Wydawnictwo: C&T
Liczba stron: 352
Rok pierwszego wydania: 1987
Rok polskiej premiery: 1998
Mam słabość do historii noir przedstawiających losy balansujących na granicy prawa detektywów uwikłanych w niezwykle skomplikowane sprawy, w których ważną rolę odgrywają piękne, lecz niebezpieczne i nieszczere kobiety. Ponurą wymowę tych literackich i filmowych opowieści dopełnia obraz mrocznego, odpychającego miasta portretowanego jako siedlisko zła i rozpusty kontrolowane przez najpotężniejszych gangsterów w okolicy. O ile filmy wpisujące się w gatunek kina noir w większości nie są mi obce, o tyle związana z nimi literatura hard-boiled to pole wciąż przeze mnie niezgłębione. W ramach nadrabiania zaległości sięgnęłam więc po Czarną Dalię – powieść amerykańskiego pisarza, który inspirował się prawdziwą, do dziś niewyjaśnioną historią okrutnego morderstwa młodej kobiety. W styczniu 1947 roku w Los Angeles odnaleziono przecięte na pół, zmasakrowane ciało ofiary zidentyfikowanej jako Elizabeth Short. Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną i przez wiele tygodni nie schodziła z pierwszych stron gazet, jednak morderca nigdy nie został ujęty. Prasa szybko nadała kobiecie przydomek Czarna Dalia ze względu na noszone przez nią charakterystyczne, czarne sukienki, a zagadka jej śmierci przeszła do historii, na dobre zadamawiając się w amerykańskiej popkulturze.
Powieść Ellroya w naturalny sposób łączy ze sobą prawdę z fikcją literacką. Autor zgrabnie manewruje pomiędzy tymi dwoma polami, dbając o to, żeby elementy takie jak okoliczności śmierci kobiety czy też późniejsze szaleństwo medialne zostały opisane zgodnie z ówczesną rzeczywistością. Oczywiście podaje również własną interpretację tragicznego zdarzenia, więc czytelnicy nie muszą obawiać się, że zagadka pozostanie bez rozwiązania. Niestety próg wejścia w tę historię jest dosyć wysoki, dlatego że zaangażowanie się w wydarzenia zajmuje sporo czasu. Kilkadziesiąt pierwszych stron skutecznie może zniechęcić mniej wytrwałych odbiorców, ponieważ na początku pisarz skupia się na przedstawieniu głównego bohatera, wprowadzeniu go w obowiązki oraz zasady, których pracownicy konkretnego wydziału muszą przestrzegać. W związku z tym oczekiwany wątek Czarnej Dalii pojawia się dopiero około siedemdziesiątej strony, a zanim to nastąpi, należy jeszcze przebrnąć przez szczegółowe opisy walk bokserskich oraz okoliczności, w jakich młody funkcjonariusz Bucky Bleichert poznaje swojego partnera Lee Blancharda.
Nie interesuję się boksem, więc bez wstydu przyznam, że kilkanaście stron poświęconych walkom, zakładom i opisom możliwości poszczególnych zawodników było dla mnie sporym wyzwaniem. Niestety autor uczynił głównego bohatera nie tylko policjantem badającym okoliczności śmierci panny Short, ale także dość znanym w mieście bokserem, więc musiałam się przemęczyć i jakoś znieść te wstawki o sporcie. Pewnym utrudnieniem był także specyficzny styl, bowiem Ellroy jedne wydarzenia opisał z przesadną dokładnością (wspomniane walki bokserskie), a inne czasem nakreślił zbyt powierzchownie, przez co nie zawsze motywacje bohaterów były dla mnie jasne. Nie da się ukryć, że Czarna Dalia nie jest powieścią bez wad, ale nie chciałabym odradzać lektury, ponieważ dla amatorów mocnych historii osadzonych w realiach powojennej Ameryki, ta pozycja może być strzałem w dziesiątkę.
