louise Jensen ma kilka dość poważnych wad, które prawdopodobnie można zrzucić na karb braku pisarskiego doświadczenia. Nie chcę jednak rozpoczynać recenzji od narzekania, więc najpierw skupię się na tym, co autorce wyszło zaskakująco dobrze. Na pochwałę zasługuje przede wszystkim połączenie teraźniejszych wydarzeń dotyczących Grace ze stopniowym odkrywaniem przeszłości bohaterki. Każdy rozdział opatrzony został hasłem „Teraz” lub „Wtedy”, dzięki czemu czytelnik nie tylko dowiaduje się jaki wątek będzie śledził, ale też zyskuje informację, że klucz do rozwiązania intrygi tkwi gdzieś w opowieści o nastoletnich Grace i Charlie. Zazwyczaj, kiedy mam do czynienia z akcją rozgrywającą się w teraźniejszości i przeszłości, któraś z narracji prędzej czy później staje się dla mnie ciekawsza i bardziej zajmująca. Natomiast w przypadku Siostry nie odczułam tej dysproporcji, więc z równym zainteresowaniem czytałam o dorosłej bohaterce próbującej odbudować swoje życie oraz o młodej dziewczynie zmagającej się z pierwszymi poważnymi kłopotami i dylematami. 
 
Uważam, że autorka nieźle poradziła sobie także z kreacją dusznej atmosfery zwiastującej nadciągające zagrożenie. W zasadzie od początku czuć, że coś w otoczeniu Grace nie jest takie jakie być powinno, ale trudno zlokalizować źródło niebezpieczeństwa. Mimo młodego wieku bohaterka wiele w życiu przeszła, więc jej wycofanie, niemoc oraz trudność w kolejnym powrocie do równowagi, były dla mnie początkowo jak najbardziej zrozumiałe. Niestety w pewnym momencie Jensen zaczęła przesadzać w wymyślaniu kolejnych leków protagonistki oraz usprawiedliwianiu jej dziwnego zachowania, przez co kreacja Grace straciła na wiarygodności. Najpierw rozumiałam jej problemy oraz dziwne postępowanie, ale autorka doszła do takiego punktu, w którym zachowanie kobiety było po prostu nie do zniesienia. Irytowałam się, czytając o tym jak boi się podejść do okna, bo podejrzewa, że na zewnątrz czai się ktoś obcy; obawia się szczerej rozmowy z chłopakiem, bo nie chce usłyszeć czegoś bolesnego czy wreszcie nie jest w stanie otworzyć listu, którego odnalezienie kosztowało ją wiele wysiłku, ponieważ psychicznie nie czuje się gotowa na konfrontację z przeszłością. 

Być może problem tkwi w moim podejściu, ale z czasem przestałam rozumieć i współczuć Grace, bo ileż można tolerować użalanie się nad sobą, zaślepienie i kompletny brak własnego zdania? Na dodatek bohaterka wiecznie potyka się, upada, nabija sińce, rozcina skórę, zażywa zbyt duże dawki leków na sen, przez które jawa miesza się jej ze snem, ale absolutnie nie wyciąga wniosków ze swojego postępowania. Podejrzewam, że intencją autorki nie było stworzenie denerwującej postaci, ale w moim odczuciu właśnie taki efekt osiągnęła, przez co powieść straciła dla mnie urok. Pisarka zapomniała także o wprowadzeniu większego napięcia i dozy niepewności. Pewne wątki okazały się zbyt czytelne, podobnie jak działania bohaterów, np. tajemniczej Anny, której intencje są jasne niemal od początku. Jestem pewna, że z miejsca rozszyfrujecie jakim typem postaci jest ta kobieta, nawet jeśli nigdy wcześniej nie sięgnęliście po thriller psychologiczny. Dla oddania pisarce sprawiedliwości, muszę wspomnieć, że nie wszystkie rozwiązania przewidziałam, więc jakiś element zaskoczenia w tej historii występuje.

Zastrzeżenia mam też do stylu prowadzenia narracji, który momentami mnie męczył. Otóż autorka pisze z pewną manierą, mającą zapewne oddać stan dezorientacji protagonistki i kruchość jej psychiki mogącej złamać się pod ciężarem nawet błahego problemu. Louise Jensen dokładnie opisuje każdą czynność, każdą obserwację poczynioną przez Grace, tak jakby nieustannie chciała przypominać czytelnikowi, że bohaterka jest bardzo wrażliwa, dlatego zwraca uwagę na detale, których nie dostrzega nikt oprócz niej. Zakończenie i rozwiązanie intrygi nie prezentują najwyższego poziomu, ale są akceptowalne. Z podobnymi tematami i motywami spotkałam się już wielokrotnie w innych książkach oraz filmach, ale finalnie Siostra spełniła swoje zadanie, czyli zajęła moje myśli na kilka godzin, więc bardzo nie narzekam. Dostrzegam potencjał w pomysłach autorki i sądzę, że większość niedoróbek wynika z faktu, że to jej pierwsze dzieło. Jeśli popracuje nad charakterem postaci oraz przestanie korzystać z narzucających się automatycznie, oczywistych rozwiązań to być może dam jej twórczości drugą szansę. 

Ocena: 3.5 / 6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz