3 września 2025

Wielki marsz - Stephen King

 

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 264
Pierwsze wydanie: 1979
Polska premiera: 1992

Przeczytałam tę powieść ze względu na film, który za kilka dni pojawi się w kinach. Mam plan poznania każdej książki Kinga, więc prędzej czy później sięgnęłabym po Wielki marsz, ale pewnie jeszcze długo odwlekałabym lekturę, ponieważ zamysł tej historii nie wydawał mi się nigdy specjalnie interesujący. Stu młodych chłopców co roku bierze udział w tytułowym wielkim marszu, czyli wydarzeniu ogromnej rangi, śledzonym przez rzesze ludzi. Jedni chcą na żywo zobaczyć uczestników, innym wystarcza transmisja telewizyjna, ale można odnieść wrażenie, że wszyscy o tym mówią. Zasady marszu są bardzo proste. Wyrusza sto osób, każdy musi utrzymywać prędkość nie mniejszą niż 6 kilometrów na godzinę, należy iść do upadłego, dosłownie. Nie można się zatrzymać, nie można odpocząć, trzeba maszerować ciągle przed siebie. Niespełnienie tych warunków oznacza śmierć. Wygrywa ten, kto „przetrzyma” wszystkich innych. Głównym bohaterem jest szesnastoletni Ray Garraty, do którego właśnie dociera, że w ciągu kilku następnych dni prawdopodobnie straci życie.