Książka ma mocno pesymistycznych wydźwięk, ale mam wrażenie, że dzięki temu jest nieco bardziej prawdziwa pod pewnymi względami. Czytając o śledztwie prowadzonym przez Bleicherta byłam w stanie uwierzyć, że praca policjanta z Los Angeles u progu lat 50. odznaczała się pasmem rozczarowań, upokorzeń i trudnych decyzji. James Ellroy nakreślił przerażającą wizję miasta kontrolowanego przez przestępców, brutalnych policjantów oraz skorumpowanych polityków, z którymi trzeba się w pewnych sprawach dogadywać, by inne mogły zostać zamknięte, a winni wtrąceni do więzienia. Autor pokazał misterną sieć zależności oplatającą policjantów i gangsterów, prowadzącą do tego, że czasami trudno odróżnić, kto jest dobrym, a kto złym charakterem. Zresztą chyba mogę się pokusić o stwierdzenie, że w tej powieści nie ma szlachetnych i godnych podziwu postaci. Każdy ma coś na sumieniu, każdy podjął jakąś niemoralną decyzje lub po prostu zszedł na drogę przestępstwa, zapewniającą łatwe pieniądze i wygodne życie. U Ellroya Los Angeles jest miastem sprzyjającym wszelkim przestępstwom i występkom, łamiącym życie młodym kobietom spragnionym kariery w Hollywood oraz mężczyznom chcącym bez wysiłku dorobić się dużego majątku.
Historia w stylu noir nie może obyć się bez charakterystycznej postaci femme fatale. W tym przypadku mamy do czynienia z więcej niż jedną kobietą fatalną, doprowadzającą mężczyzn do zguby, co przydaje całej opowieści dreszczu emocji. Najpierw czytelnik poznaje pannę Kay Lake, która teoretycznie jest związana z Blanchardem, ale w praktyce swoim zainteresowaniem obdarza również jego nowego partnera. Przyznam, że ten trójkąt miłosny jest nieco bardziej skomplikowany niż to może się wydawać, chociaż zachowanie bohaterów częściej mnie irytowało niż ciekawiło, więc nie mogę uznać tego wątku za specjalnie satysfakcjonujący. Na szczęście później na scenę wkracza Madeline Sprague – rozkapryszona córka milionera, której ulubionym wieczornym zajęciem jest runda po barach i pubach w poszukiwaniu kochanka na jedną noc. Oczywiście w pewnym momencie drogi Bucky’ego i Madeleine przecinają się, a wówczas akcja nabiera rumieńców. Wprawdzie ofiarę morderstwa trudno nazwać femme fatale, ale charakterystyka Elizabeth Short, wyłaniająca się w toku opowieści również daje do myślenia.
Intryga kryminalna w Czarnej Dalii zaskoczyła mnie jednocześnie pozytywnie i negatywnie. Pozytywnie, ponieważ okazała się znacznie bardziej skomplikowana niż przewidywałam na początku. Pod koniec doceniłam to, że pisarz tyle czasu poświęcił na opisanie stosunków panujących na wydziale, relacji pomiędzy poszczególnymi pracownikami itd., gdyż w zakończeniu wszystko to okazało się istotne. Co więcej, większość sytuacji ma też drugie dno, więc polecam czytać uważnie i nie wierzyć we wszystko, co mówią bohaterowie. Nie spodobało mi się natomiast wskazanie TAKIEJ postaci na zabójcę Elizabeth Short. Nie przekonały mnie podane wyjaśnienia i nie usatysfakcjonowała decyzja głównego bohatera, który zadecydował o losie mordercy. Moim zdaniem akurat ta osoba ani trochę nie jest wiarygodna w roli bezlitosnego, zimnokrwistego rzeźnika.
Nie ukrywam, że po Czarnej Dalii spodziewałam się czegoś nieco innego, ale nie mogę też wyłącznie narzekać, ponieważ otrzymałam mroczną opowieść o ludzkich słabościach, niespełnionych marzeniach i decyzjach, które mają nieodwracalny wpływ na losy protagonistów. Książkę polecam fanom hard-boiled fiction i innych opowieści z wątkiem kryminalnym, a sama rozważam obejrzenie ekranizacji.
Ocena: 3.5 / 6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Czytam literaturę sprzed XXI wieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz