29 czerwca 2013

Krew, pot i łzy - Carla Mori


Wydawnictwo: Oficynka
Liczba stron: 310

Przed sięgnięciem po debiutancką powieść Carli Mori czytałam kilka pochlebnych recenzji, których autorzy wskazywali, że Krew, pot i łzy to mocna, antyklerykalna, a nawet nieco obrazoburcza historia z akcją umiejscowioną w Częstochowie, czyli mieście kojarzącym się głównie z tłumami wiernych, pielgrzymujących na Jasną Górę. Dzieło Mori porównywane było czasami do Kodu Leonarda Da Vinci Dana Browna, ale ponieważ ominęła mnie moda na historie o kościelnych spiskach i przekrętach przeprowadzanych przez najwyższych hierarchów, to nie wiedziałam, czego powinnam się po tej powieści spodziewać. Nastawiłam się na szokującą historię, gotowa poznać wszelkie dziwaczne teorie. Obawiałam się jednak, że autorka postanowiła wykpić ludzi wierzących i kierujących się w życiu Bożymi przykazaniami. Nie pochwalam wyśmiewania się z religii i innych, fundamentalnych dla wielu osób, wartości, więc odetchnęłam z ulgą, gdy zorientowałam się, że powieść Mori to po prostu całkiem niezły horror i nikt nie powinien czuć się nią obrażony.

Dziennikarka Klara Wasowska przyjechała do Częstochowy, by odkryć i opisać nieprawidłowości w budżecie miasta. Kobieta chciała jak najszybciej napisać artykuł i wrócić do Łodzi, pozostawiając rodzinną Częstochowę daleko za sobą. Jednak w trakcie jej pobytu w mieście zaczęły dziać się trudne do wytłumaczenia rzeczy. Pierwszą z nich była tajemnicza śmierć kochanków w jednym z hoteli. Dla prokurator Zuzanny Bachledy, prywatnie przyjaciółki Klary, kwestia rozwiązania tej sprawy stała się priorytetem. Zwłaszcza, że w niedługim czasie pojawiły się kolejne zgony, których nie można wytłumaczyć w żaden logiczny sposób. Czy to możliwe, że wszystkie te osobliwe działania związane są z jakąś formą magii? Czy księża, zakonnicy, a nawet cały Kościół od wielu wieków okłamują wiernych, działając na usługach zła? Klara czuje, że w jakiś sposób jest ze sprawą związana i nie spocznie dopóki nie rozwikła tej zagadki.

Krew, pot i łzy to dość sprawnie napisana historia grozy, w której prym wiodą wątki związane z obłudą duchownych i chęcią ogłupienia wiernych oraz sterowania nimi, by bez mrugnięcia okiem zasilali konto jasnogórskiego klasztoru. Krytyce poddani zostali także ludzie, którzy chcą jedynie pokazać przed innymi, jacy są pobożni i rozmodleni, a w rzeczywistości wiara nie ma dla nich większego znaczenia. Carla Mori przygotowała dla czytelników sporą dawkę przerażających i mrożących krew w żyłach scen. Począwszy od perwersyjnych fantazji seksualnych poprzez niepokojące sny, aż do punktu kulminacyjnego, w którym tytułowe wydzieliny pojawiają się na każdym kroku. Autorka potrafi zbudować odpowiedni nastrój i wywołać zarówno nutę strachu jak i obrzydzenia spowodowanego zachowaniem niektórych ludzi. Powieść czytałam z rosnącym zainteresowaniem, im było bliżej do końca, tym bardziej niecierpliwiłam się, by dowiedzieć się, jaki historia będzie miała finał. Niestety zakończenie mnie rozczarowało. Pełne jest niedopowiedzeń i niedomkniętych wątków, ale mam wrażenie, że przez takie rozwiązanie książka pozostała zwyczajnie niedokończona. Autorka skonstruowała emocjonującą intrygę, na kilkudziesięciu ostatnich stronach dodatkowo podgrzała atmosferę bardzo sugestywnymi opisami i szokującymi wydarzeniami i tak zostawiła czytelników, bez wyjaśnienia, co dalej.

Główna bohaterka to inteligentna i odważna kobieta, która mimo zaawansowanej ciąży nie zwalnia tempa ani na chwilę. Jej upór i przeświadczenie, że potrafi zapobiec nadciągającej katastrofie sprawiły, że wpadła w poważne kłopoty, ale nawet wówczas nie straciła zimnej krwi i próbowała działać rozsądnie. Niestety jej całkowitym przeciwieństwem jest prokurator Bachleda. Uważam, że postać wiecznie pokrzykującej i cierpiącej na słowotok przyjaciółki jest w tej historii zbędna. Zuzanna jedyne, co potrafi robić, to wydawać polecenia i oczekiwać natychmiastowych rezultatów. Ogromnie irytowała mnie ta postać, a powieść z pewnością nie ucierpiałaby, gdyby autorka postanowiła zrezygnować z wplecenia do historii tej wyjątkowo niesympatycznej kobiety. Oprócz tych dwóch bohaterek, w książce występują także inne, wyraziste postaci. Na uwagę zasługują, komisarz Malinowski, dzięki któremu do powieści wprowadzony został element komiczny, a także owładnięty przekonaniem o teorii spiskowej były ksiądz.

Krew, pot i łzy przypadnie do gustu amatorom horrorów, ponieważ akcja toczy się wartko i pełna jest niesamowitych i wzbudzających lęk zdarzeń. Fabuła książki opiera się na przeświadczeniu, że od setek lat Kościół Katolicki manipuluje wiernymi i brata się z diabelskimi mocami. Niestety autorka poszła na łatwiznę w przytaczaniu argumentów, mających potwierdzić prawdziwość tej teorii, ponieważ w moim odczuciu nie podała żadnego, sensownego wyjaśnienia. Przynajmniej czytelnicy takowego nie poznają, chociaż jedna z postaci twierdzi, że ma dowody na słuszność swoich poglądów. Uważam, że to najsłabszy punkt powieści, oczekiwałam czegoś bardziej przekonującego i dającego do myślenia. Książka Carli Mori raczej nie wywoła w Was refleksji, ale z pewnością miło spędzicie z nią czas, jeśli jesteście głodni wrażeń i z chęcią czytacie o wszelkich teoriach spiskowych.   

Ocena: 3,5 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Oficynka.