26 lutego 2013

Assassin's Creed: Objawienia - Oliver Bowden


Wydawnictwo: Insignis Media
Liczba stron: 476

Sięgając po Assassin’s Creed: Objawienia nie miałam pojęcia, że to już czwarta i ostatnia część cyklu. Nie czytałam wcześniejszych powieści, nie grałam w żadną grę z asasynem w roli głównej, mimo że już niemal wszyscy te produkcje znają. Mnie jakoś ominął szał na Assassin’s Creed, więc miałam wątpliwości czy w ogóle będę w stanie odnaleźć się w tym uniwersum. Na szczęście powieść Olivera Bowdena okazała się na tyle zajmująca, że nie odczułam braku znajomości wcześniejszych części. Tym razem Ezio Auditore wyrusza do Konstantynopola, by odszukać kilka artefaktów, kryjących dostęp do sekretów Bractwa Asasynów. Bohater musi się śpieszyć, ponieważ templariusze nie tylko śledzą każdy jego krok, ale czasami wyprzedają jego działania. Jeśli zdobędą starożytne klucze, zniszczą Bractwo i posiądą tajemnice, które na zawsze powinny zostać w ukryciu.

Powieść przypadnie do gustu czytelnikom oczekującym dynamicznej akcji osnutej wokół pradawnych, mających wielką moc przedmiotów, których zdobycie staje się obsesją templariuszy. Spiski, zdrady, pościgi i efektowne potyczki między głównym bohaterem a jego przeciwnikami pobudzają wyobraźnię i sprawiają, że bez trudu można przenieść się do rzeczywistości znanej z gier komputerowych oraz innych książek Oliviera Bowdena. Dynamikę uważam za największą zaletę Assassins’c Creed: Objawienie. Akcja nie zatrzymuje się nawet na chwilę. Nieustannie dzieje się coś nieprzewidywalnego, ponieważ Ezio Auditore nie próżnuje. Mimo że nie jest już najmłodszy, to nadal z pasją i poświęceniem walczy o zachowanie Bractwa Asasynów, udaje się w coraz dalsze, bardziej męczące podróże, byle tylko odeprzeć atak templariuszy i wyprzedzić ich w wyścigu po starożytne klucze. Szybkie tempo akcji sprawiało, że mimo mojej nieznajomości gry często miałam wrażenie, że nie tyle czytam książkę, co obserwuję kogoś grającego i sterującego bohaterem. Nie uważam tego za wadę, ale jednak to dość specyficzne uczucie, wynikające zapewne także z następujących po sobie wydarzeń, które przypominają misje poboczne przybliżające do głównego celu.

Niestety o fabule nie mogę napisać wiele dobrego, ponieważ w ogólnym rozrachunku jest raczej niespójna i nie zawsze zrozumiała. Nie wiem na ile to wina mojej kompletnej nieznajomości wcześniejszych historii, ale niektóre wątki nie zostały do końca wyjaśnione. Z uwagą śledziłam poczynania bohatera. Gdy jedno wydarzenie goniło drugie, nie mogłam doczekać się ostatecznej konkluzji i wielkiego finału. Szkoda, że zakończenie rozczarowuje pod tym względem, ponieważ to spodziewane, spektakularne rozwiązanie wszystkich wątków nie nadeszło. Owszem, tajemnica artefaktów została obnażona, ale nie wiem cóż z tego wszystkiego tak naprawdę wyniknęło. Możliwe, że ktoś dobrze znający wszystkie gry lub książki zupełnie inaczej zinterpretuje zakończenie czwartej części, ale mnie nieco ono rozczarowało. Inaczej natomiast odebrałam domknięcie losów głównego bohatera. Nie towarzyszyłam mu we wcześniejszych przygodach, ale polubiłam postać Ezio Auditore i uważam, że jego historia skończyła się tak, jak powinna.

Bohaterowie fantastyczni mieszają się z historycznymi postaciami, takimi jak Leonardo da Vinci czy Niccolo Machiavelli i chociaż fragmenty z ich udziałem nie są rozbudowane, to jednak intrygują i pobudzają wyobraźnię. Oprócz Ezio bohaterowie nie zostali zbyt szczegółowo nakreśleni, ale w takiej konwencji powieści to raczej nie przeszkadza, bo przecież nie o głęboką analizę charakterów chodzi, a o napięcie spowodowane kolejnymi emocjonującymi zdarzeniami. Istotną rolę odgrywa również w tej książce piękna i inteligentna księgarka Sofia Sartor, która często wykazuje się zaskakującymi umiejętnościami, a tym samym pomaga Ezio w rozwiązaniu zagadki. Na ostatnich stronach zamieszczono słowniczek, zawierający objaśnienia poszczególnych słów czy zwrotów, które pojawiają się po włosku, grecku, chińsku i turecku. Język powieści jest raczej prosty i pozbawiony wszelkiego patosu czy górnolotnych sformułowań, ale wtrącenia w obcych językach zdarzają się często, więc taki słownik to doskonały pomysł. Myślę, że książka Olivera Bowdena zadowoli zarówno miłośników serii gier, jak i tych, którzy po raz pierwszy będą mieli styczność ze światem Assassins’s Creed. Warunkiem satysfakcji z lektury jest świadomość w jakiej konwencji ta historia została utrzymana i chęć poznania nietypowych przygód głównego bohatera.

Ocena: 4 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Insignis Media.