5 października 2017

Uncharted: Zaginione dziedzictwo


Producent: Naughty Dog
Wydawca: Sony Interactive Entertainment
Data premiery: 22 sierpnia 2017
Czas gry: około 7 godzin
Platforma: PS4

Sięgając po Uncharted: Zaginione dziedzictwo, obawiałam się, że nie mając doświadczenia z poprzednimi odsłonami serii, nie będę w stanie zaangażować się w rozgrywkę, odnaleźć wśród bohaterów i z zainteresowaniem śledzić rozwój wydarzeń. Na szczęście okazało się, że dodatek funkcjonujący raczej jako osobne, obszerne rozszerzenie do czwartej części cyklu, został przygotowany również z myślą o użytkownikach dopiero rozpoczynających przygodę z Uncharted. Główną bohaterką jest Chloe Frazer – nieustraszona, zdeterminowana poszukiwaczka skarbów, która tym razem udaje się do Indii, by odnaleźć pewien wyjątkowo wartościowy artefakt. Towarzyszy jej znana z Kresu złodzieja Nadine Ross, a tropem obu odważnych kobiet podąża Asav – czarny charakter dysponujący armią uzbrojonych oraz świetnie wyszkolonych ludzi gotowych zrobić wszystko, by wytropić podróżniczki, wykorzystać ich wiedzę i zdobyć drogocenny starożytny przedmiot.



Pierwsze minuty gry i już trzeba wykazać się nie lada zręcznością.

Nie da się ukryć, że zarys fabuły zwiastuje dość sztampową historię występującą w wielu grach akcji. Oto mamy dwie wyjątkowo odważne i posiadające niemal wszelkie możliwe zdolności protagonistki, które w celu wykonania misji muszą stawić czoła nieprzyjaciołom, popisać się umiejętnościami strzeleckimi, stanąć do wali wręcz oraz wykazać się cierpliwością i opanowaniem w trakcie rozwiązywania zagadek czy łamigłówek. Oczywiście bohaterki pracują ze sobą z konieczności, a nie szczerej sympatii, dlatego od ich pierwszego spotkania gracz wyczuwa rosnące napięcie i wiszący w powietrzu konflikt wynikający z różnicy charakterów. Chciałabym napisać, że pod względem fabularnym Zaginione dziedzictwo wcale nie jest szablonowe i przewidywalne, ale niestety nie mogę tego zrobić, ponieważ zarówno przedstawiona historia, jak i zaprezentowane postaci nie grzeszą oryginalnością. Chloe i Nadine przemieszczają się z jednego miejsca w drugie, poszukując śladów starożytnej cywilizacji oraz mitycznego artefaktu. Odwiedzają opuszczone ruiny, gęste, bajecznie zielone lasy, ale także slumsy w strefie ogarniętej konfliktem zbrojnym, ucinając sobie przy okazji uszczypliwe pogawędki. Niby wspominają o swojej przeszłości oraz motywacji napędzającej je do działania, ale w ich kreacji nie ma niczego świeżego, niespotykanego czy odkrywczego.


Tak piękne widoki pojawiają się w każdym rozdziale.

Podobnie jest również z fabułą, w której próżno szukać głębi, tajemnicy lub niespodziewanego zwrotu akcji, ponieważ historia stanowi jedynie pretekst umożliwiający graczowi skierowanie postaci w trudno dostępne, wysoko położone miejsca, by mógł cieszyć się doskonale zaprojektowaną mechaniką oraz pięknem wykreowanego świata. Czy to źle? Niekoniecznie, wszystko zależy od nastawienia oraz indywidualnych oczekiwań, zwłaszcza że pod innymi względami gra prezentuje się bardzo dobrze. Zachwycają przede wszystkimi fragmenty, w których Chloe i Nadine eksplorują otoczenie, szukając wskazówek ukrytych w starożytnych budowlach. Wspinaczka, biegi, skoki, podciąganie na linie i inne efektowne ewolucje stanowią kwintesencję tego, co w Zaginionym dziedzictwie najlepsze. Niemal na każdym kroku bohaterki trafiają do miejsca, w którym muszą popisać się ponadprzeciętną sprawnością fizyczną, przez co gracz, siedząc wygodnie na kanapie, ma okazję podziwiać wspaniałe widoki, przeżyć dreszcz emocji, gdy postać straci równowagę lub przeciwnie poczuć satysfakcję, kiedy Chloe bez problemu wykona niebezpieczną akrobację tuż nad przepaścią. Dodatkowo wszystkie lokacje zostały zaprojektowane z dbałością o detale, dzięki czemu nie sposób nasycić oczy pięknem wirtualnej przyrody, zachwycającymi krajobrazami czy zdobionymi elementami dawnych świątyń.


