13 sierpnia 2025

Wzgórze wisielców - Yrsa Sigurðardóttir

 

Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 363
Pierwsze wydanie: 2017
Polska premiera: 2021

Cykl Freyja i Huldar ma swoje lepsze i gorsze momenty, chociaż autorce udaje się utrzymać poziom dobrze napisanego kryminału z solidną intrygą. Pogodziłam się już z tym, że nie wszystkie części będą mi się tak samo podobać, na co wpływ ma głównie dynamika relacji pomiędzy głównymi bohaterami. Freyja i Huldar to para jak przysłowiowy żuraw i czapla. Raz jedno chce się zbliżyć, ale drugie ucieka, innym razem na odwrót, więc przez cztery części nic się między nimi nie zmienia. Osobno to całkiem ciekawi bohaterowie, ale razem są absolutnie niestrawni. Na szczęście tym razem pisarka ograniczyła im kontakt, skupiając się głównie na sprawie kryminalnej. Wszystko zaczyna się od ciała zwisającego z lawowiska niedaleko Rejkiawiku. Na pierwszy rzut oka wygląda jakby mężczyzna popełnił samobójstwo, ale bliższe oględziny zwłok ujawniają, że do klatki piersiowej miał przybitą gwoździem jakąś wiadomość. Kartka uleciała z wiatrem, ale śledczy nie mogą zaprzeczyć, że ofiara została zamordowana. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy w mieszkaniu zmarłego znajdują czteroletnie dziecko, które nie wie jak się tam znalazło i nie potrafi powiedzieć gdzie są jego rodzice. Psycholożka Freyja usiłuje wydobyć z chłopca jakieś przydatne informacje, a detektyw Huldar rozpoczyna śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny.

Intrydze kryminalnej nie mam wiele do zarzucenia. Akcja zawiązuje się szybko, jest angażująca od początku i trzyma w napięciu przez długi czas. Byłam ciekawa kim jest ofiara, dlaczego ktoś zgotował mężczyźnie tak okrutny koniec i skąd w jego mieszkaniu wzięło się obce dziecko. Policyjna robota została opisana w taki sposób, żeby nie zanudzić czytelnika, ale też ustrzec się przed wrażeniem, że śledczym wszystko przychodzi bez problemu. Mamy więc wzmianki o odprawach, żmudnym przeglądaniu nagrań z monitoringu, ale też dłuższe fragmenty poświęcone przesłuchaniom podejrzanych oraz przełomom w śledztwie, kiedy wreszcie różne informacje zaczynają składać się w sensowny obraz. Podobało mi się przedstawienie pracy Huldara oraz jego kolegów i koleżanek, zwłaszcza że do zespołu dołączyła nowa osoba – stażystka Lína. Jej energia, zaangażowanie oraz typowa dla „świeżaków” postawa ożywiła zespół i fajnie dopełniła powieść, mimo że to postać drugoplanowa. Szkoda tylko, że autorka wciąż upiera się przy charakterystyce szefowej jako okropnej jędzy, która już dawno powinna zostać oskarżona o mobbing podwładnych. Mam wrażenie, że leniwy, niekompetentny i poniżający innych szef to stały element wielu kryminałów. Mnie się już ten typ bohatera znudził, więc czekam na przełamanie schematu.

W kwestii wątku kryminalnego mogę jedynie ponarzekać lekko na brak większych komplikacji i zwrotów akcji. Kiedy już policjanci wpadają na trop to okazuje się, że właściwy i nie ma miejsca na zaskakujące twisty fabularne. Na dodatek czytelnik jest krok przed śledczymi, ponieważ ma wgląd w zachowanie pewnej grupy znajomych, która ewidentnie wie coś na temat ofiary, czego nie chce zdradzić policji. Poskładanie wszystkiego w całość nie zajmuje więc dużo czasu. Zaskoczenie pojawia się dopiero w samym zakończeniu, ale finał jest trochę naciągany. Mam wątpliwości czy czteroletnie dziecko zachowałoby się tak jak przedstawiła to autorka, niemniej uznaję, że można przymknąć na to oko, zwłaszcza że całość mieści się w ramach sensownego toku wydarzeń. W każdej części pisarka bierze na warsztat jakiś problem społeczny, z którym związana jest intryga kryminalna. Tym razem chodzi o amatorską pornografię oraz nagrywanie takich materiałów bez zgody kobiet. Uderzający jest fakt, że na Islandii ten problem staje się dotkliwszy, ponieważ w niewielkim społeczeństwie trudno zachować anonimowość w sieci, więc jest duża szansa, że prędzej czy później kobiety zostaną przez kogoś rozpoznane.

Wzgórze wisielców oceniam jak dobry kryminał. Tym razem autorka więcej miejsca poświęciła Huldarowi niż Freyji, ale przynajmniej ograniczyła to niedojrzałe zachowanie bohaterów, którzy jakby dostawali małpiego rozumu za każdym razem, gdy to drugie jest w pobliżu, więc książce wyszło to na dobre. Polecam lekturę, a sama już powoli przygotowuję się do sięgnięcia po przedostatnią część cyklu.

 Ocena: 4.5 / 6
 

Cykl Freyja i Huldar:

5. Diabelska lalka
  6. Konsekwencje

Cykl z Thorą Gudmundsdottir:  
 
1. Trzeci znak
2. Weź moją duszę
 
Osobne powieści:

 

2 komentarze:

  1. Ciągle nie sięgnęłam po trzy Yrsy z tej serii, które mam na półce. Niby bym chciała, ale z jakiegoś powodu nie podobała mi się pierwsza i na razie się wstrzymuję.

    "duża szansa, że prędzej czy później kobiety zostaną przez kogoś rozpoznane". Dumam ostatnio nad tą tematyką i naszło mnie przy tym zdaniu. W filmach XXX są (minimum) dwie osoby, ale jakoś nie kojarzę, żeby faceci mieli takie obawy. Co najwyżej będą dumni i chwaleni, za to kobiety... Ostracyzm na pełnej.

    To taka luźna myśl, która powstała w przypływie chwili :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety to jest nierówna seria, poza tym ja sama rozciągam czytanie na lata, więc nie będę się wymądrzać :)

      Myślę, że ogólnie masz rację, bo podwójne standardy w tym względzie mają się dobrze, ale akurat w tej książce chodzi o to, że mężczyźni nagrywali kobiety, więc oni ustawiali się zazwyczaj tak, żeby nie było widać ich twarzy. Natomiast one były nieświadome obecności kamer, więc nie miały szansy się "zasłonić". Ci faceci też obawiają się, że jak wszystko wyjdzie na jaw to będą skończeni, ale tu bardziej chodzi o sprawę kryminalną niż sam fakt, że nagrywali erotyczne zbliżenia.

      Usuń