Wellness to pojęcie określające dobre samopoczucie, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Stan równowagi, zadowolenia, balansu. Dość ulotne i trudne do zdefiniowania uczucie, dlatego tak chętnie wykorzystywane przez media oraz różne firmy chcące podpiąć się pod wellnessowy marketing. Czym jest ten dobrostan? Co należy robić, żeby dbać o ciało oraz umysł, aby cieszyć się dobrym zdrowiem i długim życiem? Na tak postawione pytania pewnie większość ludzi intuicyjnie odpowie, że należy zdrowo się odżywiać, ruszać, stronić od używek, wysypiać się. Tutaj jednak pojawiają się pewne niuanse. Przecież „zwykłe” jedzenie nie wystarczy, lepiej sięgnąć po to oznaczone jako „naturalne” lub „organiczne”. Dobrze jest pójść na spacer, ale na pewno korzystniej dla zdrowia byłoby zapisać się na modne zajęcia, na których trener wyciśnie z człowieka siódme poty. Kto ma dzisiaj czas na sen?! Trzeba pomóc sobie odpowiednimi środkami i suplementami, żeby porządnie wypocząć. Widzicie dokąd to zmierza, prawda? Autorka reportażu opisuje mechanizmy działania wellnessowego biznesu, wskazując absurdy oraz niepoparte badaniami naukowymi tezy, w które wierzy coraz więcej ludzi. Analizuje również skąd bierze się tak duża popularność cudownych specyfików lub zabiegów należących do tak zwanej medycyny alternatywnej.
Rina Raphael poruszyła kilka bardzo ciekawych wątków, pokazując jak słuszne w teorii założenia zostały wypaczone w taki sposób, by można było zarobić jak najwięcej pieniędzy na ludziach poszukujących szybkich i łatwych odpowiedzi na problemy ze zdrowiem. Rozdziałem otwierającym jest ten poświęcony fenomenowi jogi jako niezwykle popularnej aktywności. Oczywiście w samej jodze nie ma nic złego, ale autorka ciekawie pokazuje jak to się stało, że akurat te ćwiczenia stały się symbolem nie tylko dbania o siebie, ale też rozwoju duchowego oraz uważności. Zresztą dziś nie wystarczy po prostu chodzić na jogę, bo eleganckie siłownie wyrastają jak grzyby po deszczu, a przeróżni influencerzy lansują styl życia, w którym zadbana kobieta musi uczestniczyć w określonych zajęciach, wyposażyć się w markowy dres i zażyć kosztowny suplement diety. Być może teraz myślicie, że przecież każdy dorosły człowiek powinien od razu zorientować się, że w tym wszystkim chodzi głównie o zarobienie dużych pieniędzy, a nie poprawę samopoczucia zestresowanych i zmęczonych ludzi. Autorka przedstawia jednak mechanizmy tłumaczące, dlaczego tyle osób wpada w te marketingowe pułapki, traktując praktyki wellnessu jako odpowiedź na wszystkie problemy współczesnego człowieka.
W reportażu interesująco przedstawiono również ewolucję podejścia do zdrowego odżywiania. Wydawałoby się, że dzisiaj panuje większa świadomość dotycząca zagrożeń płynących ze stosowania restrykcyjnych diet, a kult szczupłości rozwiał się wraz z popularnością supermodelek z lat 90. Nic bardziej mylnego. Orędownicy obsesyjnej kontroli nad ciałem w XXI wieku przywdziali szaty wellnessowych kapłanów, którzy może nie namawiają wprost do schudnięcia, ale bezlitośnie podkreślają, że odpowiednia waga gwarantuje dobre samopoczucie. Na pierwszy rzut oka mają przecież rację, ale znów diabeł tkwi w szczegółach takiego przekazu. Jaka to jest odpowiednia waga? Jak ją osiągnąć? Tutaj rozpościera się szara strefa, w której znajduje się wspomniana już „organiczna” żywność, ale też głodówki, diety sokowe, tabletki na odchudzanie oraz inne szemrane specyfiki. Autorka dużo pisze o znanych osobach takich jak Gwyneth Paltrow i jej marka Goop, będąca sztandarowym przykładem wellnessowych wypaczeń oraz przeróżnych celebrytach wyrastających w mediach społecznościowych jak przysłowiowe grzyby po deszczu.
Pierwsza połowa książki wydała mi się ciekawsza niż druga ze względu na wspomnianą koncentrację na określonych influencerach lansujących rzekomo zdrowe produkty, ćwiczenia czy medytację. Myślę, że trochę za dużo tego wątku, tak samo jak powtarzania niektórych informacji. Reportaż dotyczy rynku amerykańskiego i nie uznaję tego za wadę, bo wellnessowe praktyki są już globalne, ale jednak czuć różnicę pomiędzy amerykańskim, a chociażby polskim podejściem do kwestii tego, co nazywamy zdrowym stylem życia. Książkę oceniam jako wartościową lekturę, zwłaszcza z powodu poruszenia wielu różnych tematów. W recenzji wspominam głównie o ćwiczeniach i diecie, ale autorka opisuje także praktyki duchowe czy niepokojący pęd ku tzw. medycynie alternatywnej.
Mam tę książkę na oku.
OdpowiedzUsuń