Nie brakuje również wydarzeń rozgrywających się w starożytnych świątyniach.

Równie silnych emocji dostarczają sekwencje walki. Gra umożliwia cierpliwe podkradanie się do przeciwnika i wyeliminowanie go bez wszczynania alarmu w szeregach wroga, ale pozwala też na w pełni jawny atak za pomocą przeróżnych rodzajów broni palnej. Na szczególną uwagę zasługują pistolety w kolorze złota, będące unikalnym orężem, które najczęściej można spotkać w zamkniętych skrzyniach. Warto poświęcić chwilę na otwarcie zamka, zmagając się z ciekawie zaprojektowaną mini grą, by zyskać np. pistolet z tłumikiem. Początkowo sceny walki nie pojawiają się zbyt często, gdyż bohaterki głównie uciekają przed napastnikami lub napotykają jedynie pojedynczych żołnierzy Asava, ale z czasem liczba przeciwników znacząco rośnie. Sądzę, że przy Uncharted nie można nudzić się nawet przez sekundę, ale ostatnia godzina rozgrywki to istne szaleństwo. Strzelaniny, pościgi, wybuchy, bieg po wagonach pędzącego pociągu to tylko kilka z atrakcji czekających na gracza. Nie da się ukryć, że większość scen akcji jest przerysowana, jednak taki zabieg pasuje do konwencji tej opowieści.


To tylko jedna z wielu dostępnych broni.

Mam wrażenie, że twórcy postawili sobie za punkt honoru, by w ostatnim rozdziale użytkownik naprawdę odczuł, że ma do czynienia z nieustraszonymi protagonistkami, dla których nie istnieją rzeczy niemożliwe. Umieszczanie kobiecych postaci w centrum interaktywnej historii wciąż nie należy do powszechnych praktyk deweloperów, dlatego doceniam fakt, że Chloe Frazier i Nadine Ross mają taką samą sprawczość jak główni bohaterowie innych produkcji tego typu. Kobiety nie funkcjonują jako atrakcja wizualna, nikt nie podważa ich kompetencji i wiedzy, nie stworzono też misji, w której któraś z bohaterek musiałaby uwodzić mężczyzn lub w inny sposób czerpać korzyści ze swojego wyglądu. Bardzo cieszy mnie taka kreacja postaci i w zasadzie jedyne, do czego mogę się w tym względzie przyczepić to pojawiające się od czasu do czasu rozmowy, w których Chloe albo Nadine podkreślają, że świetnie radzą sobie bez facetów. Oczywiście to nie jest żaden poważny zarzut z mojej strony, ot luźna uwaga, że gracze na pewno zauważą ten „feministyczny” rys i nie trzeba im nachalnie przypominać, że bohaterki nie potrzebują męskiego wsparcia.



Niebezpieczne ewolucje nad przepaścią to specjalność Chloe i Nadine.

Uncharted: Zaginione dziedzictwo z pewnością przypadnie do gustu graczom szukającym dynamicznej akcji, świetnie zaprojektowanej mechaniki oraz dopracowanego graficznie świata. Kilka godzin angażującej rozgrywki sprawia, że nieznajomość wcześniejszych części cyklu nie stanowi żadnego problemu, zwłaszcza że misja Chloe i Nadine to osobna historia. Jeśli macie ochotę odwiedzić Indie, poszukać starożytnego skarbu i przeżyć szereg niebezpiecznych przygód, Zaginione dziedzictwo jest dla Was propozycją idealną. Pamiętajcie jednak, że pod względem fabularnym produkcja jest dość wtórna, więc nie należy oczekiwać ambitnej opowieści. 

Ocena: 8 / 10

Recenzja ukazała się również na portalu ŚwiatGry.pl

1. Uncharted: Fortuna Drake'a
2. Uncharted 2: Pośród złodziei
3. Uncharted 3: Oszustwo Drake'a
3.1. Uncharted: Pogoń za fortuną
4. Uncharted 4: Kres złodzieja   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz